Michał Przybylski: Nie obawiamy się nikogo

1 grudnia Siódemka Miedź Legnica podejmie KSSPR Końskie. - Nie obawiamy się nikogo z tej drużyny. Do Legnicy jedziemy po zwycięstwo - mówi Michał Przybylski, trener gości w tym pojedynku.

Dariusz Kosma
Dariusz Kosma

Konecczanie pojadą do Legnicy podbudowani wysokim zwycięstwem nad AZS-em Przemyśl (37:28) w ostatniej ligowej kolejce. To pierwszy komplet punktów KSSPR Końskie po ponad miesięcznej przerwie. - Dobrze zaczęliśmy to spotkanie. Wypracowaliśmy sobie bezpieczną, zdawałoby się, przewagę. Nie mogliśmy jednak poradzić sobie z Pawłem Stołowskim. M.in. z tego powodu na początku drugiej połowy zagraliśmy nerwowo, nieskutecznie. Niemiłosiernie obijaliśmy bramkarzy gości. Na szczęście w końcówce meczu ciężar gry wzięli na siebie najbardziej doświadczeni gracze. Ich konsekwencja i spokój w grze spowodowały, że wygraliśmy wysoko to spotkanie - relacjonuje Michał Przybylski, trener KSSPR Końskie.

W 57. minucie tej potyczki doszło do niepotrzebnego zgrzytu. Paweł Stołowski brutalnie sfaulował będącego w trakcie rzutu w wyskoku Dawida Maleszaka, za co otrzymał czerwoną kartkę. Poobijany Maleszak został odwieziony do szpitala. - W szpitalu na szczęście okazało się, że Maleszak jest tylko potłuczony, bez złamań czy pęknięć. Powinien do środy wrócić do treningów - informuje Michał Przybylski.

Teraz przed jego podopiecznymi następne wyzwanie. 1 grudnia o godz. 15 na KSSPR Końskie czekać będzie Siódemka Miedź Legnica. - Nie obawiamy się nikogo w tej drużynie, ale musimy szczególnie uważać na prawoskrzydłowego i obrotowego. Pierwszy to Tomek Kozłowski, którego chyba nie trzeba przedstawiać, a obrotowy to Adrian Wojkowski, mistrz Polski juniorów z Wisłą Płock. To bardzo zdolny chłopak. Robi duże postępy. Oczywiście do Legnicy jedziemy po zwycięstwo, ale zdajemy sobie sprawę, że czekają nas ciężkie zawody - kończy trener Przybylski, który w tym spotkaniu będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×