Polacy trzymali się dzielnie. Występ lepszy niż oczekiwania

Wprawdzie polscy piłkarze ręczni odpadli z walki o czołowe miejsca w młodzieżowych mistrzostwach świata, ale ich występ nie przejdzie bez echa. Nie zmienia tego porażka z Francuzami.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Jakub Sladkowski (przy piłce) WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Jakub Sladkowski (przy piłce)
Ci, którzy skazywali Polaków na pożarcie w starciu z Francuzami, muszą uderzyć się w pierś. Biało-Czerwoni zwłaszcza w pierwszej połowie byli równorzędnymi partnerami dla faworytów do medalu. Mieli przed sobą karkołomne zadanie, bo awans dawał przynajmniej remis, ale drużyna Zygmunta Kamysa zostawiła po sobie naprawdę korzystne wrażenie.

Po pierwszej połowie można było nawet marzyć o niespodziance, bo Polacy nie tylko nie odstawali, ale także prowadzili z Trójkolorowymi. Znowu główne role odgrywali Marcel Nowak i Jakub Sladkowski, kilka ważnych piłek odbił Marcel Jastrzębski i Francuzi byli w tarapatach. O ich kryzysie świadczy kiepska postawa bramkarzy, którzy właściwie tylko wyciągali piłki z siatki.

Francuski golkiper pojedynczymi interwencjami przypomniał o swoim istnieniu po przerwie. Biało-Czerwoni w drugiej połowie zaczęli cierpieć w ataku, odbijali się od szczelnej francuskiej obrony i przez kwadrans rzucili ledwie sześć bramek. Rywale obnażali dziury w obronie, na niewiele zdawały się już parady Jastrzębskiego. Sukces zaczął bardzo szybko wymykać się z rąk, po polskiej stronie mnożyły się proste błędy w rozegraniu, często Francuzi nie musieli nawet wykazywać się w bramce czy w obronie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa

Różnica czterech bramek nie podcięła jednak skrzydeł. Ponownie wysoką jakość zapewnił Jastrzębski, Patryk Krok i Tomasz Kosznik wychodzili z kontrami. Polacy wrócili do życia, tracili tylko jedną bramkę, ale w końcówce odezwały się grzechy z początku połowy i faworyci nie wypuścili już zwycięstwa.

Po porażce reprezentacja Zygmunta Kamysa trafiła do Pucharu Prezydenta i zagra o miejsca 17.-32. Kadra nie tylko nie przyniosła wstydu, ale można zaryzykować stwierdzenie, że wyszłaby z innych słabszych grup. Po latach przeciętnych w wielu fragmentach spotkań juniorów oglądało się z przyjemności. W pamięci zostanie chociażby niesamowita pogoń z rywalizacji z Chorwatami i rzut Marcela Nowaka na wagę remisu niemal z połowy boiska.

Polska - Francja 33:37 (19:20)
Polska: Jastrzębski, Ałaj - Nowak 6, Kosznik 5, Krok 5, Sladkowski 5, Będzikowski 4, Powarzyński 3, Wasiak 2, Molski 1, Krawczyk 1, Stempin 1, Wiaderny, Graczyk, Mielczarski, Karpiński

CZYTAJ:
Łukasz Gogola w nowym klubie
Jan Czuwara został na lodzie

Czy uważasz, że szkolenie juniorów zaczęło iść w lepszą stronę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×