MŚ 2023. Mistrzowie i długo, długo nikt
Mistrzowie świata Duńczycy rozpoczną batalię o trzeci z rzędu tytuł od rozgrzewki w fazie grupowej. Rywali dzieli od nich przepaść.
Duńscy kibice odetchnęli, bo do sprawności doszedł ich nowy lider Mathias Gidsel. Prawy rozgrywający Fuechse Berlin zrobił furorę w świecie piłki ręcznej. Przed MŚ 2021 był znany właściwie tylko w kraju, a z Egiptu wrócił ze złotem i tytułem najlepszego prawego rozgrywającego turnieju. Kilka miesięcy później został już MVP igrzysk w Tokio. Ostatnio trochę spowolniły go urazy, ale nadal powinien stanowić o sile kadry razem z niezawodnym Mikkelem Hansenem.
U obrońców tytułu z przymusu zabraknie jedynie kontuzjowanego obrotowego Anders Zachariassen. Przy takiej sile w każdej formacji nie dziwi, że Duńczycy wysłali w świat jasny komunikat - chcemy przejść do historii. Do tej pory nikt nie zdobył trzech tytułów mistrzowskich z rzędu.
Prawdziwy turniej zacznie się dla nich w II rundzie, w której między Danią, Chorwacją a Egiptem rozstrzygną się losy awansu do ćwierćfinału. Pierwsi rywale nie będą wyzwaniem dla mistrzów świata, grupa H jest bodaj najsłabszą w całym turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodąZa plecami faworytów może zdarzyć się wszystko. Powolne postępy robi kadra Bahrajnu, prowadzona przez byłego selekcjonera Islandczyków Arona Kristjanssona. Podczas MŚ nie wiodło im się nadzwyczajnie, wprawdzie wyszli z grupy dwa lata temu, ale wyłącznie dzięki punktom ze słabiutką Demokratyczną Republiką Konga. Promykiem nadziei były za to igrzyska w Tokio, gdzie dostali się do ćwierćfinału po sensacyjnym zwycięstwie z Portugalczykami.
Drużyną o podobnym potencjale są Tunezyjczycy, których akcje stoją chyba wyżej niż Bahrajnu. Głównie dlatego, że reprezentacja potrafi poradzić sobie z Europejczykami, a niektórzy z kadrowiczów grają na Starym Kontynencie. Czwarta drużyna mistrzostw Afryki 28 grudnia 2022 wygrała nawet z Polakami. Nowy trener Patrick Cazal ma nawiązać do najlepszego wyniku ostatnich lat - do niezłego 12. miejsca z 2019 roku.
W tym gronie absolutnymi nowicjuszami są Belgowie. Debiutantom dopisała szczęście w eliminacjach. Uporali się z przeciętnymi Słowakami, a w II rundzie mieli wolny los, bo Rosjan zdyskwalifikowano po agresji na Ukrainę. Jak mówił nam pochodzący z Polski Bartosz Kedziora, tamtejsza federacja nie była nawet gotowa na taki sukces. Połowa kadry to półamatorzy, na co dzień pracujący zawodowo. Tylko niektórzy załapali się do niezłych klubów - chyba największą karierę zrobił 32-letni bramkarz Fenix Toulouse Jef Lettens. Belgów sporo dzieli jeszcze od europejskich średniaków, niedawno Polacy szybko sprowadzili ich na ziemię.