Sensacja stała się faktem - relacja z meczu BRW Stal Mielec - GSPR Gorzów Wlkp.

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mielecki beniaminek SuperLigi gromiąc przed własną publicznością drużynę z Gorzowa Wlkp. zapewnił sobie przed play-off czwartą lokatę w tabeli. Dla zespołu znad Warty tak bolesna porażka może okazać się tymczasem milowym krokiem w kierunku I ligi.

Kilka miesięcy temu przed trenerem Ryszardem Skutnikiem i jego podopiecznymi stawiany był tylko jeden, nadrzędny cel - utrzymanie. Nawet najbardziej niepoprawni optymiści nie spodziewali się chyba jednak, że Stal pomimo najniższego budżetu okaże się rewelacją rozgrywek i na zakończenie sezonu zasadniczego uplasuje się na niezwykle wysokiej czwartej pozycji. A jednak. Dzięki efektownemu zwycięstwu nad tkwiącym w sporym kryzysie sportowym i finansowym zespole z Gorzowa Wielkopolskiego, mielczanie nie dość, że powalczą w play-off, to dodatkowo będą w nich rozstawieni.

Tylko przez dwadzieścia minut pierwszej połowy zespół Henryka Rozmiarka potrafił na równi przeciwstawić się Stali, co w dużej mierze spowodowane było nerwowością po stronie gospodarzy. Kiedy mieleccy gracze opanowali swe szeregi rozpoczął się mały dramat przyjezdnych, którzy "zwiesili" głowy i nie byli w stanie wykrzesać z siebie pożądanych umiejętności. Do przerwy goście z województwa lubuskiego utrzymali jeszcze w miarę korzystny rezultat, jednak po zmianie stron mielczanie dali prawdziwy popis szybkiego, a co najważniejsze skutecznego szczypiorniaka.

Przy wysokim prowadzeniu gospodarze mocno się rozluźnili i kilka bramek zdobyli w iście cyrkowy sposób. Po raz kolejny o swoim "snajperskim" nosie przekonał Grzegorz Sobut. Rozgrywający Stali aż dziesięciokrotnie wpisał się na listę strzelców i z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w walce o tytuł najskuteczniejszego zawodnika rozgrywek. Wart odnotowania jest także udany powrót do gry Pawła Albina. Doświadczony gracz zmagał się przez kilka tygodni z kontuzją kciuka, ale w swoim pierwszym meczu po przerwie rzucił pięć bramek.

Po stronie gorzowian zabrakło wyraźnego lidera, którym bez wątpienia jest kontuzjowany obecnie Filip Kliszczyk. Jeśli w szeregach czerwonej latarni rozgrywek nie zajdzie jakaś diametralna zmiana, to z taką postawą szanse na utrzymanie równe będą zeru.

BRW Stal Mielec - GSPR Gorzów Wlkp. 43:27 (18:13)

Stal: Lipka, Wolański - Wilk 3, Albin 5, Najuch 2, Sobut 10, Babicz 5, Kubisztal, Gawęcki 2, Basiak 7, Chodara 6, Krzysztofik 2.

Kary: 6 min.

Gorzów: Kiepulski, Wasilek - Krzyżanowski 6, Starzyński 4, Przybylski 4, Stupiński 3, Bosy 2, Fogler 2, Jagła 2, Tomczak 1, Gumiński 1, Ruszkiewicz, Serpina.

Kary: 2 min.

Sędziowali: Marcin Zubek (Bytom) oraz Michał Kopiec (Siemianowice). Obserwator: Aleksander Madejak (Warszawa).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)