Eliminacje Euro 2020: mocne słowa o selekcjonerze Polski. "Nie panuje nad szatnią"
Jacek Ziober - były reprezentant naszego kraju - nie wytrzymał po ostatnim meczu naszej kadry w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Jego zdaniem wygrana z Łotwą tylko przykrywa problemy, które trapią Biało-Czerwonych.
Sytuacja jest o tyle poważna, że już w najbliższą niedzielę (13.10.) na PGE Narodowym w Warszawie czeka nas kolejny mecz, tym razem z Macedonią Północną. Rywale przyjadą do Polski podbudowani ostatnią wygraną ze Słowenią. Wygraną, która spowodowała, że znów liczą się w walce o awans. A my? Jak wygramy, to już zapewnimy sobie start w najważniejszym turnieju na Starym Kontynencie. Jak wygramy.
Publiczna krytyka kolegów ze strony Glika odbiła się szerokim echem. Były reprezentant Polski - Jacek Ziober - na łamach "Przeglądu Sportowego" wyraził wątpliwość, czy selekcjoner Jerzy Brzęczek jeszcze ma władzę nad drużyną. - Wypowiedzi jak ta Glika świadczą o tym, że selekcjoner pogubił się, nie panuje nad szatnią. Piłkarze, zwłaszcza ci doświadczeni, mają jednak prawo do powiedzenia prawdy, jeśli dzieje się coś złego. Autokrytyka jest potrzebna - stwierdził.
Skoro Brzęczek nie panuje nad szatnią to nasz awans - choć jest tak blisko - stoi pod znakiem zapytania? Nie. - Z tej grupy nie da się nie awansować - dodał Ziober. - Owszem, trener Brzęczek wypełni zadanie, jakie przed nim postawiono.
Martwi go jednak przyszłość. - Ja już myślę, z kim zmierzymy się podczas finałów ME - przyznał. - Nasza gra wciąż nie przekonuje. Znaków zapytania jest bardzo dużo. Trener Brzęczek dostał wystarczająco dużo czasu na zbudowanie tej kadry. Miał pełen komfort pracy, nawet o przegraną Ligę Narodów nikt nie miał do niego pretensji. Dlatego chciałbym wreszcie usłyszeć, jakim stylem będziemy grali.
ZOBACZ WIDEO: El. ME 2020. Łotwa - Polska. Kamil Glik: Jestem "zagrzany". Każdy grał pod siebie. Powiedziałem to w szatni