Łukasz Gikiewicz o trzęsieniu ziemi w Chorwacji: Każdy stara się teraz pomóc
Chorwacja jest w szoku po trzęsieniu ziemi, które ją nawiedziło. Seria wstrząsów dochodziła do 6.3 stopnia w skali Richtera, główne uderzenie nastąpiło we wtorek po południu. - Kto może, stara się pomóc - mówi nam polski piłkarz Łukasz Gikiewicz.
- To było przerażające. Wyjątkowo okropne uczucie. Tych wstrząsów było naprawdę dużo, niektóre cięższe, niektóre lżejsze, ale spowodowały wielką traumę u ludzi, którzy wciąż się boją - opowiada nam "Antola", przebywający aktualnie w Zagrzebiu.
- Na szczęście ze mną wszystko jest ok, z moją rodziną również. Zagrzeb też wygląda w miarę w porządku, ale jest miasteczko nieopodal, które zostało praktycznie całkowicie zniszczone - relacjonuje nam bardzo poruszony Chorwat.
Gikiewiczowie ruszają z pomocą, apartamenty za darmo
Sytuacja w Chorwacji mocno zaniepokoiła też Łukasza Gikiewicza, polskiego napastnika, który ma żonę Chorwatkę i, poza piłkarskim sezonem, mieszka w tym kraju.
- Ten wstrząs był odczuwalny zarówno w Wiedniu, jak i w Wenecji. No i był najsilniejszy w historii Chorwacji - opowiada nam "Giki", obecnie gracz East Riffa Club z Bahrajnu. - Wielu, bardzo wielu ludzi w Chorwacji straciło dach nad głową. Kto może, stara się pomóc. My z żoną zareagowaliśmy bardzo szybko. Małżonka natychmiast wystawiła ogłoszenie w mediach społecznościowych, że trzy apartamenty, które mamy w Splicie, udostępniamy, bez żadnych opłat, na nieokreślony czas ludziom, którzy stracili dach nad głową. Z danych, które do mnie dotarły do tej pory, wiadomo, że zginęło siedem osób i są duże zniszczenia materialne. Ale w trudnych momentach Chorwaci potrafią się zjednoczyć, więc każdy stara się teraz pomóc - opowiada nam polski napastnik.
Rzeczy spadały z półek, zdjęcia lądowały na podłodze
- Po raz pierwszy zatrzęsło o 6:30. Byłem wtedy w domu, z rodziną, spaliśmy. Ten wstrząs miał 5.1 stopnia w skali Richtera. Natomiast, gdy nastąpił ten najsilniejszy, byłem w domu sam. Rodzina była gdzie indziej - mówi nam pomocnik, który był jednym z najlepszych graczy polskiej Ekstraklasy w ostatnich sezonach. - To kolejne trzęsienie było jeszcze bardziej przerażające. W moim mieszkaniu rzeczy zaczęły wtedy spadać z półek, zdjęcia, wszystko, co nie było przymocowane leciało od razu na podłogę - opisuje Antolić.- A jak wygląda sytuacja w Zagrzebiu po tym wszystkim? Po pierwszych wstrząsach wielu ludzi wyszło na zewnątrz. Ale wieczorem wrócili do domów. Były wstrząsy wtórne, niektóre już słabsze, ale strach, duży strach, w ludziach pozostał. Cały czas odczuwamy wielką traumę po tym, co się stało - przyznaje nam zawodnik, któremu 31 grudnia kończy się umowa z Legią. Lada moment Antolić wybierze więc nowy klub, choć w tym momencie sprawy piłkarskie zeszły na dalszy plan.
- Wyobraź sobie sytuację, w której twój budynek trzęsie się co kilka godzin. Ten strach, ta niepewność - to naprawdę ciężko opisać - przekazuje nam legionista.
WP SportoweFakty sprawdziły też, co słychać u Nenada Bjelicy, byłego trenera Lecha Poznań, który do niedawna pracował w Dinamo Zagrzeb, a od lata opiekuje się drużyną NK Osijek.
"Ja obecnie jestem w Austrii, na szczęście. Ale to było przerażające dla nas wszystkich, w różny sposób związanych z tą sytuacją. Miejmy nadzieję, że kolejnych wstrząsów już nie będzie!" - napisał nam Bjelica.
Ostatnie dni pozostawią traumatyczne wspomnienia u wielu Chorwatów. Świadczą o tym również słowa dziennikarza Nikoli Dragicevicia, pracującego dla portalu SofaScore.com, z którym rozmawialiśmy we wtorkowy wieczór.
- Ciężko mi zebrać myśli w tej sytuacji... To już drugie mocne trzęsienie ziemi w Chorwacji w tym roku, pierwsze miało miejsce w marcu, wtedy uderzyło głównie w Zagrzeb. A teraz? Miasto Petrinja ucierpiało najbardziej, najpierw były tam wstrząsy o sile 5 stopni w skali Richtera, a potem już 6.3, co zniszczyło niemal całą miejscowość - relacjonuje nam Dragicević. - Znaczne materialne straty są też w okolicznych miasteczkach. Słyszeliśmy o sześciu ofiarach śmiertelnych, w tym dwójce dzieci, ale niestety ten bilans może wzrosnąć, bo służby wciąż szukają ludzi pod gruzami. W samym Zagrzebiu trzęsienie było mocno odczuwalne, jednak tam ograniczyło się "tylko" do zniszczeń materialnych. Natomiast o sile trzęsienia świadczy też fakt, że było odczuwalne od Bawarii po Grecję, nie wyłączając Włoch i Rumunii. Wstrząsów wtórnych było więcej niż dziesięć - przekazuje nam chorwacki dziennikarz, a jego kolejne słowa są jeszcze bardziej niepokojące.
Ultrasi natychmiast ruszyli na pomoc
- Sejsmolodzy ostrzegają, że w najbliższych dniach i tygodniach mogą nastąpić kolejne wstrząsy, co jest bardzo niepokojące. Natomiast w całym tym nieszczęściu warto odnotować, że naród natychmiast się zjednoczył - zaznacza Dragicević. - Ludzie oferują sobie wzajemnie dach nad głową, a wszystkie grupy chorwackich ultrasów ruszyły natychmiast do Petrinji, aby pomagać tam na wszelkie sposoby. Również chorwaccy sportowcy zareagowali błyskawicznie. Piłkarz Dejan Lovren zaoferował swój hotel na jednej z wysp na Adriatyku dla ludzi najmocniej dotkniętych tym nieszczęściem. Zniesiono również ograniczenia w przemieszczaniu się, nałożone wcześniej z powodu COVID-u, tak aby ludzie odnajdywali się i pomagali bliskim - relacjonuje nam chorwacki dziennikarz.
To było jak wojna
WP SportoweFakty skontaktowały się również z Mate Laciciem, który wiele lat spędził w polskiej lidze jako gracz Cracovii, GKS-u Bełchatów, KGHM Zagłębia Lubin i Dyskobolii Grodzisk Wlkp.
- Trzęsienie, które uderzyło głównie w północną i środkową Chorwację, spowodowało duży chaos - mówi nam Lacić. - Ja mieszkam w Dalmacji, u nas odczuwaliśmy to może przez dwie, trzy sekundy. Ale w epicentrum, w Petrinji, to co widzimy na zdjęciach, to co mówią ludzie - to jakby tam wojna była. Nawet gdy burmistrz Petrinji rozmawiał z mediami, znów mocno zatrzęsło. Miejmy jednak nadzieję, że najgorsze już za nami. Dość strat, dość tych cierpień! - oświadczył na koniec piłkarz, który w polskiej Ekstraklasie rozegrał 144 mecze i zdobył 4 gole.
Piotr Koźmiński, Bartosz Zimkowski
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: brutalny faul, a potem... bijatyka!