Porażka na własna życzenie - relacja z meczu Vive Targi Kielce - MKB Veszprem

Nie tak miała wyglądać inauguracja nowego sezonu Ligi Mistrzów w wykonaniu Vive Targów Kielce. Wicemistrzowie Polski nie zdołali przełamać kompleksu MKB Veszprem i w fatalnym stylu ponownie przegrali z mistrzami Węgier. Wygrana gości była całkowicie zasłużona. Podopieczni Lajosa Mocsaia byli lepsi od kielczan pod każdym względem.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Na pierwszą bramkę w tym meczu kibice czekali do 4. minuty, kiedy Sławomira Szmala pokonał Gergo Ivancsik. Chwilę później lewoskrzydłowy gości wpisał się na listę strzelców po raz drugi, na dobre rozwiązując worek z bramkami dla Veszprem. Tymczasem strzelecki impas wicemistrzów Polski trwał przez ponad 7. minut. Pierwsze trafienie zaliczył dopiero Rastko Stojković, pokonując z niemałym trudem fenomenalnie spisującego się golkipera przyjezdnych, Mirko Alilovicia. Kolejne minuty to już całkowita dominacja Veszprem. Twarda, agresywna obrona 6-0, stanowiła dla gospodarzy przeszkodę nie do przejścia. Węgrzy grali bardzo konsekwentnie, stopniowo powiększając przewagę. W 11. minucie sięgnęła ona już 5 bramek (6:1). W tym momencie trener Bogdan Wenta poprosił o czas, ale przerwa niewiele zmieniła. Vive grało dramatycznie źle w ataku pozycyjnym, popełniając szkolne błędy i łatwo tracąc piłkę. W najlepszym razie ta lądowała wprost w rękach Alilovicia. Kolejne ataki przypominały raczej bicie głową w mur, co wywoływało irytację na trybunach wypełnionej po brzegi hali Legionów. Pierwsza połowa zakończyła się wysokim prowadzeniem Veszprem 17:10.

Po zmianie stron scenariusz nie uległ zmianie. Inicjatywa w dalszym ciągu należała do podopiecznych Lajosa Mocsaia. Jednego, czego nie można odmówić kielczanom, to dobrych chęci, niestety skuteczność w ataku wołał raczej o pomstę do nieba. Gospodarze całymi seriami marnowali dogodne sytuacje do zdobycia bramki, nie mówiąc już o kilku przestrzelonych "setkach". Na wysokości zadania stanęli tylko Marcus Cleverly i Mariusz Jurasik, który wspólnie ze Stojkoviciem, wziął na siebie ciężar zdobywania bramek. W 50. minucie wydawało się, że można jeszcze odwrócić losy meczu. Po kolejnym trafieniu Jurasika, kielczanie przegrywali już tylko 20:25. Niestety chwilę później 2 minuty kary otrzymał Mateusz Zaremba, a dwa zmarnowane rzuty karne - najpierw Stojkovicia, a potem Bartłomieja Tomczaka - dopełniły czary goryczy. Ostatecznie Vive w 1. kolejce Ligi Mistrzów gr. B, przegrało z węgierskim MKB Veszprem 25:29.

Vive Targi Kielce - MBK Veszprem 25:29 (10:17)

Vive Targi: Szmal, Cleverly - Grabarczyk, Tomczak 1, Jurecki 1, Tkaczyk 3, Zaremba, Olafsson 2, Kuchczyński, Jurasik 5, Jachlewski, Stojković 9 (2), Buntić 1, Zorman 2, Rosiński 1.
Kary: 6 minut (Jurecki, Buntić, Zaremba)
Karne: 2/4

Veszprem: Alilović - Vilovski, Guylas 1, Ivancsik G., 5, Schuch, Cszaszar 5, Ivancsik T. 2, Reinaldo Perez 2, Vujin 6 (4), Korazija, Laluska, Ilyes 1, Hud, Terzić 2, Sulić 5.
Kary: 10 minut (Gulyas, Laluska 2x, Sulić 2x)
Karne: 4/5

Sędziowie: Slave Nikolov i Gjorgij Nachevski (Macedonia)

Widzów: 4.000 (w tym ponad 100-osobowa grupa kibiców MKB Veszprem)

W pozostałych meczach grupy B, Duński Bjerringbro-Silkeborg zmierzy się hiszpańskim Atletico Madryt, a mistrzowie Rosji - Czechowskie Niedźwiedzie zagrają z niemieckim Füchse Berlin.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×