PKO Ekstraklasa. Artur Boruc: Jeszcze będę musiał się bardziej napocić

Fani Legii Warszawa mieli okazję zadać kilka pytań Arturowi Borucowi w specjalnym Q&A zorganizowanym przez Legię i PKO BP. Powiedział kilka słów nt. rywalizacji z młodymi bramkarzami oraz o swojej dotychczasowej karierze.

Marcin Jaz
Marcin Jaz
Artur Boruc WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Artur Boruc
Artur Boruc dołączył do Legii Warszawa latem 2020 r. i z miejsca wskoczył do pierwszego składu. Zdarzały się jednak mecze, kiedy zamiast niego grali młodzi bramkarze "Wojskowych" - Cezary Miszta (19 lat) i Wojciech Muzyk  (22 lata). Nie ukrywał, że czuje ich zaangażowanie i chęci wywalczenia miejsca w bramce mistrza Polski.

- Czy czuję ich oddech (na plecach)? Oczywiście, że tak! Mamy fantastycznych, młodych bramkarzy. Ciekawa przyszłość przed nimi. Wielka zasługa w tym wszystkim naszych trenerów bramkarzy i chwała im za to - powiedział w specjalnym Q&A organizowanym przez Legię i PKO BP.

Dodał, że dobrze się z nimi pracuje. - Wydaje mi się, że ta współpraca układa się bardzo dobrze - będzie owocna dla obu stron. Ja też jeszcze będę musiał się troszeczkę bardziej napocić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w Sao Paulo. Fanatyczni kibice wyszli na ulice!

Trener Czesław Michniewicz daje w środku pola pograć młodym, m.in. Michałowi Karbownikowi i Kacprowi Skibickiemu. Były reprezentant Polski widzi u nich potencjał i umiejętności, ale nie chciał wskazać, który z młodzieżowców ma największe szanse się wybić.

- Ja nie lubię oceniać. Potencjał też ciężko określić po upływie kilku czy kilkunastu treningów wspólnych. Wszyscy, którzy są tutaj na obozie (w Dubaju - przyp. red.), na pewno mają dużo do wniesienia. Dużo jeszcze przed nimi na pewno. Jest jakość, umiejętności też są, więc myślę, że to jest kwestia czasu, jak oni wystrzelą - mówił.

Padły pytania o poprzednie lata kariery. Stwierdził, że gdyby mógł, to ściągnąłby do dzisiejszej Legii Jacka Zielińskiego. - Nie chcę absolutnie nikogo urazić, ale do dziś dzień nigdy nie grałem z lepszym obrońcą, bardzo niewygodnym dla przeciwnika, dla napastników. Poza tym świetny człowiek - ocenił.

We wszystkich klubach, w których grał, czuł rywalizację o pierwszy skład. Czasem taka walka sprawiała, że czuł niepokój. Przyznał, że najtrudniej było wywalczyć miejsce w bramce włoskiej Fiorentiny i miał trochę szczęścia.

- Kontuzja (konkurenta) ułatwiła mi wejście do bramki. Rzeczywiście, z Sebastienem Freyem ciężko było. Może nie tyle rywalizować, co po prostu był bożyszczem tamtejszych kibiców. W klubie też miał status całkiem poważny - powiedział Boruc w Q&A.

Artur Boruc ma ważny kontrakt z Legią do końca czerwca tego roku.

Czytaj też:
Kluby MLS chcą Podolskiego
Jagiellonia zbroi się na wiosnę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×