7 metrów od euforii - relacja z meczu Stalprodukt BKS Bochnia - KSSPR Końskie

Ogromną dawkę emocji przyniosło spotkanie 19. kolejki I ligi mężczyzn pomiędzy Stalprodukt BKS Bochnia a KSSPR Końskie (35:35). Kibice zgromadzeni w bocheńskiej hali zobaczyli fascynujące widowisko, w którym wynik rozstrzygnął się już po końcowym gwizdku.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

W sobotnie popołudnie na parkiecie bocheńskiej hali zmierzyły dwie ekipy bezpośrednio zaangażowane w rywalizację o trzecią lokatę na zakończenie sezonu 2010/11. Zważywszy na układ tabeli (oba zespoły miały tyle samo punktów) i rozkład pozostałych kolejek pierwszej ligi, zapowiadało się niezwykle emocjonujące widowisko. Kibice przybyli na to spotkanie nie mogli narzekać - nie zabrakło ostrej walki, niesamowitych zagrań, fenomenalnych bramek oraz błędnych decyzji sędziów, które niestety w pewnym stopniu wypaczyły końcowy rezultat.

Wynik pojedynku otworzył obrotowy bocheńskiej ekipy, Marek Daćko, który dobił niecelny rzut Grzegorza Balickiego. Stalowcy, którzy przystępowali do tego spotkania mając na koncie sześć kolejnych zwycięstw na własnym parkiecie, już w 6. minucie za sprawą trafień Tomasza Zacharskiego powiększyli swe prowadzenie do dwóch trafień (3:1). Znajdująca się w bardzo dobrej dyspozycji ekipa z Końskich (8 wygranych w ostatnich 10 meczach) nie zamierzała się jednak poddawać i dzięki trzem bramkom Michała Przybylskiego objęła w 11. minucie prowadzenie 4:5. Niespełna cztery minuty później dystans dzielący obie drużyny zwiększył Krzysztof Słonicki (5:7 - 15. min), a przewaga podopiecznych Rafała Przybylskiego mogła być jeszcze większa, jednak nie potrafili oni wykorzystać gry w dwuosobowej przewadze. Bochnianie mimo usilnych starań i skutecznych interwencji na linii bramkowej Mateusza Zimakowskiego nie byli w stanie dogonić rywali, którzy co chwila uciekali na jedno lub dwubramkowe prowadzenie. Tuż przed przerwą straty do rozmiarów jednego trafienia zmniejszył Dawid Chrapusta (15:16).

Obraz gry w pierwszych minutach drugiej połowy praktycznie nie uległ zmianie. Bocheńska drużyna długo i konsekwentnie rozgrywała piłkę w ataku pozycyjnym licząc na wypracowanie dogodnych sytuacji strzeleckich, a ekipa gości bardzo szybko wznawiała grę po utracie bramki wykorzystując szybkość swych skrzydłowych Roberta Napierały oraz Wiktora Kubały. Właśnie po akcji tego pierwszego przewaga KSSPR wzrosła do trzech trafień (20:23 - 40. min), a trzy minuty później prowadzenie konecczan zwiększył Sebastian Smołuch (23:27 - 43. min). Położenie gospodarzy robiło się coraz bardziej niekorzystne, a zważając na słabą postawę w defensywie, szanse podopiecznych Ryszarda Tabora na odniesienie korzystnego rezultatu malały z sekundy na sekundę. Wtedy jednak dobrą zmianę w bramce Stalowców dał Sebastian Michalczuk, który trzema skutecznymi interwencjami poderwał swych kolegów do walki. W przeciągu dwóch minut bochnianie za sprawą trafień Szymona Woynowskiego, Jakuba Kłody oraz Daćki powrócili do gry doprowadzając do remisu 28:28 (49. min).

Losy rywalizacji rozstrzygnęły się w ostatnich sekundach pojedynku. W 60. minucie na listę strzelców ponownie wpisał się Daćko dając tym samym gospodarzom prowadzenie 35:34. Konecczanie szybko rozegrali jednak kolejną akcję, w której udało im się wywalczyć rzut karny. Okazję tę zawdzięczają jednak dość kontrowersyjnej decyzji pary sędziowskiej, która nie odgwizdała faulu wejścia w obronę zawodnika podającego do skrzydłowego. Z linii siedmiu metrów nie pomylił się Tomasz Napierała i na niespełna piętnaście sekund przed końcową syreną ponownie mieliśmy remis (35:35). Ostatnie słowo miało jednak należeć do Stalowców, którzy wręcz skopiowali akcję rywali i uzyskali identyczny efekt, czyli rzut karny. Na przeciw Rafała Ratuszniaka ustawił się stały egzekutor karnych Szymon Woynowski i... niespodziewanie przestrzelił.

Patrząc z perspektywy całego spotkania, remis okazał się jednak najbardziej sprawiedliwym rozwiązaniem. BKS mimo, iż miał szansę na przechylenie szali zwycięstwa na swą korzyść był tego wieczoru zespołem nieznacznie słabszym, który przez większą część meczu zmuszony był odrabiać straty.

Stalprodukt BKS Bochnia - KSSPR Końskie 35:35 (15:16)

Stalprodukt BKS:
Zimakowski (17/46 - 36,9%), Michalczuk (5/13 - 38%) - Daćko 7, Woynowski 7 (2/3), Kłoda 6, Balicki 4, Chrapusta 4, Zacharski 3, Misiewicz 2, Charuza 1, Imiołek 1, Kiryłow.

KSSPR: Ratuszniak (10/33 - 30,3%), Witkowski (0/6), Kornecki (3/10 - 30%) - Przybylski 8, Napierała T. 7 (4/4), Kubała 5, Napierała R. 5, Bąk 3, Smołuch 3, Słonicki 2, Biegaj 1, Iskra 1, Baturin.

Kary: 6 min (Daćko, Kłoda, Zacharski) - 8 min (Baturin, Bąk, Napierała T., Przybylski).

Widzów: 500.

Tabela I ligi mężczyzn grupy B:

P Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 NMC Powen Zabrze 19 18 0 1 621:445 36
2 KS Gwardia Opole 19 13 2 4 531:472 28
3 GKS Olimpia Piekary Śl. 18 11 0 7 570:512 22
4 Stalprodukt BKS Bochnia 19 10 1 8 563:572 21
5 KSSPR Końskie 19 10 1 8 606:582 21
4 KPR Wolsztyniak Wolsztyn 19 10 0 9 576:567 20
7 ASPR Zawadzkie 19 9 1 9 604:602 19
8 AZS Politechnika Radomska 18 8 0 10 533:577 16
9 Czuwaj POSiR Przemyśl 19 7 0 12 538:594 14
10 ChKS Łódź 19 6 0 13 537:596 12
11 MTS Chrzanów 19 5 0 14 534:597 10
12 SPR Grunwald Ruda Śląska 19 3 1 15 530:627 7

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×