Lech Kryński: Mogliśmy dorzucić więcej

Lech Kryński był jednym z bohaterów pierwszego w tym sezonie meczu SPR Stali Mielec. - Miałem swój dzień, a chłopaki mi pomogli - nie kryje sam zainteresowany.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Podopieczni Ryszarda Skutnika nowy sezon PGNiG Superligi rozpoczęli od dziewięciobramkowego zwycięstwa. - To i dużo, i mało. Mieliśmy swoje sytuacje i mogliśmy dorzucić więcej, ale skończyło się dziewięcioma. To naprawdę dobry wynik - przyznaje Kryński.

Golkiper Czeczeńców spędził na parkiecie cały mecz. Między słupkami uwijał się jak w ukropie, momentami skutecznie zniechęcając rywali do najwyższej klasy rozgrywkowej. Kryński odbijał rzuty karne, zatrzymywał skrzydłowych i radził sobie z próbami z drugiej linii. Gdyby nie on, losy wyniku mogłyby ważyć się do ostatnich akcji.

- Miałem swój dzień, a chłopaki mi pomogli i dzięki temu udało się, jak się udało. Wszyscy zagraliśmy dobrze w obronie oraz konsekwentnie w ataku, stąd taki, a nie inny rezultat - podkreśla bramkarz Stali.

Jak Kryński ocenia postawę rywali? - To jest beniaminek. Zawodnicy muszą się zgrać, to dla nich dopiero początki w PGNiG Superlidze. Pierwsze mecze zawsze są najtrudniejsze i potrzebują oni czasu, żeby wejść w swój rytm - nie ma wątpliwości mielecki golkiper.

W następnej kolejce Czeczeńców czeka wyprawa na trudny teren do Kwidzyna. - Nie wiemy, czego się po tym rywalu spodziewać, bo latem doszło u nich do sporych roszad, w efekcie których pozyskali bardzo dobrych zawodników - przestrzega Kryński. MMTS nowy sezon rozpoczął od porażki w Szczecinie różnicą jedenastu bramek.

Ryszard Skutnik: Obawiałem się tego meczu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×