Mariusz Kupc: Rozgrywki drugoligowe dla tych dziewczyn byłyby porażką

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

MTS Kwidzyn wygrał ostatni mecz w sezonie. Podopieczne Mariusza Kupca pokonały na wyjeździe AZS AWFiS Gdańsk różnicą trzech bramek. Po spotkaniu wypowiedział się szkoleniowiec zespołu z Kwidzyna.

W tym artykule dowiesz się o:

- Dziewczyny ogólnie grały źle, ale wytrzymały lepiej kondycyjnie i było to widać w końcówce w drugiej połowy. Wygraliśmy kontrą i grą w drugiej połowie, gdyż padło mało bramek - było 24:21. Generalnie obrona się poprawiła, ale w ataku mogłoby być lepiej - powiedział Mariusz Kupc o postawie swoich zawodniczek w meczu w Gdańsku.

Szkoleniowiec zespołu z Kwidzyna cieszył się, że jego zespół wytrzymał ten mecz kondycyjnie i ten aspekt głównie zadecydował o zwycięstwie jego drużyny. MTS przegrywał już 12:17, aby wyjść na 24:21. - To konsekwencja tego, że dziewczyny wytrzymują i trzymają poziom w obronie. W ataku było trochę rzeźbienia, bo jedynka nam trochę przeszkadzała, ale w drugiej połowie było widać, że jesteśmy lepiej fizycznie przygotowani - powiedział Kupc, który usprawiedliwił... zawodniczki z Gdańska. - Gdańsk grał dwa dni wcześniej i było widać, że trochę sił zabrakło - skomentował szkoleniowiec MTS-u.

W grze zespołu z Kwidzyna widać spory postęp. - Na pewno jest postęp. Wcześniej w Gdańsku przegraliśmy 35:30 i dużo nie brakowało. Przypomnę, że wygraliśmy teraz cztery mecze z rzędu - przypomniał Kupc, który wytłumaczył też sposób na dobrą grę kontratakiem. - To już nasz atut, weszło to w krew. Jeden trening poświęcamy na poprawę kontry i szybkie środki. Rzeczywiście w tym meczu to zafunkcjonowało, we wcześniejszych meczach również i liczę, że w przyszłym sezonie będzie to widać - mówi z nadzieją w głosie Mariusz Kupc.

Sytuacja MTS-u jest jeszcze niepewna, gdyż nie wiadomo, czy zespół ten zagra w przyszłym sezonie na pierwszoligowym froncie. - Obyśmy grali w I lidze. Chcemy grać, a rozgrywki drugoligowe są inne i dla tych dziewczyn byłaby to porażka - przyznał Kupc, który wytłumaczył się też z godziny rozgrywania meczu w Gdańsku, który rozpoczął się... w poniedziałek o godzinie 10:00. Jest to na pewno dziwna pora na rozgrywanie meczu. - Zwłaszcza w taki weekend - przyznał Kupc. Było to na moją prośbę. Liga miała się skończyć szybciej, a ja się zgłosiłem na turniej z małymi dziećmi w Warszawie. Tego się nie dało przełożyć, a I ligę się udało - zakończył szkoleniowiec MTS-u w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)