Doświadczenie zaprocentowało - relacja z meczu KSSPR Końskie - MKS Kalisz

Żadnej z drużyn nie udało się wypracować na tyle solidnej przewagi, aby być pewnym sukcesu. Ostatecznie, po trzymającym w napięciu do końcowego gwizdka pojedynku, punkty pozostały w Końskich.

Dariusz Kosma
Dariusz Kosma

Tej soboty okazało się, że obie ekipy nieprzypadkowo znajdują się w górnej części tabeli. Lepiej w mecz weszli goście. W 4. minucie po rzucie Grzegorza  Gomółki, byłego gracza KSSPR Końskie, było 3:1 dla kaliszan. Podobny stan rzeczy utrzymywał się do 18. minuty. To Łukasz Sieg doprowadził do stanu 11:9 dla MKS-u Kalisz. Końcówkę pierwszej odsłony 7:3 wygrali jednak konecczanie, którzy wreszcie zawarli szeregi obronne i byli skuteczniejsi w ataku. Tu na uwagę zasługuje wreszcie skuteczny Martin Dankowski, zdobywca siedmiu bramek w spotkaniu. O rzutach karnych wspomnimy tylko tyle, że z czterech w całym meczu gospodarze nie wykorzystali ani jednego...

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia podopiecznych trenera Michała Przybylskiego. Sebastian Smołuch i niemal niezawodny na "kole" Arkadiusz Bąk z pomocą Dawida Maleszaka wysforowali swój zespół na 6-bramkowe prowadzenie (38. minuta – 21:15). Wydawało się, że miejscowi mają wszystko pod kontrolą. Stało się inaczej. Czas wzięty przez trenera Bruno Budrewicza przyniósł efekt. W 47. minucie było już tylko 23:22 dla konecczan! I już do końca trwała zażarta walka o końcowy sukces, choć kaliszanom już ani razu nie udało się "dotknąć" remisu. O tym, że ostatecznie zwyciężyli miejscowi, zadecydowały doświadczenie i zespołowa gra podopiecznych Przybylskiego.

- Zgodnie z trenerem Budrewiczem stwierdziliśmy, że obie ekipy zagrały o wiele lepiej, niż w meczu otwierającym sezon w Kaliszu. Ta dzisiejsza potyczka z pewnością podobała się publiczności, była widowiskowa i trzymała w napięciu przez cały czas. Żadna z ekip do końca nie była pewna sukcesu, choć przez większą część spotkania to my prowadziliśmy. O naszym zwycięstwie zadecydowały doświadczenie i zespołowość. Jedyne co niepokoi, to nieskuteczność przy rzutach karnych, a przecież do tej pory nam się to nie zdarzało, wręcz przeciwnie. Byliśmy w czołówce w tym elemencie gry. Musimy nad tym popracować. Dziękuję koneckiej publiczności za wsparcie - stwierdził po meczu konecki selekcjoner Michał Przybylski.

KSSPR Końskie - MKS Kalisz 31:28 (16:14)

KSSPR Końskie: Witkowski, Ratuszniak - Dankowski 7, Bąk 7, Smołuch 5, Matyjasik 5/0, Maleszak 3, Napierała 2/0, Dobrowolski 1, Słonicki 1, Bodasiński (0/2), Sękowski, Gmerek.
Kary: 2 minuty (Napierała).
Karne: 0/4.

MKS Kalisz: Krekora, Trojański - Fugiel 6, Gomółka 6, Celek 5, Tomczak 3/1, Bożek 2, Sieg 2, Kuśmierczyk 2, Krzywda 1, Kobusiński 1, Klara, Adamski.
Kary: 6 minut (Kobusiński - 4 min., Kuśmierczyk - 2 min.).
Karne: 1/1.

Sędziowali: Olgierd Sikora (Chorzów) - Mirosław Pazur (Ruda Śl.).
Widzów: 350.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×