Z Jastrzębiem dwa razy więcej widzów?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z pewnością jest to możliwe. Nie jest to wcale spowodowane tym, że drużyna Pelikana Łowicz prezentuje się ostatnio na bardzo przyzwoicie i jest w stanie walczyć o zwycięstwo w meczach z drużynami w lidze teoretycznie najsilniejszymi. Na stadionie w Łowiczu, od przerwy zimowej, budowana była trybuna. Mimo wytężonej pracy działacze klubu z ul. Starzyńskiego nie zdołali przygotować jej na mecz z Piastem Gliwice, ale będzie ona gotowa na najbliższą niedzielę.

W tym artykule dowiesz się o:

Nowy sektor, powstały za bramką, zadebiutuje w meczu z GKS-em Jastrzębie. Wydawać by się mogło, że jest to jednak trochę późny okres. W końcu Pelikan do drugiej ligi awansował na początku wakacji zeszłego roku, ale należy zwrócić uwagę, że wtedy w zarządzie zasiadali zupełnie inni ludzie. - My przechodząc do nowego zarządu mieliśmy zapewnienia, że wykonawca jest już wyłoniony, tylko czekamy na ostatnie formalności. Jednak w chwili gdy zarząd się zmienił, ja zostałam prezesem i wraz z nowymi członkami zarządu chcieliśmy tą ofertę zanalizować to się okazało, że nie jest ona jeszcze gotowa. A gdy dostaliśmy tą ofertę to zaczęliśmy szukać tańszych wykonawców, bo ta trybuna przy pierwotnym wykonawcy byłaby dwa razy droższa i poszukiwaliśmy różnych rozwiązań - przedstawia całą sytuację ze swojego punktu widzenia prezes Pelikana, Jolanta Papuga.

Jeszcze przed meczem z Piastem kibice w Łowiczu mogli mieć ciche nadzieje, że nowa trybuna będzie gotowa i mecz z liderem drugiej ligi bez problemów będą mogli obejrzeć wszyscy fani drużyny z Łowicza. - To nie jest nasza wina, że trybuna na mecz z Piastem jeszcze nie była gotowa. To wszystko przez skomplikowane procedury. Trybuna powstała i tak w szybkim tempie, bo zaczęliśmy ją budować miesiąc temu i wykonawca w prawdzie podpisał, że odda przed meczem z Piastem, no ale jednak nie dał rady. Jeszcze kilka dni i trybuna będzie w pełni gotowa. Na mecz z Jastrzębiem na pewno zdążymy - zapewnia prezes klubu. - Największe problemy sprawiała jednak dokumentacja. Chcieliśmy żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik, żeby nic nie mogło budzić żadnych zastrzeżeń. Zrobiliśmy trybunę żelbetonową tak jak to robią teraz wszyscy. Dla nas jest sukcesem, że trybuna będzie gotowa na mecz z GKS-em Jastrzębie. Nikt tutaj nie był nawet do końca przekonany, że my tą trybunę oddamy w tej rundzie - dodaje Papuga w dalszej części rozmowy.

Jak widać głównym problemem były skomplikowane procedury, z którymi musiał zmierzyć się klub. Prezes drużyny przyznała, że trybuna na mecz z Piastem mogła być od strony wizualnej wykończona, ale nie miało to najmniejszego sensu. - My moglibyśmy trybunę skończyć nawet dzisiaj, takie były nawet zamiary, ale wszystko związane jest z pozwoleniami, których nie można wcześniej uzyskać. Kibice w meczu z Piastem nie mogli by na niej nawet zasiąść - stara się kibicom wyjaśnić wszystkie zawiłości związane z budową trybuny Papuga.

Mecze z Arką Gdynia i z Piastem Gliwice, to były spotkania z ograniczoną liczbą widzów. Z pewnością rywale Ci przyciągnęliby na stadion większe tłumy widzów niż średniak drugiej ligi. - Co mamy zrobić? Tak się stało i już się nie odstanie. Teraz można sobie gdybać. Na razie myślimy o następnych meczach. Mamy nadzieję, że na stadionie w Łowiczu będzie zasiadał komplet widzów - ocenia wszystko realnie Jolanta Papuga.

Jak widać zarząd starał się jak mógł żeby trybuna powstała możliwie najszybciej. Teraz muszą spisać się kibice Pelikana. W jaki sposób? Już wyjaśniamy. Mowa tu o identyfikatorach. W tym sezonie w Łowiczu odbędą się dwa mecze o podwyższonym ryzyku, będą to spotkania z Lechią Gdańsk (4 maja) i GKS-em Katowice (ostatnia kolejka, 24 maja). Kibice, którzy nie wyrobią tych dokumentów na stadion po prostu nie zostaną wpuszczeni. Każdy, kto chciałby zobaczyć te mecze na żywo z trybun, powinien sobie taki dokument wyrobić. Koszt nie jest duży i wynosi 10 zł, a na pewno ułatwi to pracę wszystkim osobom związanym z klubem ze Starzyńskiego. - Identyfikatory na mecze z Lechią Gdańsk i GKS-em Katowice muszę mieć wyrobione wszyscy fani. To są mecze podwyższonego ryzyka. Ci kibice, którzy nie wyrobią tego dokumentu to na stadion po prostu nie wejdą - jasno przedstawia sytuację prezes klubu. - Na mecze podwyższonego ryzyka każdy bilet musi być imienny. Przypisany do danej osoby - stara się również jeszcze przybliżyć wszystkie szczegóły, rzecznik klubu, Kamil Górski.

Zarząd w ostatnim czasie robił co mógł i dzięki temu na meczu z Jastrzębiem na trybunach będzie mogło zasiąść około 2000 widzów. W Łowiczu takiej liczby fanów jeszcze nie było i wszyscy z pewnością chcieliby żeby ten rekord został pobity. Po wytężonym okresie pracy dla zarządu teraz spisać się muszą kibice. Zachęcamy, więc wszystkich do wyrabiania identyfikatorów, co powoli staje się normą na I- i II-ligowych stadionach, i do tłumnego przybycia w niedzielę, kiedy to odbędzie się mecz o sześć punktów z GKS-em Jastrzębie.

Źródło artykułu: