Koronawirus. Joel Valencia stracił członka rodziny. Piłkarz przyznaje, że w Ekwadorze jest bardzo źle
Pandemia koronawirusa zbiera coraz większe żniwo. O sile zarazy z Wuhan przekonał się między innymi Joel Valencia, któremu wirus zabrał jednego z członków rodziny. Były zawodnik Piasta Gliwice przyznaje, że sytuacja w Ekwadorze jest bardzo zła.
- Niestety, straciłem już jedną osobę przez koronawirusa. Choroba zabiła brata mojego dziadka. Był w słusznym wieku, ale zdrowy do tej pory, nie miał innych chorób. A wspomniany dziadek jest mi niezwykle bliski, bo wychowali mnie właśnie dziadkowie - przyznał Valencia podczas rozmowy ze sport.pl.
26-letni zawodnik ma rodzinę w ekwadorskim Guayaquil. Jak zdradził, jego bliscy potwierdzają, że jest tam bardzo źle. Podkreślił też, że już wcześniej w Ekwadorze były problemy z kwestiami sanitarnymi - z dostępem do służby zdrowia czy ze szpitalami. - Bogaci sobie tam poradzą, ale biedni, a tych jest zdecydowanie więcej, już nie. Władza w Ekwadorze dba o siebie, nie o obywateli - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny filmValencia przekazał też szokujące informacje. W jego ojczyźnie sytuacja jest tak trudna, że zmarli leżą w domach po kilka dni, bo nie ma kto ich odebrać. Władze kraju z kolei zaniżają statystyki dotyczące koronawirusa, a zakłady pogrzebowe mocno podniosły ceny pogrzebów.
Joel Valencia rozegrał w barwach Piasta Gliwice 65 meczów, w których zdobył dziewięć bramek i siedmiokrotnie asystował kolegom z zespołu. Pod koniec lipca 2019 roku Ekwadorczyk przeniósł się z Polski do Championship. Tam występuje w Brentford FC, gdzie w tym sezonie zagrał już w 17 spotkaniach.
Czytaj także:
- W Lechii Gdańsk wciąż bez porozumienia. Nie uwzględniono żądań piłkarzy
- Urodziny w obliczu pandemii. Dele Alli pokazał, jak spędza wyjątkowy dzień
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.