Raków nie zlekceważył Arki. Obrońcy trofeum wciąż w grze

Nie było niespodzianki w Gdyni. Arka fragmentami prezentowała się przyzwoicie, ale nie była w stanie przeciwstawić się solidnemu zespołowi Rakowa Częstochowa i to goście awansowali do półfinału Fortuna Pucharu Polski, wygrywając 2:0.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Na zdjęciu od lewej: Vladislav Gutkovskis i Andrzej Niewulis PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu od lewej: Vladislav Gutkovskis i Andrzej Niewulis
Co istotne, oba gole padły po błędach indywidualnych. Przy pierwszym zabrakło krycia przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego, gdy bez problemu z pięciu metrów celnie główkował Sebastian Musiolik, przy drugim zaś fatalnie zachował się Martin Dobrotka, który tak wolno zbierał się do startu za Vladislavsem Gutkovskisem, że Łotysz wyprzedził go o parę długości i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Raków Częstochowa zagrał na solidnym poziomie, ustrzegł się większych pomyłek i zasłużenie sięgnął po zwycięstwo, które daje mu półfinał Fortuna Pucharu Polski. Arka Gdynia, ubiegłoroczny finalista, tym razem kończy udział w tych rozgrywkach na etapie 1/4 finału. Nie mogło być jednak inaczej, skoro z tak wymagającym rywalem popełnia się tak proste błędy.

Gdynianie mogą pluć sobie w brodę, bo fragmentami wyglądali naprawdę przyzwoicie. Nie przestraszyli się Rakowa, przeprowadzili parę ciekawych akcji. Warto tu wspomnieć choćby szanse Karola Czubaka z pierwszej połowy czy minimalnie niecelny strzał Huberta Adamczyka (już przy wyniku 0:2).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Z drugiej jednak strony, Raków spokojnie mógł wygrać wyżej. Gutkovskis powinien mieć przynajmniej dwa gole, jeśli nie hat-tricka. Bliski szczęścia był też Ivi Lopez, ale po efektownej akcji źle przyjmował piłkę w polu karnym i sytuacyjnie uderzył obok bramki. Było też parę sytuacji, w których po prostu brakowało ostatniego podania.

Inna sprawa, że trener Marek Papszun nie zlekceważył rywala. Raków zagrał w Gdyni w składzie zbliżonym do ligowego. W Częstochowie poważnie podeszli do tematu, ale to akurat dziwić nie może, wszak Raków to obrońca trofeum. I jest na dobrej drodze do kolejnego finału.

Arka Gdynia - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 Sebastian Musiolik 20'
0:2 Vladislavs Gutkovskis 65'

Składy:

Arka: Kacper Krzepisz - Mateusz Stępień, Martin Dobrotka, Gordan Bunoza, Michał Marcjanik, Olaf Kobacki (75' Artur Siemaszko) - Christian Aleman, Adam Deja, Sebastian Milewski (87' Michał Bednarski), Hubert Adamczyk - Karol Czubak (90' Mateusz Kuzimski).

Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Deian Sorescu (67' Tomas Petrasek), Igor Sapała, Szymon Czyż, Fabio Sturgeon (46' Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (88' Wiktor Długosz), Patryk Kun - Sebastian Musiolik (55' Vladislavs Gutkovskis).

Żółte kartki: Marcjanik, Milewski, Aleman, Dobrotka (Arka) oraz Kun, Sorescu, Sapała (Raków).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

CZYTAJ TAKŻE:
Mocny przekaz pomocnika Szachtara. Mówi, co się stanie, jeśli Ukraina przestanie walczyć
Okrzyknięto ją Miss Euro 2020. Teraz jest jej bliżej do Bułgarii niż do Rosji

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×