Grzegorz Garbacz: Brakuje ludzi do grania

- Musimy skupić się na kolejnych meczach - powiedział Grzegorz Garbacz, rozgrywający AS-BAU Śląska Wrocław. Za tydzień wrocławianie zagrają z Zagłębiem Lubin, z którym sensacyjnie wygrali w pierwszej rundzie.

Filip Gracek
Filip Gracek

Dwie równorzędne drużyny spotkały się w sobotę we wrocławskiej Hali Orbita. Nieznacznym faworytem był AS-BAU Śląsk Wrocław, ale nikt nie przewidywał łatwego spotkania. Wrocławianie, po początkowych problemach w ataku, wyszli na prowadzenie i do przerwy prowadzili jedną bramką. W drugiej połowie byli jednak cieniem samego siebie i ulegli zabrzanom 28:32. - Głównym powodem porażki była słabsza gra w obronie w naszym wykonaniu. Goście rzucali nam z dziewiątego metra jak chcieli. Popełniliśmy kilka prostych błędów w wyprowadzaniu piłki, jak problemy z chwytem i przez to zabrzanie nam odskoczyli - powiedział po meczu Grzegorz Garbacz, zawodnik gospodarzy.

Mecz miał duże znaczenie dla układu tabeli. Oba zespoły walczą bowiem o utrzymanie. Śląsk przed tym spotkaniem był na ósmej pozycji i dzięki wygranej miał się umocnić w środku tabeli. - Liczyliśmy na to, że zdobędziemy dwa punkty i oddalimy się od
Piotrkowa. Niestety nam się nie udało. Musimy skupić się na kolejnych meczach
- twierdzi Garbacz.

Rozgrywający trójkolorowych od jakiegoś czasu zmaga się z kontuzją barku. Do tej pory uraz nie został wyleczony. Zawodnik w sobotę wystąpił na własną odpowiedzialność i nie zamierza narzekać. - Bywało lepiej. W meczu z Puławami czułem się już bardzo dobrze. Niestety na ostatnim treningu rzutowym źle skręciłem barkiem i ból wrócił. W najbliższych dniach muszę wykonać rezonans magnetyczny - wyjaśnił sam zainteresowany.

Występ Garbacza właściwie był wymuszony trudną sytuacją kadrową Śląska. Zespół jest przetrzebiony kontuzjami i do gry przyda się każda para rąk. Od dawna bowiem wiadomo, że mimo problemów z kadrą, wrocławianie nie mają pieniędzy na wzmocnienia. - Jest nam bardzo ciężko grać tak wąskim składem. Nawet na treningu nie możemy przećwiczyć niektórych wariantów, bo po prostu brakuje zdrowych zawodników - irytuje się Garbacz.

Trener wojskowych, Tadeusz Jednoróg wiele pretensji miał do pary sędziowskiej. Zdaniem szkoleniowca błędy arbitrów wypaczyły wynik spotkania. Po meczu nie posiadał się ze złości. - Nie ma co winy za naszą porażkę zrzucać na sędziów. Owszem, popełnili ze dwa, trzy błędy na korzyść zabrzan, ale to my przegraliśmy ten mecz, a nie sędziowie - zakończył Garbacz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×