Na dole bez zmian. Pogoń nie wykorzystała wielkiej szansy

Pogoń przystępowała do spotkania z Chrobrym z wielką nadzieją. Szczecinianie chwalili sobie grę przeciwko ekipie z Dolnego Śląska. Częściej z nimi wygrywali, ale nie tym razem. Dużego wyczynu dokonał Rafał Stachera, który zaryzykował swoim zdrowiem.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Filip Wrzesiński WP SportoweFakty / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Filip Wrzesiński
O ile wygrana Sandra Spa Pogoni nad beniaminkiem PGNiG Superligi Mężczyzn z Ostrowa Wlkp. pozwoliła Portowcom uwierzyć, że praca nie idzie na marne, tak triumf nad Chrobrym mógł przynieść już bardzo wymierny efekt. Mowa oczywiście o wydostaniu się z ostatniego miejsca tabeli kosztem Piotrkowianina.

Fenomenalnie rozpoczął te zawody Maksym Wiunik. To była, co prawda, dopiero 9. minuta meczu, ale Ukrainiec miał już między słupkami aż 75 procent skutecznych interwencji. Z taką postawą z tyłu szczecinianie mogli naprawdę dużo zdziałać. Szkoda tylko, że nie zawsze znajdowało to odbicie w przedniej formacji. Przysłużył się Rafał Stachera, ale także rzuty rywali poza światło jego bramki.

Gospodarzom dość mocno dawały się we znaki dwuminutowe upomnienia. Matija Starcević już od 19. minuty musiał uważać, aby nie skończyło się to dla niego czerwonym kartonikiem. Błędem byłoby jednak zwalanie winy tylko na decyzje sędziów. Arbitrzy byli tego dnia dość skrupulatni, ale podobnie traktowali także głogowian.

Na pochwały zasłużył Kacper Grabowski. Nie dość, że to na nim w dużej mierze spoczywał ciężar zdybywania bramek (a wychodziło mu to naprawdę dobrze - 4/5), to jeszcze przysłużył się w obronie. Idealnie zatrzymał w kontrze Jakuba Poloka, któremu zwyczajnie wybił piłkę przy kozłowaniu. W 24. minucie Chrobry wyszedł na pierwsze prowadzenie i utrzymał je do przerwy.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Po zmianie stron szczecinianie mieli coraz większe problemy w ataku. Tutaj swoje trzy grosze wrzucił Stachera (choćby w rzutach karnych). Miejscowi przegrywali już 15:19 (40. minuta spotkania). W dodatku zagrożony czerwoną kartką był lider ich obrony, Krupa. Trener Wojciech Jedziniak musiał znaleźć receptę na te problemy. Jego podopieczni nie zareagowali odpowiednio.

Drużyna Witalija Nata wypracowała pokaźną przewagę i była naprawdę blisko trzeciej wygranej w meczu wyjazdowym w tym sezonie (24:18 na kwadrans przed końcem). Szczecinianie zaczęli się spieszyć, ale bez efektu. Ostatecznie nie zmienili już przebiegu tej rywalizacji. Strata była zbyt duża. Tym samym Pogoń nadal będzie zamykać tabelę.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 16. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Chrobry Głogów 25:30 (13:14)

Sandra Spa Pogoń: Jagodziński, Wiunik - Krok 1 (0/1), Wrzesiński 5, Kapela, Zalewski 1, Krupa 3, Wiśniewski, Starcević, Czerkaszczenko 6, Krysiak 5 (1/2), Nowak, Markowski, Polok 4 (0/1).
Karne: 1/4.
Kary: 10 min. (Krupa, Starcević - 4 min., Polok - 2 min.).

Chrobry: Stachera 1 - Grabowski 7, Zdobylak 1, Warmijak, Klinger, Kosznik 2 (1/2), Tilte 2, Orpik 2, Jamioł, Dadej 1, Matuszak 3, Otrezov, Styrcz, Paterek 8, Skiba 3.
Karne: 1/2.
Kary: 12 min. (Kosznik - 6 min., Skiba - 4 min., Dadej, Otrezov - 2 min.).
Czerwona kartka: Tomasz Kosznik z gradacji kar w 57. minucie spotkania.

Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek).
Widzów: 280.

Czytaj także:
--> W końcu się doczekały. Sensacja to mało powiedziane
--> Bramkarze zadziwili w Kwidzynie. Wielkie emocje z udziałem beniaminka

Czy Sandra Spa Pogoń zdoła się utrzymać w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×