Doliczone dwie minuty.

Zaledwie pięć minut podstawowego czasu i wszystkie oczy zwrócone w kierunku Niecieczy. Gospodarze nadal remisują bezbramkowo, ale jeden szalony wypad Stomilu Olsztyn może zniweczyć wysiłek całego sezonu. Rośnie napięcie w początkowo dość letnim meczu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Ekspert zaskakuje. "Na Euro 2020 wystąpi kadra Sousy i Brzęczka"

Stomil Olsztyn od rzutu wolnego w kole środkowym. Po przerwie przyjezdni skoncentrowani na działaniach obronnych i przynajmniej złapali chwilę na złapanie oddechu. Tymczasem podopieczni Mariusza Lewandowskiego szukają swoich szans.

Już tylko kwadrans pozostał drużynom na poprawienie bezbramkowego rezultatu. Bruk-Bet Termalica Nieciecza jest bardziej zdeterminowany do podsumowania sezonu zwycięstwem, jednak Stomil Olsztyn nie zamierza wracać bez choćby punktu, a i może pokusi się o zdobycie ich kompletu.

Piotr Wlazło ma coraz więcej okazji do meldowania się w polu karnym przeciwnika i wykorzystania swojego doświadczenia. Było już jedno niecelne uderzenie kapitana niecieczan. Polował on również na piłkę po wrzutce z rzutu wolnego na wysokości pola karnego. Tym razem strzelał jednak Michal Hubinek i został zablokowany w ostatnim momencie.

Mariusz Lewandowski nie powinien być zrelaksowany na ławce.

Takie wyekspediowanie piłki na oślep jak przed momentem może być zapowiedzią zmęczenia zawodników Stomilu Olsztyn. Tymczasem gospodarze jakby nieco zmobilizowani informacją o prowadzeniu tyszan w rywalizacji z ŁKS-em Łódź i podkręcili tempo.

W kwadransie po przerwie kandydat do awansu postraszył niebezpiecznym rozegraniem wewnątrz pola karnego. Podsumował je uderzeniem Adam Radwański, jednak raz jeszcze niecelnie i Michał Leszczyński mógł odetchnąć między słupkami w bramce Stomilu Olsztyn.

Wiele się w Niecieczy nie zmienia. Nużące wymiany podań podopiecznych Mariusza Lewandowskiego, od czasu do czasu jakieś dośrodkowanie, ale Martin Zeman nie przekonuje na desancie. Być może szkoleniowiec gospodarzy zaproponuje interesującą roszadę personalną.

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Michał Globisz żartuje z Grzegorza Krychowiaka

GKS Tychy objął prowadzenie w meczu z ŁKS-em. Jedna stracona bramka i przy aktualnych wynikach Bruk-Bet Termalica wyleci z miejsc premiowanych awansem.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza powrócił do ataku pozycyjnego. Defensywa Stomilu Olsztyn, nawet po zejściu kontuzjowanego Janusza Bucholca, prezentuje się solidnie i nie pozwala na kreowanie licznych szans na pokonanie strzałem Michała Leszczyńskiego.

Pora na wznowienie rywalizacji na stadionie w Niecieczy. 45 minut dzieli gospodarzy od awansu do PKO Ekstraklasy, ale powinni raczej mieć się na baczności. Stomil Olsztyn pokazał pazurki w minutach poprzedzających przerwę. Także dużo to i mało czasu.

Pierwsza połowa na zero.

ZOBACZ WIDEO: Lukas Podolski ocenił reprezentacje? Polski przed Euro 2020

Doliczone dwie minuty do podstawowego czasu.

Druga szansa dla Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z rzutu rożnego. W pierwszym tempie interweniowali przyjezdni, ale zebranie drugiej piłki było dla nich ponownie problematyczne. Mają szczęście, że podopieczni Mariusza Lewandowskiego oddają najczęściej uderzenia nędznej jakości.

Michał Leszczyński zmierzył się dotąd z jednym strzałem.

Jakub Mysiorski potrzebował trochę czasu na dojście do siebie po kolizji na połowie przeciwnika. Piłka nie została jednak przyznana jego drużynie przez Sebastiana Jarzębaka, natomiast od rzutu wolnego Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Stomil Olsztyn zyskał tylko trochę czasu na rozstawienie się w defensywie.

Dwa kwadranse pojedynku za zespołami. Bezbramkowy wynik premiuje awansem Pomarańczowych, tym bardziej, że GKS Tychy również gra dotąd na zero, ale igrają oni z ogniem. Pół godziny spotkania, a powodu do zachwytu futbolem Mariusza Lewandowskiego nie ma.

Michal Bezpalec znalazł się na połowie przeciwnika i nie tylko wspomógł rozegranie, ale na dodatek oddał uderzenie. Kolejna niecelna próba do kolekcji. Celowniki obu jedenastek pozostają rozregulowane, a czasu do końca pierwszej połowy wcale nie pozostało tak dużo.

Również Stomil Olsztyn miał pierwszą okazję do zaskoczenia przeciwnika z rzutu rożnego. Skoncentrowani w obronie podopieczni Mariusza Lewandowskiego nie pozwolili na zatrudnienie głośnego między słupkami Tomasza Loski. Spory kawałek meczu za drużynami, a celnego uderzenia jak nie było, tak nie ma.

Pierwsza szansa na sprawienie problemu olsztynianom dośrodkowaniem z rzutu rożnego. Piłka kopnięta spod chorągiewki została wybita przed pole karne pod nogi Martina Zemana. Uderzenie napastnika zza szesnastki okazało się niedokładne i od bramki Michał Leszczyński.

Sporo przerw w grze, co utrudnia złapanie odpowiednie rytmu obu drużynom. Trudno jednak dziwić się częstym gwizdkom sędziego Sebastiana Jarzębaka, ponieważ zawodnicy nie przebierają w środkach od początku spotkania i dają do zrozumienia przeciwnikom, że każdy punkt trzeba będzie wyszarpnąć.

Gospodarze muszą sobie radzić między innymi bez Romana Gergela.

Podeszli wyżej gracze Stomilu Olsztyn, jednak interweniował Sebastian Jarzębak. W pierwszym przypadku odgwizdał zbyt agresywną próbę odbioru piłki przez Wojciecha Łuczaka, a następnie z pomocą asystenta wychwycił spalonego. Przyjezdni dają do zrozumienia, że nie zamierzają wyłącznie się bronić.

Była akcja oskrzydlająca Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, jednak nie zakończyła się ona strzałem. Nieco przeciągnięte dośrodkowanie w kierunku centralnie ustawionego Martina Zemana i poradzili sobie z tym podopieczni Piotra Klepczarka.

Pomarańczowi starają się narzucić swoje warunki rywalizacji przeciwnikom i szukają miejsca na obrzeżach pola karnego. Stomil Olsztyn raczej ostrożnie i na razie przygląda się gospodarzom. Po ostatnim ich ataku wybicie od bramki zostało przyznane ekipie z Warmii.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Jak daleko zajdą Polacy na Euro 2020? "To jest naszym obowiązkiem"

Ustawienie Stomilu Olsztyn.

Jedenastka Mariusza Lewandowskiego.

Więcej o niedzielnej rozgrywce.

Fortuna I liga: ostatnia niedziela. Pora na szampany i świętowanie

Tak wyglądała konfrontacja w Łodzi.

Zespół z województwa małopolskiego stracił gola w Łodzi w doliczonym czasie.

Fortuna I Liga: ŁKS pokazał, kto jest Rycerzami Wiosny! Lider poległ w Łodzi po dramatycznej końcówce!

Niecieczanie mieli dwie szanse na zapewnienie sobie awansu do PKO Ekstraklasy, jednak nie wywalczyli w swoich meczach nawet punktu. Bruk-Bet został pokonany 0:1 przez Odrę Opole oraz 2:3 przez ŁKS Łódź. W niedzielę odzyska on atut własnego boiska.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Bruk-Bet Termalica Nieciecza stanie przed trzecią i zarazem ostatnią szansą zagwarantowania sobie awansu do PKO Ekstraklasy. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego będą dysponować atutem własnego boiska w rywalizacji z będącym w dolnej połowie tabeli Stomilem Olsztyn.