Goście przełamali faworyta - relacja z meczu MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy

Zakończyła się niezwykła seria MMTS-u Kwidzyn. Brązowi medaliści mistrzostw Polski po raz pierwszy od czterech lat ulegli Azotom Puławy, a o końcowym wyniku zadecydowała świetna postawa gości w defensywie.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Sympatycy nadwiślańskiej siódemki na pokonanie MMTS-u czekali blisko cztery lata, z ośmiu poprzednich spotkań kwidzynianie wygrali sześć, dwa remisując. W poprzednim sezonie późniejsi brązowi medaliści zwyciężali i u siebie, i na wyjeździe, oba mecze przebieg miały jednak osobliwy. Pierwsze starcie zostało oprotestowane przez Azoty, pod koniec pierwszej połowy sędziowie anulowali bowiem prawidłowe trafienie Grzegorza Gowina i odesłali go na ławkę kar. Wiosną w Puławach gospodarze kontrowali przebieg meczu, w końcówce zbrakło im jednak sił i ostatni kwadrans przegrali różnicą dziewięciu trafień.

Przed tygodniem MMTS dość niespodziewanie uległ Chrobremu, Azoty zremisowały z kolei na własnym parkiecie ze Stalą Mielec. - Jeśli znów przegramy, to będzie kompromitacja - mówił przed sobotnim spotkaniem Michał Peret. Mecz od pierwszych minut stał pod znakiem ostrej walki, a oba zespoły nastawiły się na wymianę ciosów. - Spotkanie miało podobny przebieg jak nasz mecz ze Stalą, z tym że tym razem zachowaliśmy nieco więcej zimnej krwi i mieliśmy odrobinę więcej szczęścia - relacjonuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Azotów, Marcin Kurowski.

ego podopieczni w pewnym momencie prowadzili już 23:19, gospodarze jednak nie odpuścili, odrobili trzy gole, a w samej końcówce pogrążyła ich dopiero bramka Krzysztofa Łyżwy, dla którego było to debiutanckie trafienie w barwach puławskiej ekipy. - Przede wszystkim zagraliśmy konsekwentnie i potrafiliśmy dowieźć zwycięstwo do końca. Chłopakom należą się słowa uznania, bo zostawili na parkiecie dużo zdrowia grając w obronie. 22 bramki stracone w meczu z takim rywalem to dobre osiągnięcie. Oczywiście, błędy się zdarzają, ale z defensywy można być zadowolonym - mówi Kurowski.

- W obronie każdy zawodnik dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa, natomiast w ataku bardzo dobre zawody rozegrali Szyba, Masłowski i Kus - podsumowuje trener Azotów, zwracając też uwagę na znakomitą postawę w bramce doświadczonego Macieja Stęczniewskiego. Wśród gospodarzy ponownie najskuteczniejszym zawodnikiem był Kamil Krieger (w Głogowie też rzucił cztery bramki), przyzwoicie spisali się skrzydłowi, do wywalczenia choćby oczka to jednak nie wystarczyło. Za tydzień brązowi medaliści mistrzostw Polski jadą do Zabrza, a Azoty u siebie zagrają z Warmią.

MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy 22:24 (11:12)

MMTS: Suchowicz, Szczecina - Krieger 4, Seroka 4, Kostrzewa 3, Peret 2, Sadowski 2, Rombel 2, Mroczkowski 1, Adamuszek 1, Rosiak 1, Daszek 1, Łangowski 1, Pacześny.

Azoty: Stęczniewski, Gładysz - Szyba 7, Kus 4, Masłowski 4, Zinczuk 2, Bałwas 1, Płaczkowski 1, Tylutki 1, Łyżwa 1, Witkowski 1, Afanasjev 1, Gowin 1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×