PKO Ekstraklasa: Warta - Lechia. Piotr Stokowiec tłumaczył się po wygranej, ogromny niedosyt u beniaminka

- Nie od razu Kraków zbudowano - mówił po dość szczęśliwej wygranej z Wartą Poznań (1:0) trener Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec. W obozie gospodarzy panował ogromny niedosyt.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Piotr Stokowiec PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
- Najdelikatniej mówiąc, nie było to porywające spotkanie. Bardziej przypominało mi ono grę kontrolną, jednak po dziwnym okresie przygotowawczym, trochę się tego spodziewaliśmy. Chcieliśmy oddawać więcej strzałów i stwarzać więcej sytuacji. Mamy nad czym pracować, bo wiele rzeczy nie funkcjonowało tak jak powinno. Inauguracje z beniaminkami różnie się układają, ale mamy cenne trzy punkty. Trochę zmieniliśmy ustawienie, chcieliśmy pograć inaczej, lecz nie od razu Kraków zbudowano - przyznał Piotr Stokowiec.

Spore zdziwienie budziła skala dominacji beniaminka, który w wielu fragmentach sprawiał lepsze wrażenie niż 4. zespół ubiegłego sezonu PKO Ekstraklasy. - Nie odczuwam, że Warta wyszła na nas przesadnie wysoko. Nie uważam, żebyśmy nie mieli kontroli nad meczem. W końcówce poznaniacy faktycznie stworzyli sytuacje i zrobiło się groźnie. Myślałem, że będzie trochę łatwiej, ale też zdawałem sobie sprawę z niebezpieczeństw. Beniaminkowie często grają na entuzjazmie - dodał opiekun gdańszczan.

Piotr Tworek zebrał sporo pochwał za postawę swoich podopiecznych, mimo to uśmiechu na jego twarzy nie było. - Inauguracja nie ułożyła się po naszej myśli, choć mieliśmy kilka sytuacji. W pierwszej połowie był słupek Roberta Janickiego, a po przerwie następne szanse. Niestety trzy punkty pojechały do Gdańska. W każdym następnym spotkaniu musimy eliminować to co jest złe i nie daje dobrych wyników. Trzeba poprawić jakość ostatniego podania i wykończenie. Kilka akcji było ciekawych, tyle że brakowało właśnie dobrego uderzenia. Czasem nie podejmowaliśmy na boisku właściwych decyzji - ocenił szkoleniowiec beniaminka.

W kuriozalnych okolicznościach udział w spotkaniu przedwcześnie zakończył Michał Jakóbowski, który dwukrotnie symulował faul w polu karnym i w 81. minucie zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. - Nieodpowiedzialność nigdy nie będzie tolerowana, ani akceptowana. Teraz jednak za wcześnie na wielkie słowa wypowiadane pod wpływem emocji. Michała na pewno czeka ciężka rozmowa ze mną. Musimy popracować nad mentalnością, bo o wynikach nie mogą decydować czerwone kartki. Nie wiadomo jakby się to ułożyło, gdybyśmy kończyli spotkanie w pełnym składzie - zaznaczył Tworek.

ZOBACZ WIDEO: Polak wkrótce w Manchesterze City? Skaut klubu: Są możliwości. Być może zjawi się ktoś w najbliższym czasie
Czy Lechia zakończy sezon 2020/2021 na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×