Piotr Masłowski: Taka porażka może załamać
- W kluczowym momencie dostaliśmy dwa niepotrzebne wykluczenia i myślę, że to mogło zaważyć na końcowym wyniku - mówi rozgrywający Azotów Puławy, Piotr Masłowski.
Puławianie w środowym meczu wdali się z kwidzynianami w wymianę ciosów, nie odstępując rywala nawet na krok. Przez niemal całe spotkanie żadna z drużyn nie była sobie w stanie wypracować większej przewagi, a w samej końcówce szalę zwycięstwa na swoją korzyść zdołali przechylić goście. - Czy zabrakło nam zimnej głowy? Być może. W kluczowym momencie dostaliśmy dwa niepotrzebne wykluczenia i myślę, że to mogło zaważyć na końcowym wyniku - nie kryje gracz puławskiej siódemki.
- Zagraliśmy dobry mecz, ale co z tego, skoro nam się nie udało. Sam rzuciłem dziewięć bramek, ale chętnie zamieniłbym je wszystkie na brąz. Taka porażka może podłamać. Byliśmy naprawdę blisko sukcesu. Naszym rywalom należą się jednak gratulacje, że wytrzymali tą walkę - dodaje zawodnik Azotów.
Na rewanż puławianie będą musieli poczekać do przyszłego sezonu. - Na pewno nie zabraknie wówczas sportowej walki - kończy Masłowski. - Będziemy chcieli odgryźć się kwidzynianom za to, co zrobili nam na naszym własnym parkiecie.
Michał Adamuszek: Szczęście było po naszej stronie
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.