Wzmocnienia Warty Poznań

Warta Poznań, mimo iż należy do jednego z najbiedniejszych klubów drugoligowych, była bardzo aktywna na rynku transferowym i podczas zimowego okienka dokonała kilku poważnych wzmocnień, co powinno znacznie ułatwić walkę o uniknięcie degradacji. - Jesteśmy silniejsi niż jesienią - zapewniają jednogłośnie w poznańskim klubie, gdzie nikt nie chce dopuszczać do siebie myśli, że Zieloni mogliby spaść z ligi.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Warta po rundzie jesiennej zajmuje szesnaste miejsce i do bezpiecznej strefy traci pięć punktów. Początek sezonu był tragiczny w wykonaniu poznaniaków, a ich gra odmieniła się dopiero po zmianie szkoleniowca. Wszyscy liczyli więc, że Bogusław Baniak, który odmienił oblicze Zielonych zostanie w Poznaniu również na rundę wiosenną. Warunek był jeden - Warta musi być wzmocniona. Baniak otrzymał to co chciał i pozostał na swojej posadzie.

Mało kto by się spodziewał, że Warta, która należy raczej do biednych klubów dokona solidnych wzmocnień. - Cieszę się, że na hasło Warta udało się ściągnąć zawodników mieszkających w Poznaniu lub okolicach - mówi Baniak. Sprowadzeni piłkarze są w większości znani nawet z występów w pierwszej lidze. Teraz chcą odbudować swoją dawną dyspozycję. Dyrektor sportowy poznaniaków nadal szuka piłkarzy, którzy mogliby wiosną reprezentować barwy dwukrotnego Mistrza Polski. - To najprawdopodobniej nie koniec wzmocnień, bo jest możliwość pozyskania piłkarzy bez klubu na zasadzie wolnego transferu - mówi Zbigniew Śmiglak.

Największym wzmocnieniem Warty wydaje się być pozyskany ze Śląska Wrocław Grzegorz Wan. - Jest to filigranowy piłkarz lewonożny, a takich w Warcie brakowało. Podobnym zawodnikiem, który jeszcze się nie zaadoptował jest Marcinkiewicz z Odry Opole. Na pewno wzmocni lewą stronę - mówi Baniak o Wanie, a także o Wojciechu Marcinkiewiczu, który do Poznania trafił z Odry Opole. Wan zdobywał bramki w większości sparingów i ma już zagwarantowane miejsce na pozycji lewoskrzydłowego. - Czy nie ograniczę rozwoju Pawlaka? Nie, bo będzie wymienność w składzie między tymi piłkarzami - twierdzi trener.

Baniak może mieć mały problem z bramkarzami. W rundzie jesiennej dysponował Jakubem Szmatułą i Norbertem Tyrajskim. Ten drugi jednak odszedł z klubu i jeśli Szmatuła nie mógłby wystąpić, to byłby to pewien problem. Do klubu dołączył co prawda Tomasz Grabowski z Hutnika Kraków, ale jest on mało doświadczony. - Przyszedł Tomek Grabowski i w sparingach prezentował się bardzo dobrze. Nie uważam, że jestem pierwszym bramkarzem, a potem długo nic nie ma. Myślę, że nasza rywalizacja wyjdzie klubowi na dobre - mówi Szmatuła.

Najmocniejszą formacją Warty będzie niewątpliwie druga linia. Wzmocnił ją Krzysztof Piskuła, Tomasz Bekas, a po kontuzji do formy wraca Tomasz Lewandowski. - Solidnie przepracował okres przygotowawczy. Znam się z nim jeszcze z pracy w Amice Wronki. Tomek walczy o miejsce w kadrze meczowej. On strzelał w Poznaniu już bramki newralgiczne. Bardzo poważnie na niego liczę, a coraz bardziej ucieka mi mój ciemnoskóry przyjaciel Ekwueme - mówi Baniak.

Bekas do Warty miał trafić już latem, ale wtedy nie udało się uzgodnić warunków transferu. - Latem wszystko odbywało się na wariackich papierach. Unia zostawiła mi warunki drugoligowe, co przechyliło szalę na ich korzyść - mówi Bekas. - Oferta, którą teraz złożył mi dyrektor Śmiglak była bardzo konkretna i szybko doszliśmy do porozumienia. W Janikowie rozwiązałem kontrakt za porozumiem stron i nic nie stało na przeszkodzie, abym zawitał na Warcie. Nie ukrywam, że przyciągnęło mnie miasto Poznań, bo stąd pochodzę, córka chodzi tu do szkoły i żonę mam na miejscu, więc nie muszę codziennie pokonywać ponad stu kilometrów.

W Poznaniu bardzo liczą na Piskułę, który jednak nie jest jeszcze w pełni formy. - Rozegrał wszystkie mecze kontrolne. Po wynikach badań widzę, że dawno tak nie pracował. Okres jego pobytu w Mieszku chyba przespał. Na pewno nie zapomniał jak gra się w piłkę, ale nie jest tak świeży i dynamiczny jak pozostali zawodnicy - opowiada Baniak, który zastanawia się czy wystawić byłego gracza Lecha w pierwszych kolejkach. Wartość tego piłkarza docenia również Tomasz Magdziarz, kapitan Zielonych. - "Zenek" potrzebuje trochę świeżości. Na pewno będzie dużym wzmocnieniem naszej drużyny, bo jak rzadko kto potrafi zagrać celną piłkę - mówi "Madzi".

Najciekawszą osobowością w kadrze Warty jest pozyskany z Sokoła Pniewy Paku Tshela. Piłkarz pochodzący z Konga jeszcze kilka lat temu był sprzedawcą na stadionie dziesięciolecia. - Najpierw musieliśmy go nakarmić i zadomowić. Dostał od nas ogromną szansę jako człowiek, bo żył w ogromnej biedzie. Docierały do mnie sygnały, że nawet zawodnicy się dla niego składali, ktoś mu przyniósł kurtkę, a Tomek Magdziarz załatwił z Piotrem Reissem buty do grania dla niego. Jeżeli nie wygramy piłkarza, to przynajmniej godność człowieka - opowiada Baniak.

Zbigniew Śmiglak dodaje, że Tshela był kapitanem reprezentacji juniorów Konga. - Już się odzywali z ich związku i chcą przyjechać go obejrzeć. Ma wyższe wykształcenie, skończył literaturę. Zna różne języki - charakteryzuje 23-letniego zawodnika dyrektor sportowy Warty. Tshela w talii Baniaka będzie jokerem. Ma być zmiennikiem Magdziarza, na pozycji prawego pomocnika. - Gdyby na Wartę przychodziło 20 tysięcy kibiców, wygrywaliśmy np. 2:0 i wtedy za kapitana Tomasza Magdziarza wchodzi Paku Tshela, który przeprowadza pięć rajdów po prawej stronie, to ja twierdzę, że byłby ulubieńcem kibiców. Na razie jednak musi być zmiennikiem zawodników z formacji ofensywnej. Jest to chłopak o dużej szybkości. Na pewno będzie wchodził na zmęczonych obrońców, bo taka była idea jego sprowadzenia. To nie jest egzekutor, tylko zawodnik dogrywający - mówi szkoleniowiec Warty.

Z Zielonymi pożegnało się dwóch napastników, Paweł Posmyk i Krzysztof Piosik. W ich miejsce sprowadzono z ŁKS Łódź Marcina Klatta, który jak odzyska formę może być bardzo przydatnym graczem. Spore nadzieje wiązane są z Marcinem Wojciechowskim, który po okresie gry w innych klubach powraca do Warty. Ostatnio reprezentował barwy Tura Turek. W sparingach zdołał zaprezentować swoje spore umiejętności.

Sztab szkoleniowy liczy również na młodych zawodników. Największe nadzieje wiązane są z niespełna 18-letnim Damianem Pawlakiem, o którego wciąż pytają kluby Orange Ekstraklasy w kontekście gry w Młodej Ekstraklasie. Ciekawym zawodnikiem jest również Jacek Kopaniarz. - Przypomina mi młodego Nawrocka z Lecha. Warto w niego zainwestować. Najbliżej zespołu jest jednak Pawlak - zdradza Baniak.

Czy zatem Warta jest silniejsza niż jesienią? - Patrząc na nazwiska zespół jest mocniejszy, niż jesienią. Nazwiska jednak nie grają, tylko zespół. Wszyscy zawodnicy, którzy mają przeszłość pierwszoligową muszą wiedzieć, że w Warcie trzeba walczyć, a nie tylko umieć grać w piłkę. Zobaczymy czy zdobędziemy więcej punktów niż jesienią. Jestem pełen podziwu dla dyrektora Śmiglaka oraz prezesa Urbaniaka, bo w ciężkiej sytuacji finansowej byliśmy jednym z najbardziej aktywnych na rynku transferowym - mówi Baniak, który cieszy się, że na ławce będzie miał zawodników mogących odmienić losy meczu.

Tomasz Magdziarz nie ma wątpliwości, że Zieloni są mocniejsi i zrobią wszystko, aby utrzymać się w lidze. - Jesteśmy silniejsi kadrowo. Nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się w zespół, jest dobra atmosfera i tworzymy kolektyw, a to czasami jest ważniejsze od gry. Dzięki temu będziemy lepiej grali i zdobywali więcej punktów - zakończył kapitan Warty.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×