MMTS-u Kwidzyn pierwsze śliwki robaczywki
MMTS Kwidzyn nowy sezon PGNiG Superligi rozpoczął od wysokiej porażki. - Niektórzy zawodnicy nie wytrzymali ciśnienia - wyjaśnia trener Krzysztof Kotwicki.
- Kiedy graliśmy bez stresu i odpowiedzialności za punkty, to w trakcie spotkań sparingowych byliśmy zespołem do szczecinian porównywalnym i udawało nam się zwyciężać dość wysoko. Gdy jednak przyszedł mecz ligowy, to niektórzy zawodnicy nie wytrzymali ciśnienia - nie kryje Kotwicki w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Jego podopieczni wyrównaną walkę z rywalem prowadzili tylko przez kwadrans. - Zmobilizowana Pogoń zagrała u siebie tak, jak się spodziewaliśmy. My rywalizację podjęliśmy tylko na samym początku. W przełomowych momentach w naszej grze zaczęły pojawiać się błędy techniczne, a rzuty oddawaliśmy zbyt szybko, z nieprzygotowanych pozycji, co rywale wykorzystali - przyznaje trener kwidzyńskiej siódemki.
- Wysoko przegraliśmy i to wybrzmiewa medialnie, że dostaliśmy lekcję, ale na parkiecie bywa często tak, jak w boksie. Przeciwnik po prostu dopadł nas w narożniku i chciał się mocno zrewanżować za sparingowe porażki. W końcówce mogliśmy jeszcze walczyć o pięć, sześć bramek różnicy, ale postanowiłem dać pograć wszystkim zawodnikom. Przegraliśmy wysoko, ale nie robimy z tego tragedii, bo doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy jeszcze trochę popracować, aby ten zespół zaczął właściwie funkcjonować - kontynuuje Kotwicki.
Z tygodnia na tydzień kwidzynianie powinni prezentować się coraz lepiej. - Mój zespół dopiero się tworzy i trochę potrwa, zanim zaczniemy grać na dobrym poziomie, co nie znaczy, że nie będziemy walczyć - podsumowuje nasz rozmówca. W następnej kolejce rywalem MMTS-u będzie SPR Stal Mielec.
Zmienili historię - relacja z meczu Gaz-System Pogoń Szczecin - MMTS Kwidzyn
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.