Cezary Winkler: Wyciągnąć to, co najlepsze

W ostatnim, przed świąteczno-noworoczną przerwą, meczu NMC Powen Zabrze na własnym parkiecie uległo Azotom Puławy 21:22. Do zmagań ligowych zabrzanie powrócą z początkiem lutego.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Zabrzanie w niedzielnym starciu z Azotami Puławy nie zaprezentowali się źle. Przez długi czas toczyli z trzecią aktualnie ekipą w tabeli PGNiG Superligi wyrównany bój. Końcówka zadecydowała, że z pełnej puli punktów cieszyli się przyjezdni. - Wynik niedzielnego spotkania nas nie satysfakcjonuje. Z przebiegu meczu można powiedzieć, że podział punktów byłby sprawiedliwym rezultatem. Niestety, może więcej szczęścia, a może umiejętności było po stronie gości i to zadecydowało o ich zwycięstwie. Jeśli chodzi o nasz zespół to zdecydowanie na plus trzeba ocenić obronę. Zawodnicy wzajemnie się uzupełniali. Były pewne niedociągnięcia, ale tego nie da się uniknąć. Z drugiej strony zdobyliśmy za mało bramek, bo 21 trafień to nie jest powód do dumy. Puławianie postawili nam ciężkie warunki w obronie, dobrze w bramce zaprezentował się Maciej Stęczniewski. Można powiedzieć, że też przez własną nieskuteczność nie zdobyliśmy chociaż tego jednego punktu - skomentował mecz trener, Cezary Winkler.

Chociaż dwa punkty pojechały do Puław i zawodnicy z Zabrza zasłużyli na słowa uznania. - Trudno przegrany mecz oceniać dobrze, ale myślę, że za wolę walki, za determinację i zaangażowanie chłopakom należy się uznanie. Mam nadzieję że te ostatnie trzy mecze, dwa wygrane i ten ostatni trochę pechowo przegrany pozwoliły chłopakom się odbudować i że jest to dobry prognostyk na dalszą część sezonu - powiedział szkoleniowiec.

Zawodnicy w wywiadach mówili o obudzonej na nowo woli walki, bardzo widocznej na parkiecie. Z trudnego zadania poprowadzenia zespołu po zwolnieniu pierwszego szkoleniowca doskonale wywiązał się, dotąd drugi trener, Cezary Winkler. - Nie odczuwam jakiegoś osobistego zadowolenia. Głównym celem było wyciągnięcie z zawodników tego, co jest w nich najlepsze. Chodziło o to, żeby odczuwali radość z gry, a nie trenowali, zagrali i tyle. Ale żeby byli z siebie zadowoleni po każdej dobrej akcji jako pojedynczy zawodnicy i jako zespół. Myślę, że trochę się to udało, że reagowali tak, że to zespół grał jako całość, a to zaowocowało dobrymi meczami - stwierdził Winkler

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×