Krzysztof Mistak: Przed nami jeszcze dużo pracy, ale jest iskierka nadziei

Bardzo osłabiony zespół ŚKPR Świdnica okazał się lepszy od Szczypiorna Kalisz w najciekawszym meczu weekendu na drugoligowych parkietach. - Nie miałem do dyspozycji pięciu zawodników z wyjściowej siódemki! - mówi po meczu trener zwycięzców, który w swojej pomeczowej wypowiedzi mówił również o awansie do pierwszej ligi.

Miłosz Marek
Miłosz Marek

W miniony weekend Kalisz gościł dwójkę pretendentów do awansu na zaplecze ekstraklasy. Jednak zarówno miejscowe Szczypiorno, jak ŚKPR Świdnica rozpoczęły zmagania w drugiej lidze od porażki. Wielkopolanie ulegli na parkiecie w Dzierżoniowie, natomiast team z Dolnego Śląska nie sprostał drużynie z Leszna. Po sobotniej konfrontacji pierwszy tryumf w sezonie mogą zapisać sobie goście, którzy wygrali 28:27.

Trener Świdnickiego Klubu Piłki Ręcznej nie krył zadowolenia z wyniku osiągniętego przed jego zespół w najstarszym mieście w Polsce. - Jeżeli czterech zawodników jest zagrożonych czerwoną kartką, to trzeba spuścić z tonu w obronie. Z kolei w ataku w drugiej połowie kaliszanie postawili bardzo trudne warunki w ataku. Ustawili bardzo wysokich graczy i ciężko było się nam przebić. Chłopcy opadali z sił, a ja nie mam żadnego pola manewru. Nie miałem do dyspozycji pięciu zawodników z wyjściowej siódemki! Szczerze mówiąc, jechałem na ten mecz z niepewnością o chociażby jeden punkt. Kiedy uzyskaliśmy przewagę, graliśmy juniorami, ale widać, że jeszcze im sporo brakuje. Taki wynik brałbym w ciemno i nie dyskutował z nikim - komentował Krzysztof Mistak tuż po zakończeniu starcia.

Opiekun świdniczan już w kolejnych starciach prawdopodobnie będzie dysponował szerszą kadrą. - W tym tygodniu dojdzie dwóch, może trzech chłopaków, dzięki temu ta część, która grała w sobotę będzie bardziej dowartościowana - kontynuuje swoją wypowiedź.

Trenera drużyny ze Świdnicy zapytaliśmy również o szansach swoich podopiecznych na przyszłoroczne występy w pierwszej lidze. - Dopóki jest liga, dopóki gramy nie skreślam naszych szans na awans, mimo porażki w pierwszym meczu. Będziemy robić wszystko, żeby ten awans wywalczyć. Niemniej jednak bardzo mocny zespół jest w Lesznie, gdzie grają ze sobą już od czterech lat. Przed nami jeszcze dużo pracy, żeby osiągnąć ten poziom, ale jest iskierka nadziei - stwierdził.

Z kolei Szczypiorno znajduje się w coraz gorszym położeniu. Mimo to trener Mistak komplementuje swoich rywali. - Bardzo fajny zespół z dobrymi warunkami fizycznymi. Jeżeli wzmocnią jeszcze bramkę, nic nie ujmując ich bramkarzowi, to mogą pokonać lesznian - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×