Ekstraklasa wraca z kibicami. Ekspert rozkłada ręce
Już w ten weekend wracają rozgrywki PKO Ekstraklasy. Zasady co do zajętości trybun przez kibiców, w stosunku do jesieni, nie ulegną zmianie. - Teraz obostrzenia już za wiele by nie zmieniły - mówi nam ceniony wirusolog, profesor Włodzimierz Gut.
Czy powrót tak dużych skupisk ludzi w dobie szalejącego omikrona to dobry pomysł?
Już teraz nasz kraj radzi sobie nie najlepiej z rosnącą liczbą zakażeń, a każdego dnia przybywa ponad 50 tysięcy nowych przypadków. O zdanie na ten temat zapytaliśmy wirusologa, profesora nauk medycznych, Włodzimierza Guta.
- Nawet jeżeli na stadion przyjdzie kilkanaście tysięcy osób, to przy dziennej liczbie zachorowań przekraczającej 50 tysięcy, to czy to wiele zmieni... Trzeba też pamiętać, że dane wskazują, że tak naprawdę zachorowań jest więcej, bo nie wierzę, że ponad 25 procent testów jest pozytywnych w normalnej sytuacji. Część po prostu się nie zgłasza, a część wykonuje to na własną rękę i dopiero, gdy dostanie wynik dodatni to leci wykonać badanie we właściwym miejscu - mówi nasz rozmówca.
Za późno na obostrzenia
Obecnie stadiony piłkarskie mogą być wypełnione w 30 procentach swojej pojemności. Rzecz w tym, że limit ten nie dotyczy osób zaszczepionych. To oznacza, że w rzeczywistości limitów praktycznie nie ma.
Gdy wchodzimy na strony klubowe, by zakupić bilet na dany mecz, możemy natknąć się na komunikat w stylu: "W związku z ograniczeniami w okresie stanu epidemii COVID-19 dostępna pojemność stadionu wynosi 30 procent miejsc. Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 11 czerwca 2021 do limitu nie wliczają się osoby zaszczepione. Celem zwiększenia dostępności miejsc każdy kibic może dobrowolnie zaznaczyć oświadczenie o zaszczepieniu." Jak nietrudno się domyślić, to prowadzi do tego, że na stadion może wejść w zasadzie dowolna liczba fanów.- Powinny być ustalone pewne zasady, jak rozwiązać chociażby problemy dotyczące zachowania dystansu. Samo 30 procent tak naprawdę bowiem nic nie daje. Bo mogę przecież te 30 procent zebrać w jednym miejscu na stadionie i niby też wtedy będzie tylko 30 procent - zwraca uwagę nasz rozmówca. - Pamiętajmy bowiem, że przed zakażeniem szczepienie nie chroni. Chroni m.in. dystans.
"Tonącemu nie przeszkadzają buty"
Obecnie w Polsce bite są niechlubne rekordy, jeżeli chodzi o liczbę nowych dziennych zakażeń. W sam tylko czwartek, 3 lutego, odnotowano 54 477 nowych przypadków. Gdy rozgrywano ostatni mecz rundy jesiennej, 19 grudnia zeszłego roku, liczba nowych przypadków dziennych wynosiła "zaledwie" 15 976.
- Teraz jakiekolwiek wprowadzanie obostrzeń już wiele nie zmieni. Obecnie mamy bardzo wysoką liczbę zakażeń i czy dane osoby spotkają się na meczu czy na ulicy to żadna różnica - ocenia profesor Gut.
- Dochodzimy w pewnym momencie do sytuacji, gdy jak to ja się śmieję, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy tonącemu przeszkadzają same buty, czy cała reszta ubrania? - podsumowuje wirusolog.
Czytaj także:
- Lechia Gdańsk bliska kolejnego ciekawego transferu. Były zawodnik Bundesligi przejdzie testy medyczne
- Jaka przyszłość czeka Zidane'a? Możliwy zwrot akcji
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.