Jacek Wilke: Chcę zobaczyć, co zaproponuje Vive

- W poprzednim sezonie dostaliśmy od sponsora rozgrywek czterdzieści tysięcy złotych - zdradza w rozmowie ze SportoweFakty.pl Jacek Wilke.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Kwestia finansowania piłki ręcznej przez PGNiG oraz środków, jakie otrzymują z tego tytułu kluby, budzi coraz więcej kontrowersji. - Nie może być tak, że my dostajemy od głównego sponsora małe pieniądze, a Związek znacznie większe i na dodatek nakłada na nas kolejne obowiązki - nie krył w ubiegłym tygodniu na łamach SportoweFakty.pl prezes Vive Targów Kielce, Bertus Servaas, zapowiadając jednocześnie zorganizowanie spotkania przedstawicieli wszystkich klubów ligowych.

O opinię na temat całej sytuacji poprosiliśmy byłego wieloletniego prezesa MMTS-u, Jacka Wilke. - Myślę, że wszystko zmierza w kierunku ligi zawodowej, ale chciałbym osobiście zobaczyć i usłyszeć, co zaproponuje Vive - podkreśla, zwracając jednocześnie uwagę na sytuację kwidzyńskiego klubu.

- My oczywiście znamy swoje miejsce w szeregu, mamy własne kłopoty i pytaniem jest to, czy przy takich wzrostach budżetów będziemy w stanie przetrwać. Na pewno jednak stworzenie oddzielnej ligi, a także wprowadzenie zawodowych sędziów byłoby korzystne. W piłce ręcznej pojawiają się coraz większe pieniądze i najwyższy czas na zmiany - mówi Wilke.

Nasz rozmówca zastanawia się także nad kwestią, jaką część pieniędzy przeznaczonych przez PGNiG na polską piłkę ręczną otrzymują same kluby. - Jestem zainteresowany tym, jak owe środki są dzielone. Ile ma z tego związek, a ile kluby. Nie jest to chyba tajemnicą - nie kryje. - My w poprzednim sezonie otrzymaliśmy z tego tytułu około czterdziestu tysięcy złotych. W kontekście umieszczenia logo sponsora na koszulkach jest to jednak dla nas sytuacja korzystna, bo drożej i tak byśmy tego miejsca nie sprzedali - kończy.

Kto ma rację w sporze o ścianki brandingowe?

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×