PKO Ekstraklasa. Pogoń - Korona. Mirosław Smyła: Powoli zaczynamy zasługiwać na szacunek
Korona Kielce do meczu w Szczecinie z Pogonią, ostatniego w tym roku, przystąpi mocno osłabiona. Mirosław Smyła zauważył, że po ostatnich spotkaniach jego zawodnicy zaczynają powoli zasługiwać na szacunek.
Kielczanie w swoich poszukiwaniach idą coraz niżej. Do gry został zgłoszony zaledwie 15-letni Radosław Seweryś. - To uzupełnienie tej linii, ale i obiecująca postać. Prętnik przez dwa tygodnie otrzymał dużo wiedzy w kwestii pozaboiskowych, a to też istotne. Wdrażamy bardzo powolutku młodych, ale lepiej powoli i skutecznie niż byle jak, a szybko. Ściągnęliśmy nawet 8-9 juniorów na trening, by dobierać optymalny skład - wyjaśnił Smyła.
Skóraś i Sobol wrócą do Lecha. Zobacz więcej!
Podczas piątkowego meczu z Pogonią, to szczecinianie są uważani za faworytów. - W większości naszych meczów przeciwnicy są faworytami. Wola walki, atmosfera po ostatnim meczu są, ale trzeba przygotować się taktycznie do specyficznej gry Pogoni, która gra kombinacyjnie, ciekawie i ma swoje pomysły. Grają u siebie na specyficznym boisku w okresie budowy. Zdyscyplinowanie jest pełne i przygotowujemy się nie tylko pod kątem mentalnym, ale i piłkarskim, techniczno-taktycznym i fizycznym. Lecimy samolotem z Warszawy i logistycznie jest to optymalnie przygotowane - podkreślił trener.
Korona wygrała ostatni mecz z Cracovią, natomiast Pogoń przegrała w Krakowie z Wisłą. Do tego szczecinianie zagrają bez Adama Buksy i Zvonimira Kozulja. - Każdy chce zrobić wszystko, by wygrać. Zobaczymy co ciekawego nas spotka w Szczecinie i musimy się tego przeciwstawić. Za mojej kadencji nie mieliśmy tak naprawdę przyjemności wygrać meczu na wyjeździe. Zdobyliśmy punkt na Lechu, gdzieś byliśmy blisko. Nic nie trwa wiecznie. Każdy punkt będzie podbudowaniem przed wiosną - ocenił Mirosław Smyła.
"Potrzebujemy trzech drużyn na poziomie Legii". Zobacz więcej!
- Pozytywnym elementem jest profesjonalne podejście zawodników do wszystkich zajęć. Jak to, co robimy od wielu tygodni się przełoży na kolejny mecz, to zyskamy szacunek kibiców. Powolutku zaczynamy na to zasługiwać i czas zaczyna pracować na naszą korzyść - podsumował trener.