Nie boję się wyzwań - rozmowa z Danielem Żółtakiem, obrotowym NMC Powen Zabrze

W ubiegłym tygodniu do zespołu NMC Powen Zabrze, w trudnym momencie dla klubu, dołączył obrotowy Daniel Żółtak. Zawodnikowi udało się nawet wystąpić w sobotnim meczu z Gaz-Systemem Pogonią Szczecin.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Alicja Chrabańska: Propozycja z Zabrza podobno nie była jedyną złożoną Ci ofertą. Dlaczego zatem wybór padł na NMC Powen?

Daniel Żółtak: Klub z Zabrza ma interesujące perspektywy. Jest to drużyna z ambicjami. Myślę, że pan prezes Bogdan Kmiecik buduje tu ciekawy zespół. Z tego powodu wybrałem NMC Powen. Chcę podnosić swoje umiejętności i poziom sportowy i myślę, że w tej drużynie mi się to uda.

Zdecydowałeś się na związanie się z klubem z Zabrza w trudnym dla niego momencie. Nie miałeś z związku z tym żadnych obaw?

- Dołączyłem do zespołu, który był w lekkim kryzysie, po przegraniu kilku spotkań z rzędu. Ale charakter pokazuje się właśnie kiedy jest ciężko i kiedy sprawy nie toczą się tak jak tego chcemy. Ja się takich wyzwań nie boję. Przychodzę do klubu, daję z siebie wszystko i myślę, że tak to w sobotę (w meczu z Gaz-Systemem Pogonią Szczecin - przyp. red.) wyglądało. Cały zespół ambitnie dążył do tego, aby wygrać to spotkanie.

Wspominasz mecz z beniaminkiem ze Szczecina. W końcówce dopisało wam szczęście…

- Patrząc na przebieg meczu remis były wynikiem sprawiedliwym. Prawie przez cały mecz prowadził zespół ze Szczecina. My kontrolowaliśmy wynik pod tym względem, że dochodziliśmy rywali na 2-3 bramki czy na remis i nie dawaliśmy im odskoczyć. W końcówce ważne było to kto wykazał więcej charakteru i zawalczył. Udało nam się dorzucić dwie bramki i taką przewagę dowieźć do końca. Remis byłby może sprawiedliwym wynikiem dla obu zespołów, ale ja cieszę się, że jednak to my zainkasowaliśmy dwa punkty.

Ze względu na koniecznie przy transferze formalności Twój sobotni występ stał pod znakiem zapytania. Wierzyłeś w to, że uda Ci się zadebiutować już z Gaz-Systemem Pogonią?

- Akurat ja bardzo w to wierzyłem. Nawet trener Bogdan Zajączkowski dołożył wszelkich starań, aby mój transfer został oficjalnie potwierdzony i aby załatwić wszystkie formalności, tak żebym mógł zagrać już w sobotę. Przyjechałem tutaj we wtorek i nie miałem wiele czasu na treningi z zespołem, ale ja byłem przygotowany do gry, więc była to kwestia kilku jednostek treningowych. Myślę, że dobrze się stało, że mogłem zagrać już w sobotę.

Jedną z najbardziej nurtujących kibiców kwestii jest Twój stan zdrowotny.

- Z kolanem jest już w porządku. Oczywiście muszę na nie uważać. Są małe dolegliwości, ale to jest normalne. Taki jest sport i zawsze będzie coś bolało mniej lub bardziej.

Twoja sytuacja była na tyle skomplikowana, że mówiłeś nawet o zakończeniu kariery. Faktycznie taka opcja wchodziła w grę?

- Owszem miałem takie myśli, dokładnie tak jak wypowiadałem się w serwisach sportowych. Mimo tego chciałem dalej grać, ciągle trenowałem i wiedziałem, że nastąpi ten moment, że wrócę na parkiet. Ta chwila nadeszła w sobotę w Zabrzu i jestem z tego zadowolony.

Rozmawialiśmy o tym, że zabrzański klub nie miał ostatnio najlepszej passy. Twój transfer ma być pewnego rodzaju receptą na poprawę jakości gry. Skuteczność tej "recepty" tkwi w…

- Mam już pewne doświadczenie i chcę przekazać kolegom to czego nauczyłem się grając w Kielcach czy w reprezentacji. Już na pierwszych treningach starałem się dużo podpowiadać. Ale w zespole jest wielu zawodników, którzy mają ogromne doświadczenie i grali na wysokim poziomie. Myślę, że ta współpraca z treningu na trening będzie coraz lepsza.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×