Lechia Gdańsk straciła punkty, obrońca bierze za to odpowiedzialność. "To był mój błąd"

Po błędzie Rafała Pietrzaka Lechia Gdańsk straciła gola w meczu z Wisłą Kraków i ostatecznie tylko zremisowała z będącą w kryzysie drużyną Jerzego Brzęczka. - Nie ma co się oszukiwać. Biorę to na klatę - mówi Pietrzak.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Rafał Pietrzak WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Rafał Pietrzak
Nie jest to dobry początek 2022 roku w wykonaniu Lechii Gdańsk. Tuż po przyjściu trenera Tomasza Kaczmarka gdański zespół grał efektownie, z polotem, potrafił strzelać dużo goli i wydawało się, że istnieje realna szansa, by włączyć się do walki o europejskie puchary. Jednak ostatnie mecze były w wykonaniu Lechii bardzo złe.

Coś się zacięło po wygranej z Rakowem Częstochowa. Wtedy Lechia zagrała wręcz rewelacyjnie i nic nie zwiastowało katastrofy. A przecież było to świeżo po klęsce w Szczecinie. Tylko, że po Rakowie były dwie gładkie przegrane: z Jagiellonią Białystok i Wisłą Płock. To trochę zatarło dobre wrażenie, jakie zrobił trener Kaczmarek.

Zimą Lechia popracowała na obozie w Turcji, doszło paru ciekawych zawodników, jednak nie widać żadnego progresu w grze. Wręcz przeciwnie, jest jeszcze gorzej. Na wiosnę udało się wprawdzie wygrać dwa spotkania, jednak było to ze słabym Śląskiem Wrocław i bardzo szczęśliwie z Lechem Poznań. W minioną sobotę gdańszczanie tylko zremisowali 1:1 z Wisłą Kraków, tracąc gola w samej końcówce. Z perspektywy Lechii jest to o tyle bolesne, że Wisła była świeżo po kompromitacji w Pucharze Polski.

ZOBACZ WIDEO: Ile płaci Wisła? Na taką pensję można liczyć w Krakowie

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty: Straciliście gola na 1:1 po twoim złym wyprowadzeniu piłki.

Rafał Pietrzak, obrońca Lechii Gdańsk: Oczywiście, jest to mój błąd. Chciałem zagrać do Ilkaya Durmusa na wolne pole, ale niestety przeciął to obrońca Wisły i z tego padła bramka. Wydaje mi się, że Luis Fernandez jest prawonożny, a tymczasem lewą nogą uderzył idealnie. Biorę tę bramkę na klatę. Nie ma co się oszukiwać. Nie byłoby zagrożenia, gdybym po prostu wykopał tę piłkę w aut.

Skąd się brały te pomyłki w obronie? Często oddawaliście piłkę Wiśle w pozornie niegroźnych sytuacjach. Nie był to pierwszy mecz, gdy tak się dzieje.

Za dużo tego się nazbierało. Jesteśmy zespołem, który nie wybija piłek na oślep. Trenerzy nam mówią, żeby wybić piłkę w aut, a my z tych trudnych sytuacji chcemy wyjść z orkiestrą.

Straciliście w sobotę dwa punkty.

Pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando. Graliśmy piłką, zmienialiśmy strony. Realizowaliśmy plan założony przez trenera. W drugiej chyba najczęściej przy piłce był Dusan Kuciak, uciekaliśmy się do długich podań i straciliśmy kontrolę nad meczem, oddaliśmy pole Wiśle. Mimo iż Wisła jest w dołku, to ma zawodników z dużą jakością i potrafiła to wykorzystać. My straciliśmy dwa punkty. Każdy z nas jest zły. W szatni było dość ostro, ale wydaje mi się, że pierwsza połowa może napawać optymizmem. Pokazaliśmy, że potrafimy grać, stwarzać sytuacje.

Taki gong może wam w jakimś stopniu pomóc? Bo to nie był wasz dobry mecz i gdybyście przepchnęli to 1:0, to mogłoby to was w pewien sposób uśpić.

To też nie było tak, że wygrywaliśmy te mecze i mówiliśmy, ze wszystko jest w najlepszym porządku. Każdy widział, że stwarzamy sobie sytuacje po stałych fragmentach. Nawet jeśli ich nie wykorzystywaliśmy, to one były. Ten element był naszą główną bronią. Problemem jest zmiana sposobu naszej gry w pierwszej i drugiej połowie. Po przerwie po prostu zgaśliśmy.

Rywale nauczyli się Lechii Tomasza Kaczmarka?

Niekoniecznie. Myślę, że jeśli zagramy na swoim najwyższym poziomie, to drużynom przeciwnym trudno będzie nas złapać.

W ostatnim meczu na prawej obronie zagrał nominalny skrzydłowy Joseph Ceesay, z kolei lewa strona defensywy była nieco bardziej ukierunkowana na działania obronne. 

Mieliśmy tworzyć trójkąt z Conrado i Marco Terrazzino. W pierwszej połowie dobrze to wychodziło. Sporo atakowaliśmy naszą lewą stroną. Nie mam pojęcia, co się stało w drugiej, bo najczęściej podawaliśmy do Dusana. Wybijaliśmy piłkę, Wisła ją zbierała i to ją nakręcało. Jest to do przeanalizowana, bo nie możemy tak diametralnie się zmieniać w trakcie meczu.

Dużym problemem jest dla ciebie fakt, że nie jesteś pierwszym wyborem na lewej obronie?

Nie jestem z tego faktu zadowolony, natomiast jest to decyzja trenera. Ja cały czas pracuję na treningach, jestem do dyspozycji i jeśli tylko będzie mnie potrzebował, to mam nadzieje, że będzie to wyglądać jak w pierwszej połowie meczu z Wisłą, a nie jak w drugiej. Jestem cierpliwy, choć oczywiście każdy piłkarz byłby zdenerwowany, kiedy nie gra. Rozumiem też trenera, bo są to trudne decyzje.

Przestałeś wykonywać stałe fragmenty.

Jest zamiana, ale nie można się obrażać. Ilkay Durmus miał w ostatnim czasie asysty ze stałych fragmentów, wykonuje je bardzo dobrze. Najważniejsze jest, że drużyna ma z tego korzyści.

W sobotę była okazja spotkać się z dobrze ci znanym Jerzym Brzęczkiem. Porozmawialiście o starych czasach?

Przywitałem się z nim, zamieniliśmy parę zdań i to w zasadzie tyle. Tuż po meczu trener szybko udał się do szatni i nie za bardzo była okazja na dłuższą rozmowę.

CZYTAJ TAKŻE:
Gorzkie wnioski Macieja Skorży, Marek Papszun zaskoczył po hicie
Legia pozyska Ukraińców? Dwóch piłkarzy na radarze

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×