Sądeczanki wciąż w grze - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Aussie Sambor Tczew

W pojedynku beniaminków Olimpia-Beskid nie zagrała na sto procent możliwości, co wystarczyło jednak do odniesienia zwycięstwa 29:23 (13:12) i zachowania szans na awans do fazy play-off.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Na początku meczu obie drużyny raziły nieskutecznością. Po dwóch celnych rzutach Wiktorii Panasiuk ze strony gospodarzy i jednym Justyny Domnik, nastąpiła ogólna niemoc strzelecka. Trwała ona od piątej do trzynastej minuty. Przełamanie nastąpiło po rzutach Agnieszki Podrygały i Małgorzaty Rączki, która dobijała strzał Joanny Gadziny odbity od słupka. W konstrukcję bramki trafiała też drużyna przyjezdna i to aż trzy razy w pierwszych dziesięciu minutach.

Pierwsza odsłona była mocno "szarpana". Olimpia-Beskid sześciokrotnie wychodziła na trzybramkowe prowadzenie, ale Sambor nie pozwalał uzyskać większej przewagi i gonił wynik. Aktywna była rozgrywająca Justyna Belter, szczególnie groźna w rzutach z dystansu. Ona i Justyna Domnik rzuciły do przerwy po 3 bramki. Duet trenerski z Nowego Sącza dał pograć w pierwszej połowie wszystkim swoim bramkarkom. Potyczkę rozpoczęła Pauliny Kozieł, a zmieniała ją zarówno Karolina Szczurek, jak i Magdalena Nosal. Jeszcze na pięć minut przed zejściem do szatni, Olimpia prowadziła 12:9 po trafieniu grającej ze złamanym palcem Kamili Szczeciny. Chwilę później trener przyjezdnych poprosił o czas i dało to efekt, bo udało się doprowadzić do stanu 13:12 w połowie spotkania.

Ekipa z Tczewa dobrze rozpoczęła drugą odsłonę, dwukrotnie doprowadzając do remisu (13:13 i 14:14). Kolejne cztery punkty zdobyły jednak sądeczanki, a szczególnie mogła się podobać przeprowadzona w 42. minucie kontra, zakończona celnym rzutem Agnieszki Podrygały. Trener Robert Karnowski szukał rozwiązania w zmianach bramkarek. Drugą połowę między słupkami rozpoczęła Marta Wiercioch, w 36. minucie wróciła na parkiet Dominika Brzezińska, a w 44. minucie desygnowana do gry została Aneta Skonieczna. Roszady na niewiele się zdały.

Do 55. minuty toczyła się jeszcze wyrównana walka, głównie "punkt za punkt", ale końcówka należała do Olimpii-Beskidu. W ostatnim fragmencie drużyna gospodarzy rzuciła aż pięć bramek przy jednej ekipy gości. Kropkę nad i postawiła krótko przed końcową syreną Karolina Płachta. Druga część obfitowała w sporo często brutalnej walki i przysporzyła wiele emocji. Te udzieliły się także kierownikowi nowosądeckiego zespołu, Karolowi Baście, który w 57. minucie ukarany został upomnieniem za krytykowanie decyzji sędziego. W protokole meczowym znalazła się informacja, że Basta krzyknął w kierunku stolika sędziowskiego "Co oni gwiżdzą?"

- Cieszymy się ogromnie, bo dziewczyny nie pokazały dziś swoich możliwości nawet w osiemdziesięciu procentach. Popełniły sporo błędów, szczególnie w pierwszej połowie - powiedziała po meczu trenerka Olimpii-Beskidu, Lucyna Zygmunt. - Naszym problemem było wykańczanie akcji i słabsze fragmenty gry w obronie - analizował Robert Karnowski, szkoleniowiec Aussie Sambora.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Aussie Sambor Tczew 29:23 (13:12)

Olimpia-Beskid: Kozieł, Szczurek, Nosal - Panasiuk 8, Gadzina 5, Podrygała 4, Płachta 3, Leśniak 3, Szczecina 3, Rączka 3, Wcześniak.
Kary: 6 minut
Karne: 3/4

Aussie Sambor: Brzezińska, Wiercioch, Skonieczna A. - Domnik 7, Skonieczna K. 5, Belter 4, Szott 3, Stanulewicz 2, Krajewska 2, Tomczyk, Szlija, Lipska
Kary: 8 minut
Karne: 2/2

Sędziowali:
Kamil Dąbrowski i Sławomir Kołodziej (obaj Kielce)
Widzów: 600

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×