Odrodzenie ASPR-u - relacja z meczu ASPR Zawadzkie - MTS Chrzanów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwsze zwycięstwo w sezonie drużyny z Zawadzkiego. Podopieczni Janusza Bykowskiego pokonali na własnym parkiecie MTS Chrzanów 34:20 i odbili się od dna tabeli. Pozostają na nim goście, którzy w tym sezonie jeszcze nie wygrali.

Przed czwartą kolejką drużyny zajmowały ostatnie miejsca, bez punktu na koncie. Dlatego ich bezpośrednie starcie było bardzo ważne. - W pierwszych spotkaniach mierzyliśmy się z silnymi drużynami - tłumaczył skrzydłowy ASPR-u Paweł Dutkiewicz. - Trzykrotnie przegraliśmy w słabym stylu, co osłabiło nasze morale. Wiedzieliśmy jednak, że stać nas na więcej i czekaliśmy na pojedynki z zespołami o podobnym potencjale.

Sobotni mecz okazał się nadspodziewanie jednostronny. Zmobilizowani gospodarze od początku dominowali i po 10 minutach prowadzili 7:3. Później tylko powiększali przewagę. Świetnie spisywali się Andrzej Kryński i Paweł Dutkiewicz, a jak w transie bronił Tomasz Wasilewicz, który udany występ uwieńczył golem na 25:15. - Bramkarze MTS-u zawsze wychodzą głębiej w pole - tłumaczył Wasilewicz. - Gdy wygrywaliśmy wysoko, postanowiłem zaryzykować i zamiast podawać do kolegów, przelobowałem golkipera rywali. Obroniłem dziś wiele rzutów, ale wynikało to głównie ze świetnej gry defensywnej. Sporo piłek leciało wprost na mnie.

Goście zaprezentowali się bardzo słabo. Nikt poza najskuteczniejszym w ich szeregach Marcinem Skoczylasem nie miał pomysłu na sforsowanie obrony ASPR-u. Gospodarze niesieni dopingiem publiczności grali natomiast jak z nut, zwyciężyli zaskakująco łatwo, a po końcowej syrenie dopisywały im humory. - Cały zespół zasługuje dziś na ogromne brawa - komentował Paweł Dutkiewicz. - Zdobyłem najwięcej bramek, lecz nie byłoby ich, gdyby nie świetne podania kolegów. Wielu ekspertów wieszczyło nam następną porażkę, tymczasem wygraliśmy w dobrym stylu i pokazaliśmy, że nie będziemy chłopcem do bicia.

- Istotny był początek meczu, kiedy wypracowaliśmy sobie zaliczkę - dodawał Patryk Całujek. - Dzięki temu mogliśmy kontrolować wydarzenia i spokojnie rozegrać końcówkę. Tak okazały triumf dodaje pewności siebie i nastaja optymistycznie przed kolejnymi meczami. Trzy drużyny są raczej poza naszym zasięgiem, ale z pozostałymi możemy podjąć walkę.

ASPR Zawadzkie - MTS Chrzanów 34:20 (18:12)

ASPR: Wasilewicz 1, Łuczyński - Kaczka 3, Pawlak 1, Kryński 6, Popławski 1, Dutkiewicz 7, Giebel 4, Całujek 3, Kalisz 7, Morzyk 1, Szmal, Piecuch, Buczko, Kocej. Trener Janusz Bykowski.

MTS: Baliś, Białecki, Borecki - Zajdel 1, Zajączkowski, Szlinger 3, Zacharski 1, Klimek 1, Bednarczyk , Klementowicz 1, Cupisz 1, Łącki 1, Kirsz 1, Stroński, Skoczylas 10. Trener Adam Piekarczyk.

Kary: ASPR - 10 min, MTS - 4 min.

Sędziowali: Mirosław Pazur (Ruda Śląska) i Ireneusz Szumański (Gliwice)

Widzów: 250.

Źródło artykułu: