Mistrz Polski był spisywany na straty. Co za mecz w LM
W 13. kolejce Ligi Mistrzów szczypiorniści Industrii Kielce pewnie pokonali Kolstad Handball. Żółto-biało-niebiescy, chociaż znacznie osłabieni, wygrali aż ośmioma trafieniami - 31:23.
Zanim na parkiecie pojawił się Karalek na kole zastępował go Dylan Nahi - skrzydłowy robił dużo zamieszania w centralnym sektorze boiska i był niezwykle aktywny.
Kielczanie zaczęli dobrze, ale szybciej dwubramkowe prowadzenie udało się zbudować gościom. Norwegowie nie byli jednak w stanie odskoczyć, bo mistrzowie Polski szybko zacieśnili obronę i natychmiast doprowadzili do remisu. Kilka niezwykle ważnych obron zapisał na swoim koncie Andreas Wolff - jego parady pozwoliły gospodarzom na złapanie oddechu w ataku i wprowadziły w ich grę dużo spokoju.
ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciłaNie trzeba było długo czekać, by efekt pokazał się na tablicy wyników - tym razem to kielczanie odskoczyli na dwa, a w końcówce pierwszej połowy nawet na trzy trafienia.
Po wyjściu z szatni mistrzowie Polski błyskawicznie rzucili się do ataku, narzucili swoje tempo i całkowicie zdominowali szczypiornistów z Kolstad. W bramce cały czas brylował Wolff, a jego koledzy z pola sukcesywnie powiększali przewagę. Gdy prowadzenie żółto-biało-niebieskich urosło do siedmiu trafień, o czas poprosił Christian Berge. Jego podopieczni mieli jednak kłopoty z wprowadzeniem w życie uwag sztabu szkoleniowego.
Kielczanie natomiast nie mieli żadnych problemów - grali konsekwentnie i pewnie kontrolowali wynik. Ostatecznie zwyciężyli różnicą ośmiu trafień. Najwięcej bramek dla gospodarzy zdobył Alex Dujshebaev - osiem.
Industria Kielce - Kolstad Handball 31:23 (13:10)