Udana pogoń Niemców, remis po rzucie rozpaczy! - relacja z meczu Serbia - Niemcy

Łukasz Wojtczak 21 Stycznia 2012, 22:29

Niemcy i Serbia to zespoły, które do drugiej rundy mistrzostw awansowały z czterema punktami na koncie. Zwycięzca bezpośredniego starcia miał więc umocnić się na pozycji lidera Grupy I, a dzięki temu znacznie przybliżyć do awansu do półfinału.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze mistrzostw. Pierwsze trafienie dla Serbów zaliczył Rajko Prodanović, po tym jak piłkę dogrywał mu obrotowy Vive Targów Kielce, Rastko Stojković. Chwilę później Niemcy pogubili się w ataku, a Serbowie wyprowadzili szybką kontrę, po na 2:0 trafił niezawodny Ivan Nikcević. W tym momencie publiczność w Belgrad Arenie wstała z miejsc, co tylko zapowiadało ogromne emocje w dalszej części spotkania. Nasi zachodni sąsiedzi mieli duże kłopoty w ofensywie i długo nie mogli sforsować serbskiej obrony. W 6. minucie, po tym jak na listę strzelców wpisał się wspomniany Stojković, było już 4:0. 60 sekund później strzelecką niemoc Niemców przełamał dopiero Lars Kaufmann, a Serbowie po fantastycznym początku nieco stanęli w ataku. Po trzech z rzędu bramkach Holgera Glandorfa podopieczni Martina Heubergera przegrywali już tylko 4:5.

Z każdą minutą gra Niemców zazębiała się coraz bardziej, akcje rozgrywane były dokładniej, a skuteczna defensywa umożliwiała wyprowadzania kontrataków. Tylko fenomenalnej postawie Darko Stanicia w bramce, Serbowie zawdzięczali to, że rywale nie mogli wyrównać. Jednak dobra gra Niemców nie trwała długo. W końcówce pierwszej połowy gospodarze dali prawdziwy popis skuteczności i po trzech trafieniach z rzędu do szatni schodzili z pięciobramkową zaliczką. Kluczem do sukcesu okazało się twarda defensywa i niemal całkowite wyłączenie zawodników drugiej linii.

Na drugą część meczu Serbowie wyszli jeszcze bardziej zdeterminowani, kontynuując przy tym dobrą grę w ataku. Pozwalało to dość długo utrzymywać kilkubramkowe prowadzenie. Podobnie jak w pierwszej połowie Niemcy potrzebowali kilku minut, aby złapać odpowiedni rytm. Udało im się w tym czasie poprawić obronę, dzięki czemu stopniowo niwelowali przewagę rywali. W 43. minucie było już tylko 17:16 i mecz zaczął się od początku. Problemem Serbów było to, że nie stanowili mocnego kolektywu, a przewagę bramkową zawdzięczali indywidualnym umiejętnością swoich najlepszych graczy. Na dziesięć minut przed końcem Niemcy zdołali w końcu rzucić upragnioną bramkę wyrównującą, a jej autorem był Christoph Theuerkauf (18:18).

Ostatnie minuty przebiegały niezwykle dramatycznie. Oba zespoły walczył do końca o zwycięstwo. Dawały o sobie znać również ogromne emocje, zawodnicy obu drużyn pudłowali w idealnych sytuacjach. Na dwie minuty przed końcem było 21:20 dla Serbii. Świetną okazję do podwyższenia rezultatu miał Nikcević, ale wspaniale zatrzymał go Silvio Heinevetter. Ostatnia minuta przeciągała się w nieskończoność. Niemcy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. Udało im się przejąć piłkę na 15 sekund przed końcem. W polu mieli przewagę jednego gracza, po tym jak dwie minuty kary otrzymał najskuteczniejszy z Serbów, Momir Ilić. W miejsce bramkarza wprowadzili również Sven-Sörena Christophertsena, który na 4 sekundy przed końcem, rzutem z drugiej linii, dał Niemcom remis.

Serbia - Niemcy 21:21 (12:7)

Serbia: Marjanac, Stanić - Sesum, Vujin, Nikcević 4, Manojlivić 1,Toskić 1, Ilić 6 (1), Prodanović 2, Stojković 2, Rnić, Beljanski, Cutura 2, Stanković 3.
Kary: 8 minut (Nikcević, Ilić, Cutura, Prodanović)
Karne: 1/1

Niemcy: Heinevetter - Hens, Gensheimer 5 (3), Roggisch 2, Klein, Pfahl 1, Wiencek, Theuerkauf 1, Glandorf 4, Christophertsen 2, Groetzki 4, Kaufmann 2, Haaβ.
Kary: 8 minut (Gensheimer, Roggisch 2x, Christophertsen)
Karne: 3/4

Sędziowie: K. Abrahamsen i A. Kristiansen (Norwegia).

ME 2012: Grupa I

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.