Wieczysta Kraków - z małego osiedla wielkie sny
- W życiu bym nie pomyślał, że w szóstej lidze będę miał takie warunki. Chce się pracować - mówi z entuzjazmem Peszko. Drugiego dnia w Wieczystej jest sobą. Pierwszego był nieco speszony, wycofany, a teraz uśmiecha się, rzuca żartami. - Sprawiał wrażenie onieśmielonego całym zamieszaniem. Chyba nie chciał zadzierać nosa, wchodzić jak do siebie. Zdziwił nas, bo opinia o nim była zupełnie inna. Ale już drugiego dnia się rozkręcił - mówi mi jeden z piłkarzy Wieczystej.
Sprowadzając Peszkę, Wieczysta ściągnęła na siebie uwagę całego kraju. Ruchów dla samego rozgłosu przy Chałupnika 16 jednak nie planują. Wszystko jest podporządkowane celowi sportowemu.
- Chcieliśmy, żeby o nas było jak najciszej, a staliśmy się jedną z najbardziej medialnych ekip w Polsce, ale dla sportowej jakości Sławka warto było. Transfery znanych nazwisk są potrzebne, by inni zobaczyli, że można do nas przyjść, ale szukamy przede wszystkim zawodników, którzy będą gwarantowali rozwój drużyny - tłumaczy Iwan.
Na transferowej giełdzie pojawiły się nazwiska Rafała Boguskiego czy Marcina Wasilewskiego, których przygoda z Wisłą dobiega końca. - Nie, nie - aż tak ostro w tę stronę nie pójdziemy. Nie interesują nas tylko głośne nazwiska. To mają być duże transfery, ale zawodników w kwiecie piłkarskiego wieku - podkreśla dyrektor sportowy.- Zmieniliśmy koncepcję budowy zespołu. Musieliśmy zacząć od głośnych nazwisk, żeby inni pomyśleli: "Oho, tam naprawdę coś powstaje". Teraz szukamy zawodników na trzy, cztery lata. Nie chcemy robić rewolucji po awansach. Moim zdaniem jakość mamy już na III albo II ligę. Szkielet drużyny chcemy zbudować już teraz. Chcemy też, by zawodnicy utożsamiali się z Wieczystą i byli odpowiedzialni za klub. To bardzo ważne - wyjaśnia trener.
Skalę, na jaką działa Wieczysta, najlepiej obrazuje to, że klub właśnie pozyskał dwa ważne ogniwa z Hutnika Kraków, świeżo upieczonego beniaminka II ligi: 27-letniego Mateusza Gamrota i 25-letniego Patryka Kołodzieja. Gamrot tuż przed podpisaniem kontraktu, jeszcze na treningu Hutnika, zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Wieczysta nie zostawiła go na lodzie. Umowę podpisał, a Kwiecień opłacił operację u cenionego prof. Krzysztofa Ficka. Klub zainwestował w piłkarza, choć trener Cecherz skorzysta z niego dopiero wiosną. Takie traktowanie nie jest standardem nawet w klubach PKO Ekstraklasy.1 lipca w Krakowie zamelduje się Dawid Jampich. Wieczysta pozyska 18-letniego obrońcę z III-ligowego Rekordu Bielsko-Biała i prawdopodobnie od razu... wypożyczy go do innego III-ligowca, by tam nabierał doświadczenia, bo przy Kołodzieju, Adrianie Jurkowskim i Krzysztofie Kalembie może mieć problem z regularną grą. Kto bogatemu zabroni?
Sami swoi
Wieczysta ma nieograniczone możliwości finansowe i profesjonalizuje się w ekspresowym tempie, ale zachowuje osiedlowy, rodzinny wręcz charakter. Prezesem jest Artur Cybulski, były piłkarz żółto-czarnych. Za klubowe media odpowiada Łukasz Preiss, twórca znanego w regionie portalu Futbol-Małopolska. Obaj związani są z klubem od lat 90. Wspomniany Łukasz Ścigalski kontynuuje rodzinną tradycję, bo przez lata wiceprezesem klubu był jego ojciec, Jacek. Wszyscy wychowali się na Wieczystej, a niektórzy wciąż mieszkają na terenie osiedla. Sami swoi.
- Z Wieczystą jestem związany od piątego roku życia. Debiutowałem w spodenkach po kostki - śmieje się Ścigalski, dodając: - Moje żółto-czarne serce się raduje, bo nie wyobrażałem sobie, że kiedykolwiek doczekam takich czasów w Wieczystej. To, co dzieje się wokół klubu, wszystkich nas nakręca do pracy. Jest o nas głośno, a myślę, że będzie jeszcze głośniej.Kwiecień to wielki pasjonat futbolu. Od dawna chciał zainwestować w klub piłkarski, ale Wieczysta nie była jego pierwszym wyborem. W 2015 roku, po analizie rynku, dostrzegł potencjał w Karpatach Krosno, ale ta współpraca skończyła się na sponsoringu. Potem ruszył na pomoc Wiśle Kraków, której w najtrudniejszych czasach pożyczył łącznie 1,5 mln zł. Wiosną ubiegłego roku utrzymywał wypożyczonego z Lechii Gdańsk Peszkę.
Pod koniec 2018 roku zmontował koalicję kibiców-przedsiębiorców, z którymi chciał wyrwać klub z rąk gangu "Sharksów", ale jego niedoszli wspólnicy w ostatniej chwili się wycofali. Wisłę przed upadkiem uratowali Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski i innych do udziałów w klubie nie dopuścili. To wtedy Kwiecień postanowił zrealizować swoje wielkie marzenie w Wieczystej. Wspierał klub na mniejszą skalę już wcześniej, ale latem ubiegłego roku uznał, że albo zrobi coś na sto procent, albo wcale.
- Wojtek od zawsze był kibicem Wisły. Oddałby za nią serducho. Nie wierzyłem w to, że da się "wpuścić" w Wieczystą. Myślałem, że przejmie udziały w Wiśle. Najwyraźniej komuś zależało na tym, by tak nie było. Okazało się to szczęściem dla Wieczystej i dla mnie, bo fajnie mi się tu pracuje. A z Wisłą być może będziemy niedługo rywalizować. Chce, żebyśmy za kilka lat byli trzecią siłą w Krakowie. Wojtek kuma piłkę, ma fantazję i środki do realizacji marzeń - wylicza Iwan.
Zielona enklawa
Wieczysta to osiedle niemal w samym centrum Krakowa, 4 km od Rynku Głównego, a położone w atrakcyjnym miejscu klubowe obiekty zajmują ok. 5 ha. Wartość tego terenu to ponad 30 mln zł. Działka leży kilkaset metrów od Tauron Areny i parku AWF, które są obudowywane blokami z każdej strony. Za metr kwadratowy mieszkania na powstających tam osiedlach trzeba zapłacić ponad 10 tys. zł, więc teren Wieczystej jest łakomym kąskiem dla deweloperów. Dzięki Kwietniowi nie utonie jednak pod betonem, który zalewa każdy wolny plac w Krakowie.
Kilka lat temu klubowi groziła eksmisja z Chałupnika 16. Długi klubu wobec różnych instytucji, w tym miasta za dzierżawę terenu, wynosiły kilkaset tysięcy złotych. Gdy latem ubiegłego roku Kwiecień wszedł do Wieczystej, zaczął od spłaty zadłużenia. Nie chciał powoływać do życia nowego tworu, by uciec od długów starego stowarzyszenia. Chciał zbudować klub na zdrowych zasadach.- Chcemy stworzyć akademię na wysokim poziomie. O tym, że zależy nam na dzieciach, świadczy zimowe zgrupowanie dla grup młodzieżowych w Hiszpanii, którego koszty w 60 proc. pokrył klub. Po tym wyjeździe zgłosiło się wielu chętnych. Duże nazwiska też są magnesem. Po sprowadzeniu Michała Miśkiewicza była pierwsza fala, po obozie kolejna, a teraz przyszła trzecia po transferze Sławka. Zresztą on sam też zapisze do nas swojego syna - mówi Ścigalski.
- Gdyby w Wieczystej inwestowano tylko w pierwszą drużynę, mogłyby pojawić się obawy, że ktoś się znudzi i wszystko może zniknąć z dnia na dzień. My budujemy klub kompleksowo, dbamy o rozwój infrastruktury i szkolenie młodzieży. To projekt na lata. A mocna pierwsza drużyna tylko przyspieszy jego realizację - ona pociągnie wszystko w górę - zapewnia Cecherz.Płyta główna będzie otoczona trybunami i nieco zmieni położenie. Zostanie przesunięta bliżej budynku klubowego, by zrobić miejsce dla czterech boisk treningowych. Do tego w planach jest budowa boiska ze sztuczną nawierzchnią. Na razie mobilna trybunka na kilkaset osób stanie na bieżni. Skoro nikt już nie urządza przy Chałupnika 16 szalonych wyścigów Fiatów 126p w ramach cyklu Grand Prix Prince, to tor może zostać zagospodarowany w inny sposób. Kwiecień żałuje tylko, że zamówiona już trybuna zasłoni widok ze sky boxa. Ale i tak woli oglądać mecze wśród kibiców.
Grand Prix Prince z 1992 roku:Niemożliwe nie istnieje
Celem VI-ligowej dziś Wieczystej jest awans do I ligi. Co najmniej. W 78-letniej historii klub nie wyściubił nosa poza czwarty poziom rozgrywkowy, ale błyskawiczna wspinaczka po szczeblach nie jest niemożliwa. Inspirację można czerpać z historii Kmity Zabierzów, Kolejarza Stróże czy Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Wszystkie te kluby w nieodległej przeszłości szybko przeszły drogę z ligi okręgowej do ekstraklasy albo na jej zaplecze. Przecież nawet aktualny mistrz Polski Piast Gliwice w latach 1997-2008 wspiął się z B klasy do ekstraklasy.
A jeśli ktoś przy Chałupnika 16 straci wiarę, wystarczy, że rozglądnie się po klubie i spojrzy na Dariusza Gawęckiego i Macieja Bębenka, którzy z Kmitą przeszli drogę z okręgówki na zaplecze ekstraklasy czy Mateusza Gamrota, który dopiero co z Łódzkim Klubem Sportowym rok po roku awansował z III ligi do Ekstraklasy.
- Trzy, dwa lata temu marzenia ludzi z Wieczystej nie sięgały za daleko. W 2017 roku cieszyliśmy się jak dzieci z awansu do ligi okręgowej, a dziś mamy takie warunki, że I liga nie jest marzeniem, tylko realnym celem - mówi Ścigalski.
Ale I liga to wcale nie sufit. Iwan: - Naszym celem jest awans do pierwszej ligi, a potem zobaczymy. Górnego pułapu nie określamy. Wojtek jest ambitnym gościem. Skoro tak dobrze poszło mu w biznesie to w sporcie też musi mu się udać.
- Przyszedłem do Wieczystej dla pana Kwietnia, któremu chcę pomóc w dwóch awansach. Chcę zrobić dwa awanse rok po roku i potem zobaczymy, co dalej. Nie przyszedłem tu, żeby stać z boku i co miesiąc patrzeć na konto - zapowiada Peszko.
- Sprowadzenie Sławka Peszki pokazuje wszystkim, jakie są cele Wieczystej. Nie wiem, gdzie się zatrzymamy. Zawsze chce się więcej. Na dziś chcemy iść jak najwyżej w jak najkrótszym czasie. Później zastanowimy się, co dalej. Może zamarzy się nam coś więcej? - pyta retorycznie Cecherz.
Kiedy słucham Wojciecha Kwietnia i jego współpracowników, czuję się jak Stefan "Siara" Siarzewski, gdy przegląda folder z pałacami kultury. I myślę dokładnie to samo co on. "Mają rozmach...". Z małego osiedla wielkie sny.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.