Musimy postawić sobie realne zadania - rozmowa z Edwardem Kozińskim, trenerem Nielby Wągrowiec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec po okresie urlopowym rozpoczęli właśnie treningi. Edward Koziński, trener MKS-u w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opowiada o czekającym nielbistów okresie przygotowawczym.

Piotr Werda: W jakich nastrojach przystępuje Pan do przygotowań, do nowego sezonu?

Edward Koziński: Jestem wypoczęty i gotowy do czekającej nas na pewno ciężkiej pracy. Opracowałem już pewien zakres zadań, które musimy wykonać w okresie przygotowawczym. Jednakże trudno na razie powiedzieć, czy będą sprzyjające warunki do ich zrealizowania. Przystępując do treningów po okresie tak długiej przerwy, zawsze tkwi we mnie niepewność. W jakich nastrojach przyjadą do nas zawodnicy? Czy będą mieli pozałatwiane wszystkie swoje sprawy osobiste, aby skupić się szczególnie na piłce ręcznej? Jak będą znosić wysiłek? Dlatego też nasze najbliższe dni to będzie niewiadoma. Ja jednak na pewno nastawiam się na bardzo solidną robotę.

Czy sądzi Pan, że po rozegraniu sezonu w ekstraklasie, drużyna będzie teraz mocniejsza psychicznie?

- Na to właśnie liczę. W innym wypadku trzeba by wyciągnąć przykry wniosek, że gracze są za słabi, aby grać w ekstraklasie. Myślę, że zespół będzie lepiej znosić psychicznie trudy ligowe. Z kolei wiedza, jaką zdobyli zawodnicy w ciągu poprzedniego sezonu, będzie pozwalała, żeby grać na trochę wyższym poziomie.

Na jakich zawodników liczy Pan szczególnie w tym sezonie?

- Pokładam duże nadzieje w dalszym rozwoju Dawida Przysieka oraz Łukasza Gieraka. Ufam im. Są to bardzo młodzi, perspektywiczni chłopcy. Przed nimi cała kariera. W ubiegłym sezonie Gierak był jednak trochę przytłumiony. Gdy podsumowaliśmy w statystykach nasz pierwszy sezon w ekstraklasie, to okazało się, że nie był on dla tego gracza aż taki zły. Może nie rewelacyjny, ale nie najgorszy. Wierzę, że teraz Łukasz Gierak się otworzy i pójdzie za ciosem. Może on zrobić za chwilę duży skok jakościowy.

Ubiegły sezon Nielba zakończyła na siódmym miejscu. Czy są podstawy, aby drużyna mogła realnie powalczyć o wyższe miejsce?

- Mając już jakiś bagaż doświadczeń w sporcie, nigdy bym nie postawił zespołu pod taką presją, iż muszą teraz zdobyć np. piątą lokatę. Chciałbym jednak, aby w nowym sezonie utrzymanie w lidze było wywalczone pewniej, niż w naszym debiucie. Jest to dla Nielby sprawa pierwszorzędna. Ekipy, które mają silniejszy skład osobowy od nas, mogą myśleć o medalach. My natomiast, musimy postawić sobie realne zadania, polegające na tym, żeby zagrać lepiej i zaprezentować solidniejszą piłkę. Postawienie drużyny przed zbyt trudnymi, czy wręcz niemożliwymi celami, może zespół zdekomponować. Najważniejsze cechy, takie jak walka oraz upór, mogą się wtedy zatracić.

Jak wyglądać będą pierwsze treningi Nielby?

- Okres przygotowawczy rozpoczniemy od ważenia zawodników. Na początku będziemy trenować raz dziennie. Po tygodniu zajęcia odbywać się będą dwa razy w ciągu dnia. W tym roku rezygnuję z Testu Coopera. Znam dobrze wydolność swoich graczy, a ciężką próbą wytrzymałościową nie chcę ich pozakwaszać już na początku przygotowań. Zaplanowałem stopniowe wprowadzanie zawodników w wysiłek.

Czy możemy się spodziewać jakiś przetasowań w pozycjach?

- Nie będzie wielkich zmian w tym elemencie. Zespół posiada trzech elastycznych zawodników, którzy mogą występować prawie na każdej pozycji. Są to: Kamil Ciok, Przemysław Krajewski oraz Bartosz Świerad. Ciok może pojawić się na lewej lub na prawej połówce. Krajewski w zależności od sytuacji panującej na parkiecie wspomoże zespół na skrzydle lub na rozegraniu. Świerada można wykorzystać na środku rozegrania i na lewej połówce. Ci gracze to wielki skarb naszej drużyny. A co do pozostałych zawodników, to mają już ukształtowane pozycje.

Kto wypełni lukę w obronie po odejściu z drużyny Marcina Siódmiaka?

- W zasadzie transfery mamy już zamknięte. Liczę, że spośród graczy, których mam do dyspozycji znajdzie się ktoś, kto zastąpi tego zawodnika w obronie. Marcin Siódmiak z powodu kontuzji nie grał zbyt dużo. W składzie był tylko w trzynastu spotkaniach i w tych nie zawsze wchodził na parkiet. Dlatego też, wiele nam nie wniósł do gry. Będę w jego miejsce szukał środkowego obrońcy. Stawiam na Jakuba Płócienniczaka albo Łukasza Gieraka. Na pewno dobrze radziliby sobie na tej pozycji. Nie jesteśmy więc bezradni, czy też osamotnieni brakiem Siódmiaka w linii defensywy. Faktem jest jednak, że w jego miejsce będę musiał wykreować równorzędnego defensora.

Na pewno ważnym elementem okresu przygotowawczego będzie zgranie "starych" graczy z "nowymi".

- Jeżeli drużyna potraktuje "nowych", jako tych zawodników, którzy przyszli po to, aby było łatwiej zdobywać bramki, aby była jakaś pomoc dla zespołu, to będzie bardzo, ale to bardzo dobrze. Jeśli jednak "starzy" przyjmą ich jako groźnych rywali w składzie, to na pewno będą niemiłe zgrzyty i tarcia. Zawsze jest to niezwykle trudna sprawa do ogarnięcia. Miejmy nadzieję, że stosunki między graczami dobrze się ułożą.

Nielba nie jest już beniaminkiem. Czy ma Pan jakiegoś asa w zanadrzu, aby ponownie zaskoczyć rywali?

- Naszym atutem będzie symetryczność. Atak pozycyjny wyprowadzimy teraz tak samo w obie strony. Aby to osiągnąć potrzebowaliśmy lewej ręki na prawym rozegraniu. Mamy więc dwóch nowych graczy leworęcznych, dzięki którym uzyskaliśmy dodatkową moc w ofensywie. Wszystko jednak doskonale wygląda na papierze, a życie i tak weryfikuje nasze plany. Dlatego też dużo będzie zależeć od tego, jak zawodnicy przejdą przygotowania i w jakiej będą dyspozycji do pierwszego spotkania. Osobiście jestem dobrej myśli. Sprowadziliśmy zawodników, którzy idealnie pasują do naszej koncepcji gry. Chciałbym jednak przestrzec przed jednym. To, że nie jesteśmy już beniaminkiem, nie oznacza, że będziemy grali dużo, dużo lepiej. Nasz zespół jest oparty nadal na obronie i kontrataku. I są to podstawowe atuty. Jednak będziemy mieli więcej do powiedzenia w ataku pozycyjnym.

Czy tercet nowych beniaminków może być dla MKS-u niebezpieczny?

- Doświadczenie mi podpowiada, że beniaminkowie są niezwykle mocni i nieprzewidywalni. Należeliśmy w poprzednim sezonie do grona debiutantów ekstraklasy. Pokazaliśmy się z jak najlepszej strony, sprawiając niejednokrotnie niespodziankę. Przez to utrzymaliśmy się w lidze. Teraz role się odwróciły. To my będziemy musieli walczyć z beniaminkami. Miedź Legnica, Stal Mielec oraz AZS AWF Gorzów Wlkp. to trudni rywale. Znacznie się wzmocnili. Bardzo mocno wzrosły im też budżety. Oprócz góry tabeli poziom w lidze niezwykle się wyrównuje. Trudno więc mówić teraz o faworytach i outsiderach. Rozgrywki wszystko zweryfikują.

Czy nowa wykładzina w hali OSIR-u to atut?

- Wszystkie poważne zawody rozgrywane są obecnie na wykładzinie. Większość klubów w Polsce już ją posiada. Pozyskanie jej było na pewno działaniem w dobrą stronę. Jestem bardzo zadowolony, że mamy już taką nawierzchnię w Wągrowcu!

Źródło artykułu: