Erling Haaland - talent, który eksplodował w Polsce

- Podpatruje Lewandowskiego, to jego idol - mówi nam trener norweskiej młodzieżówki. Erling Haaland najwięcej goli w jednym meczu strzelił w Polsce. Właśnie zaczyna karierę w Bundeslidze i to wystrzałową! Goni najlepszego polskiego napastnika.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Erling Braut Haaland cieszy się z bramki w meczu z Hondurasem na MŚ U-20 w Polsce Newspix / Piotr Jaruga/400mm.pl / Na zdjęciu: Erling Braut Haaland cieszy się z bramki w meczu z Hondurasem na MŚ U-20 w Polsce
Dziewięć bramek w jednym meczu trudno zdobyć nawet na podwórku. A Erling Haaland zrobił to w meczu na poziomie profesjonalnym, w mistrzostwach świata, cztery w pierwszej połowie, pięć w drugiej. W turnieju do lat 20 w Polsce (wiosna 2019 r.) Norwegia pokonała Honduras 12:0, ale nie wyszła z grupy. Haaland w Lublinie przedstawił się wtedy światu, został królem strzelców mistrzostw, później wystrzelił w klubie.

- Proszę zobaczyć, w jaki sposób to robił. To były różne bramki, z daleka, z pola karnego, z woleja, na wielkim głodzie - opowiada nam Pal Arne Johansen, trener, który prowadził Norwegów na mundialu w naszym kraju. - Właśnie to cechuje Erlinga. On ma w sobie pasję i jest ciągle głodny. Nie czuje stresu, nie ma znaczenia, czy gra dla grupki kibiców, czy całego stadionu. On bawi się piłką, kocha strzelać, ciągle myśli o golach - komentuje szkoleniowiec.

Haalanda opisuje jako "faceta" - bo mimo młodego wieku dojrzałego zawodnika i człowieka. Dziewiętnastolatek wiedział, co to jest spalony, zanim nauczył się chodzić. Jego mentorem, nauczycielem i doradcą jest ojciec Alf-Inge Haaland. To były piłkarz angielskich drużyn: Leeds United czy Manchesteru City oraz 34-krotny reprezentant Norwegii.

ZOBACZ WIDEO: Transfery. Michał Pol zniesmaczony transferem Mandzukicia. "Nie mogę tego przeboleć"

Kamil Wilczek: Odszedłem, bo było mi za dobrze

Haaland senior grał głównie w obronie, karierę skończył w 2003 roku. Jego syn pozycję ojca określił "nudną", w obronie brakowało mu wrażeń, znajdował je dopiero pod bramką rywali i zaczął grać w ataku. Alf-Inge nie przekonał go do występów w defensywie, ale pokazał, jak przechytrzyć męczącego gościa, który przez cały mecz stara się odebrać piłkę.

- Ojciec brał małego Erlinga na boisko i z nim trenował. Mówił mu, jak ważna jest praca, że bez niej niczego nie osiągnie, dlatego Erling to dziś tytan pracy. Dzięki tacie od razu wiedział, co trzeba robić, żeby grać na poziomie profesjonalnym. Jak jeść, jak ćwiczyć. Z jednej strony bardzo poważnie podchodzi do obowiązków, przestrzega diety, nie zadowala się sukcesem, z drugiej ma duży luz. Zanim zaczął grać, już wiedział, jak piłka funkcjonuje od środka w profesjonalnym wydaniu - opowiada nasz rozmówca. Dziś Alf-Inge Haaland prowadzi rodzinny biznes, jest agentem syna.

Haaland po MŚ w Polsce rozwijał się w niesamowitym tempie. Przerósł drużynę Red Bulla Salzburg - w kilka miesięcy strzelił 16 goli w lidze austriackiej, osiem w Lidze Mistrzów i odszedł do Borussii Dortmund. W Bundeslidze jest jeszcze bardziej bezczelny, w debiucie wszedł na boisko z ławki i skończył spotkanie z hat trickiem. Wystarczyły trzy kolejki w tamtejszej ekstraklasie, by uzbierał siedem goli. Dwa z nich strzelił Rafałowi Gikiewiczowi z Unionu Berlin, teraz ściga kolejnego Polaka.

Na Robercie Lewandowskim wzoruje się od dłuższego czasu. - Na tym etapie ich kariera wygląda podobnie, jest prowadzona rozsądnie, krok po kroku. Erling, tak samo jak Lewandowski po przyjeździe z Polski, trafił do mocnego zespołu, w którym będzie się mógł dalej rozwijać. Robert to jeden z jego idoli, podpatruje go. Podobnie jak Lewandowski też jest uzależniony od goli - mówi Pal Arne Johansen.

W Dortmundzie nie mieli takiego napastnika od czasów Roberta Lewandowskiego, tak twierdzi Marco Reus. Byli Pierre-Emerick Aubameyang, Ciro Immobile, Paco Alcacer. Ale Haaland to kiler i - co kluczowe - dopiero na początku drogi. - Zalicza się do grona najzdolniejszych piłkarzy w Norwegii, jest skupiony na celach, powtarzalny, od zawsze trafiał też na kompetentnych ludzi. Pomógł mu nie tylko ojciec, również trenerzy. W Molde prowadził go Ole Gunnar Solskjaer, kształtowali go też inni byli zawodnicy. Jestem przekonany, że Erling się dopiero rozkręca - dodaje Pal Arne Johansen.

We wtorek Haaland będzie miał okazje na czwarty mecz z rzędu z bramką. Borussia Dortmund gra w Pucharze Niemiec z Werderem Brema. Początek o godzinie 20.45, transmisja: Eurosport 2.

Radosław Majecki. Jedna reprymenda wystarczyła

Czy Erling Haaland strzeli w tym sezonie więcej niż 15 goli w Bundeslidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×