Azoty chcą zakończyć rywalizację w dwóch meczach. Fedeńczak nie czuje się bohaterem
KS Azoty Puławy przegrywały przez większość meczu z KGHM Chrobrym Głogów, by w samej końcówce doprowadzić do wyrównania i wygrać po rzutach karnych. Puławianie chcieliby zakończyć rywalizację już po pierwszym meczu w Głogowie.
- Mieliśmy multum sytuacji, ale zabrakło skuteczności przy samych rzutach i wykończenia akcji, bo w samej drugiej połowie naliczyłem 4-5 stuprocentowych sytuacji. Dobijaliśmy, by odrobić stratę, nie udawało się długimi momentami, aż w końcu systematycznie odrobiliśmy to i doprowadziliśmy do rzutów karnych. Mogliśmy to jednak skończyć w regulaminowym czasie - stwierdził Kuchczyński.
Na tym etapie trudno jest ukryć cokolwiek przed rywalem. - Chrobry nas nie zaskoczył, prezentowali to, co prezentują przez cały sezon. W meczach o bardzo wysoką stawkę trzeba zachować dużo zimnej głowy, włączyć podwójnie myślenie i grać z charakterem i zaangażowaniem, by sprzedać to na parkiecie. Można wtedy liczyć na pozytywny wynik - podkreślił Patryk Kuchczyński.
Ostatnią bramkę w rzutach karnych na wagę zwycięstwa rzucił Dawid Fedeńczak. - Zdecydowanie nie czuję się bohaterem meczu, ja tylko rzuciłem ostatniego karnego, ale bramkarze zrobili super robotę i odbili dwa karne. Ja tylko musiałem skończyć to, co miałem, a cały zespół pracował przez cały mecz - podkreślił Fedeńczak.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu-Przegrywaliśmy praktycznie przez całe spotkanie, ale w końcówce udało się dogonić KGHM Chrobrego. Mogliśmy to wygrać w regulaminowym czasie gry, ale zrobiliśmy trochę dramaturgii na koniec i kibicom mogło się to podobać. Ja tylko dopełniłem formalności, a cały zespół zapracował na wygraną - skomentował młody zawodnik Azotów.
Czytaj także:
Orlen Wisła męczyła się w Ostrowie
Skandal na oczach Polaka. Delegat momentalnie upadł