Czy będzie gwiazdą? - Kamil Wilczek

Na boiskach ekstraklasy biega niespełna pół roku, ale 21-letni Kamil Wilczek już wyrósł na czołowego pomocnika Piasta Gliwice. Zawodnik regularnie wychodzi w pierwszym składzie niebiesko-czerwonych, otrzymuje powołania do młodzieżowej reprezentacji Polski. Wielu twierdzi, że przed nim świetlana przyszłość.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Przygodę z futbolem Kamil Wilczek rozpoczynał w Wodzisławskiej Szkole Piłkarskiej, z której w 2005 roku trafił do Silesii Lubomia. Długo w niej miejsca nie zagrzał, bowiem po zaledwie sezonie został wypatrzony przez skautów hiszpańskiego UD Horadada. Po sześciu miesiącach występów w tym zespole przeniósł się do rezerw Elche CF. Przygoda Wilczka z hiszpańskim futbolem trwała zaledwie rok. Po nabraniu doświadczenia na obczyźnie młody piłkarz zdecydował się wrócić do kraju. Trafił do wówczas pierwszoligowego GKS-u Jastrzębie, który już rok wcześniej wyraził zainteresowanie jego osobą. Na zapleczu ekstraklasy spędził półtora roku.

Mógł grać w Atletico

W 2007 roku Wilczek opuścił słoneczną Hiszpanię, by spróbować swoich sił w Polsce, ale niewiele brakowało, a trafiłby do czołowego europejskiego klubu. Zawodnik znalazł się na celowniku takich firm jak: Atletico Madryt czy FC Liverpool. - Kamil miał bardzo ciekawe propozycje m.in. z FC Liverpoolu, był też jedną nogą w Atletico Madryt. Cała sytuacja miała miejsce bodajże dwa lata temu. Wypatrzono go wtedy w hiszpańskiej Horadadzie. Atletico złożyło ofertę, my praktycznie się dogadaliśmy. Tylko, że Kamila reprezentowała wtedy taka agencja, która żądała zbyt wysokiej prowizji z tytułu transferu. Zawodnik trenował w Madrycie przez trzy tygodnie i wszyscy byli za: trener i prezes, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W drużynie Liverpoolu natomiast Kamil był na testach przez 10 dni - wyjaśnił założyciel Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej, Janusz Pontus.

Zadebiutował pod Wawelem

W grudniu 2008 roku wówczas jeszcze 20-letni Kamil Wilczek został wypatrzony przez sztab szkoleniowy Piasta Gliwice. Ówczesny beniaminek ekstraklasy zapewnił sobie usługi tego pomocnika zupełnie za darmo, bowiem wcześniej zawodnik rozwiązał umowę z dotychczasowym pracodawcą, GKS-em Jastrzębie. Młodzieżowy reprezentant Polski związał się z Piastem na najbliższe cztery lata, ale raczej nie wypełni tego kontraktu. Piłkarz już przykuł uwagę silniejszych zespołów ekstraklasy.

Wilczek w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował 28 lutego 2009 roku w przegranym 0:1 meczu z Cracovią. Swoją pierwszą bramkę w najwyższej klasie rozgrywkowej strzelił w domowej konfrontacji z Jagiellonią Białystok. Zresztą w poprzednim sezonie w barwach Piasta trzykrotnie trafił do siatki rywala. Dwukrotnie w rozgrywkach ligowych, raz w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy. Z meczu na mecz był coraz ważniejszym ogniwem jedenastki ze stadionu przy ulicy Okrzei. Świetny przegląd pola i silne uderzenie z dystansu, to główne atuty 21-latka.

Kat Zagłębia

Początku obecnego sezonu ekstraklasy Wilczek podobnie jak cały zespół Piasta do udanych zaliczyć nie mógł. Gliwiczanie na starcie przegrali dwa spotkania, z Lechem Poznań i Ruchem Chorzów. Zwłaszcza w meczu z Niebieskimi podopieczni Dariusza Fornalaka zaprezentowali się bardzo słabo. Druga linia Piasta w tym starciu w ogóle nie istniała. Spotkanie 3. kolejki z Zagłębiem Lubin miało być pewnego rodzaju rehabilitacją za wpadkę w Chorzowie i… niebiesko-czerwoni nie zawiedli oczekiwań trenera i swoich fanów. Prowadzeni przez znakomicie dysponowanego tego dnia Wilczka, rozbili rywala 4:1. Wychowanek Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej zdobył w tej konfrontacji dwa gole. Pierwsze trafienie pomocnika spiker określił mianem bramki stadiony świata. Nic dziwnego. 21-latek zdecydował się na uderzenie sponad 20 metra i mierzonym, technicznym strzałem lewą nogą zmusił do kapitulacji bramkarza Miedziowych. Kiedy w 79. minucie bezsprzeczny bohater spotkania opuszczał boisko, otrzymał od kibiców owacje na stojąco, a szkoleniowiec Fornalak mocno go uściskał. Było to jak na razie najlepsze spotkanie ekstraklasy w wykonaniu Wilczka. Czy przed nim jeszcze lepsze mecze? - Jeżeli Kamil będzie regularnie występował na pozycji playmakera, ma szansę zostać nawet królem strzelców tej ligi. On zawsze słynął ze znakomitej skuteczności czy to w trampkarzach, czy w juniorach. Niezależnie od tego, gdzie grał, zawsze był jednym z najlepszych snajperów, chociaż występował w pomocy. Kamil może mieć dwie sytuacje w meczu i strzelić dwie bramki. To świetny organizator gry, znakomicie drybluje, jest zawodnikiem obunożnym, co u nas w Polsce ostatnio jest rzadkością - wyjaśnił, Janusz Pontus.

Czy będzie gwiazdą?

Kiedy Wilczek trafiał do Piasta, szkoleniowcem tego zespołu był Marek Wleciałowski. Za sprowadzeniem tego obiecującego pomocnika do drużyny opowiadał się jednak drugi trener gliwiczan, Józef Dankowski. Czy jego zdaniem były zawodnik Elche CF ma szansę stać się gwiazdą? - Odpowiem, że nie. On nie jest zawodnikiem pokroju gwiazdora. Rzetelnie podchodzi do swoich obowiązków i w jego przypadku nie ma mowy o żadnym gwiazdorstwie - wyjaśnił asystent Dariusza Fornalaka. - Kamil ma predyspozycje, by stać się bardzo dobrym piłkarzem, bo na razie jest kandydatem na takiego zawodnika. Ma wszystko, czego potrzeba, by nie zginąć w ligowej szarzyźnie. Musi jednak nadal ciężko pracować i zachować pewien umiar. Jeżeli Kamil nie zachłyśnie się tym, że posiada talent, może stać się zawodnikiem, który będzie wyrastał ponad przeciętność i nie boję się tego powiedzieć. Na pewno może grać na wyższym poziomie, u boku lepszych zawodników - zauważył Dankowski. Co jest największą zaletą 21-letniego pomocnika Piasta? - Kamil ma bardzo wiele atutów. Niewątpliwie należy do nich umiejętność posługiwania się lewą nogą. Bez względu na to, czy to pod naciskiem przeciwnika czy też bez. Mam tutaj na myśli długie podanie, po dobrym dryblingu. Kamil posiada dobry przegląd pola i naprawdę niezły strzał, co pokazał w meczu z Zagłębiem. Charakteryzują go też zapał i chęć do pracy - wylicza drugi trener niebiesko-czerwonych.

W talent i umiejętności Kamila Wilczka mocno wierzy jego pierwszy trener, Janusz Pontus. - W meczu z Zagłębiem ten zawodnik zagrał na pozycji ofensywnego pomocnika i pokazał na co go stać. Kamil ma wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się gwiazdą. W poprzednim sezonie ze względu na sytuację kadrową Piasta występował bardziej na pozycji defensywnego pomocnika. Też spisywał się bardzo dobrze, ale on jest stworzony do tego, by grać w ofensywie. Kamil posiada wszelkie cechy, by stać się piłkarzem wielkiego formatu, ale czy będzie? Czas pokaże - stwierdził.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×