Horror w Lubinie w meczu zespołów z dołu tabeli. Zadecydowała ostatnia akcja

MKS Zagłębie Lubin pokonało Energa Wybrzeże Gdańsk 31:30 w niezwykle istotnym meczu dwóch zespołów z dołu tabeli. Dzięki Marcinowi Schodowskiemu, który wybronił kilka ważnych piłek pod koniec spotkania lubinianie będą mieli spokojniejsze święta.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Zawodnicy Zagłębia Lubin Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Zawodnicy Zagłębia Lubin
Mecz ostatniej kolejki w 2023 roku był niezwykle istotny dla układu dolnej części tabeli. Od pierwszych minut niezwykle głodni byli zawodnicy Energa Wybrzeża Gdańsk, którzy grali doskonale w obronie i wychodziły z tego szybkie akcje. Miedziowi nawet nie potrafili doprowadzić do rzutu z przygotowanej pozycji, a gdy już próbowali pokonać rywala, Amine Bedoui był na posterunku.

W końcu, gdy w 12 minucie spotkania trafił Jovan Milicević, na tablicy wyników widniał rezultat 3:9! W tym momencie to gdańszczanie zaczęli bić głową w mur i popełniać fatalne w skutkach błędy. Zagłębie grało natomiast to, co od początku Wybrzeże i strata gospodarzy topniała w błyskawicznym tempie. W ciągu siedmiu minut lubinianie rzucili sześć bramek z rzędu i gdy trafił Dawid Krysiak, mecz zaczął się od nowa, od stanu 9:9.

Do przerwy obie drużyny grały już uważniej i nie było tak dzikich serii, jak w ciągu pierwszych minut, gdy na boisku istniała najpierw tylko jedna, a później tylko druga drużyna. Ostatecznie do przerwy był remis 16:16 i absolutnie wszystko było możliwe.

ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży

Drugą połowę dobrze zaczęli lubinianie, którzy wyszli na dwie bramki przewagi. Obserwatorów pierwszej połowy na pewno jednak nie zdziwił fakt, że po chwili, po trzech bramkach z rzędu Energa Wybrzeża i bramce Pawła Miklikowskiego było 21:22. Gdy już gdańszczanie osiągnęli przewagę, dwa razy z rzędu trafili lubinianie.

Wszystko kręciło się wokół remisu, a to goście mogli prowadzić gdyby dwa razy z rzędu Miklikowski nie przekroczył pola gry przy bramkach ze skrzydła. Przy stanie 25:25, podczas kontrataku Zagłębia sfaulował rywala Kornel Poźniak, który przerwał szybką akcję rywala. W szeregach obu drużyn było mnóstwo błędów, nierzadko zawodnicy grali tak, jakby ciężar związany z presją wyniku mocno ich przygniatał.

Zagłębie wyszło na minimalne prowadzenie, a w bramce świetnie spisywał się Marcin Schodowski, który potrafił odbić dwa niezwykle trudne rzuty. Po rzucie Piotra Rutkowskiego, Zagłębie wyszło na prowadzenie 29:27. Energa Wybrzeże się nie poddawało. Również Rutkowski rzucił niezwykle cenną bramkę podczas osłabienia i gry pasywnej na półtorej minuty przed końcem spotkania i gospodarze utrzymywali dwie bramki przewagi.

69 sekund przed końcem Piotr Papaj nie wykorzystał karnego, ale dobił celnie i było 31:30. Przy piłce było Zagłębie, na 40 sekund przed końcem Tomasz Kozłowski poprosił o czas. Lubinianie stracili piłkę przez grę pasywną i Patryk Rombel 18 sekund po trenerze gospodarzy przerwał grę. Energa Wybrzeże przeprowadziło zespołową akcję, ale rzut ze skrzydła wybronił Schodowski i utonął w objęciach kolegów z zespołu. Komplet punktów został w Lubinie!

MKS Zagłębie Lubin - Energa Wybrzeże Gdańsk 31:30 (16:16)

MKS Zagłębie: Schodowski (8/29 - 28%), Procho (0/9 - 0%) - Rutkowski 6, Pedryc 5, Krupa 5, Krysiak 4, Hluszak 3, Drozdalski 2, Stankiewicz 2, Krupa 2, Michalak 1, Moryń 1 oraz Iskra, Bekisz, Sarnowski, Kałużny.
Karne: 5/5.
Kary: 6 min. (Iskra 4 min., Pedryc 2 min.).

Energa Wybrzeże: Bedoui (7/33 - 21%), Poźniak (2/7 - 29%) - Papaj 9, Będzikowski 5, Powarzyński 5, Milicević 2, Peret 2, Zmavc 2, Siekierka 2, Papina , Pieczonka 1, Miklikowski 1 oraz Niedzielenko, Stępień, Domagała.
Karne: 6/8.
Kary: 4 min. (Poźniak 2 min. - cz.k., Pieczonka 2 min.).

Czytaj także:
One man show w Legionowie
Znamy mistrzynie świata

Czy MKS Zagłębie spokojnie utrzyma się w Orlen Superlidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×