PKO Ekstraklasa. Lechia - Jagiellonia. Szybki gol i emocjonalna wpadka młodzieżowca
Lechia Gdańsk przegrała 0:2 z Jagiellonią Białystok po golach Jesusa Imaza i Jakova Puljicia. Gdańszczanie mieli olbrzymie problemy po tym, jak przez bezsensowne zachowanie w I połowie z boiska wyleciał Jakub Kałuziński.
Stan murawy nie tłumaczy jednak obrońców Lechii, którzy na samym początku spotkania nieco się zdrzemnęli, pozwalając Jagiellonii na stworzenie dynamicznej, a co najważniejsze skutecznej akcji. Po podaniu Macieja Makuszewskiego, Jesus Imaz stanął tylko przed Dusanem Kuciakiem i pewnym strzałem wyprowadził w 3. minucie Jagiellonię na prowadzenie.
Lechia Gdańsk starała się prowadzić grę na połowie rywala. Tylko w pierwszej połowie miała 63 procent posiadania piłki cóż jednak z tego, skoro nie szły za tym żadne konkrety? Jeden celny strzał do przerwy, który w rzeczywistości był kiksem to zdecydowanie za mało. Najlepszą akcję gospodarze przeprowadzili w 18. minucie. Po podaniu Macieja Gajosa, Bogdan Tiru uratował Jagiellonię dotykając piłkę, lecącą wprost w kierunku mającego przed sobą pustą bramkę Flavio Paixao, który już przyzwyczaił kibiców PKO Ekstraklasy do tego, że takich okazji nie zwykł marnować.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Czy psycholog jest potrzebny na zgrupowaniach kadry? "To zależy od oczekiwań każdej strony"Więcej z gry mieli białostoczanie, którzy co chwila próbowali zaskoczyć rywala celnymi strzałami. Dominacja gości była widoczna, a sytuację Lechii skomplikowała jeszcze sytuacja z 37. minuty. Jakub Kałuziński dość przypadkowo uderzył ręką w głowę Jesusa Imaza, jednak na pewno zasłużył tu na żółtą kartkę. Reakcja młodzieżowca była jednak zbyt emocjonalna - cisnął piłkę w murawę i sędzia Bartosz Frankowski momentalnie upomniał go drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką.
Do przerwy było 0:1, po niej Piotr Stokowiec zdecydował się na dwie roszady w składzie. Na boisko weszli Bartosz Kopacz i Kenny Saief, a biało-zieloni grali na trzech środkowych obrońców. Początkowo mogło się wydawać, że to średni pomysł, gdyż bardzo szybko w poprzeczkę przymierzył Fiodor Cernych.
Lechia z biegiem czasu zaczęła jednak grać coraz lepiej, choć ciągle brakowało jej konkretów w ataku. Jagiellonia grała dobrze w obronie, nie pozwalając gospodarzom na zbyt wiele. Goście mogli podwyższyć prowadzenie, jednak Jakov Puljić nie popatrzył na kolegów z drużyny i w konsekwencji stracił piłkę tańcząc bezsensownie z futbolówką w polu karnym rywala.
Przed końcem spotkania, grająca w osłabieniu Lechia mogła wyrównać wynik spotkania. Doskonały strzał Rafała Pietrzaka z rzutu wolnego obronił dość bezrobotny do tego czasu Xavier Dziekoński. Na sześć minut przed końcem po dwójkowej akcji Imaz - Puljić ten drugi zdobył gola, przymierzając tuż obok słupka bramki Kuciaka. Gdańszczanie rok zaczęli od wpadki, a białostoczanie wygrywając w Gdańsku po raz pierwszy od 2013 roku przynajmniej na razie zrównali się punktami z czwartym Śląskiem Wrocław.
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
0:1 - Jesus Imaz 3'
0:2 - Jakov Puljić 84'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (46' Bartosz Kopacz), Michał Nalepa, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki (88' Jan Biegański) - Omran Haydary (72' Joseph Ceesay), Jakub Kałuziński, Maciej Gajos (76' Jakub Arak), Conrado (46' Kenny Saief) - Flavio Paixao.
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Paweł Olszewski, Bogdan Tiru, Błażej Augustyn, Bartłomiej Wdowik - Martin Pospisil (84' Ariel Borysiuk), Taras Romanczuk - Maciej Makuszewski (59' Kamil Wojtkowski), Jesus Imaz (89' Maciej Bortniczuk), Fiodor Cernych (59' Fernan Ferreiroa) - Jakov Puljić (84' Kris Twardek).
Żółte kartki: Fila, Paixao, Kałuziński, Tobers, Nalepa (Lechia), Puljić, Augustyn (Jagiellonia).
Czerwona kartka: Kałuziński (Lechia) / za długą żółtą 37'
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).