Mecz drużyn z czołówki mógł być spotkaniem do jednej bramki. Brakowało milimetrów

Raków Częstochowa bezbramkowo zremisował z Pogonią Szczecin, tracąc szansę na minięcie bezpośredniego rywala. - Kto by strzelił bramkę, ten by wygrał - ocenił Patryk Kun.

MG
Patryk Kun w walce o piłkę WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Patryk Kun w walce o piłkę
W niedzielę piłkarze Rakowa Częstochowa nie zdołali pokonać Pogoni Szczecin.

- Bardziej doceniam ten punkt, bo wiedzieliśmy z jaką gramy drużyną. Pogoń jest dobrze zorganizowana, przyjechała w dobrej formie i wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz i rzeczywiście taki był. I my i Pogoń mieliśmy sytuacje, szkoda że ich nie wykorzystaliśmy. Trzeba szanować ten punkt i jedziemy dalej - powiedział Patryk Kun, piłkarz Rakowa w rozmowie z klubową telewizją.

Spotkanie miało swoje fazy.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

- Na początku Pogoń miała groźne sytuacje, dwukrotnie strzelał Sebastian Kowalczyk i na szczęście Vladan Kovacević bardzo dobrze to obronił. Później wszystko się wyrównało, też mieliśmy swoje sytuacje i brakowało nam milimetrów, by strzelić bramkę. Od początku mówiliśmy, że będzie to mecz walki - dużo przebitek, agresywnej gry. Kto by strzelił bramkę, ten by wygrał - ocenił Kun.

Na stadion Rakowa przyszedł komplet, 5 200 widzów.

- Nas kibice napędzają. Szkoda, że nie trafiliśmy na 1:0, ale to jest piłka i trzeba grać dalej. Przed nami przerwa na regenerację i jeszcze cięższą pracę, by doszlifować elementy, które nam szwankują i gramy dalej - podkreślił pomocnik Rakowa Częstochowa.

Czytaj także: 
Jedna akcja zadecydowała w derbach Krakowa
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy

Który zespół na koniec sezonu będzie wyżej w tabeli?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×