Real Betis. Sen o potędze z Polakiem w tle

Po Grzegorzu Krychowiaku w Sewilli może zagrać kolejny Polak. Real Betis chce wejść do gry o czołówkę La Liga i potrzebuje mocnego napastnika. W klubie marzą o Arkadiuszu Miliku.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Arkadiusz Milik Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Wiceprezes Realu Betis, Jose Miguel Lopez Catalan, nie krył się ze swoimi sympatiami. W rozmowie z "Gonfia La Rete" powiedział: - Arkadiusz Milik jest zawodnikiem, którego obserwowaliśmy i podziwialiśmy w przeszłości. Teraz szukamy środkowego napastnika, ale nie mogę zdradzić nic więcej.

Polak jest gorącym nazwiskiem tego lata. Napoli jeszcze odważniej niż zwykle zapowiada walkę o mistrzostwo Włoch i poluje na Mauro Icardiego, który jest na wylocie z Interu. Sytuację w Neapolu bacznie obserwują europejskie kluby, bo przyjście Argentyńczyka oznaczałoby odejście Milika. Ręce zaciera Betis - jemu brak klasycznego napastnika mocno dał się we znaki w minionym sezonie. Tego lata chcą dokonać korekt w składzie i ze zmasowaną siłą zacząć nowe rozgrywki.

Mają wielkie plany

51 hektarów powierzchni, na których zmieści się 15 boisk treningowych - tak dużą bazę treningową Betis postawi w Don Hermanas, niedaleko Sewilli. Budowa ruszy w najbliższych miesiącach. Ich miasteczko sportowe będzie największe w Hiszpanii. Dla porównania, ośrodek jaki w podobnym czasie planuje postawić PSG zajmie 71 ha i będzie miał 17 boisk.

ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

-> Atletico nie ukrywa, że chce Jamesa Rodrigueza. "Wiele zależy od Realu"

Stadion nie potrzebuje tak gruntownego remontu. Estadio Benito Villamarin jest czwartą największą areną w Primera Division. Ustępuje tylko Barcelonie, Realowi i Atletico. Niedawno stadion Betisu gościł finał Pucharu Króla.

Los Verdiblancos chcą kupować i rozwijać talenty, a potem sprzedawać za coraz większe sumy. Zachęcił ich do tego zdecydowanie rozwój Daniego Ceballosa i Fabiana Ruiza, którzy byli największymi gwiazdami tegorocznego EURO U-21, a do tego już wypracowali silną pozycję w dorosłym futbolu. Przy tym Angel Haro, prezydent klubu, nie wyklucza transferów europejskich gwiazd. Chodzi o to, żeby w końcu zdetronizować w mieście Sevillę FC i wrócić na europejskie salony.

- Betis musi rządzić w Sewilli - zapewniał Haro w rozmowie z "Cadena COPE". - To ważne dla kibiców i wszystkich związanych z klubem. Mamy predyspozycje do tego, żeby być najlepszym zespołem w mieście. Prezes Sevilli powie to samo na odwrót, ale mocno wierzę w swoje słowa. W ostatnich latach nie wykorzystaliśmy naszego potencjału i popełniliśmy błędy, które wykorzystali rywale. Przeanalizowaliśmy je - dodał prezes.

Latem w Betisie dokonano wielu zmian. Pożegnano się m.in. z Quique Setienem, którego filozofia tchnęła nowego ducha w klub. Los Verdiblancos grali ofensywnie, efektownie i utrzymywali się przy piłce. W pewnym momencie byli najładniej grającą drużyną w Primera Division. Setien przepłacił za to posadą. W końcu jego zespół stał się do bólu przewidywalny i skończył na dziesiątym miejscu, bez prawa gry w europejskich pucharach. Trener zaliczył bolesną drogę od bohatera do wygnańca.

Mniej mówiło się o odejściu wiceprezesa ds. sportowych, Lorenzo Serry Ferrera, który był na stanowisku od 2017 roku. Obaj byli charyzmatycznymi postaciami i potrafili przekonać do dołączenia do klub m.in. Marca Bartrę, Andresa Guardado czy Sergio Canalesa. Od tego sezonu Betis stawia na technologię. Za pośrednictwem Big Daty chcą werbować piłkarzy, których profil najlepiej będzie pasować do zespołu. W ten sposób przyszedł Giovani Lo Celso, największa gwiazda minionego sezonu.

- Kiedy poszukiwaliśmy następcy Ruiza, przeciągały się nasze rozmowy z Rafinhą z Barcelony. W końcu mój syn zasugerował, że jeszcze lepszy profil ma Lo Celso - wyjawił Catalan, który ostatnio chwalił Milika.

Napastnik poszukiwany

Bez Serry Ferrera Betis przeprowadził już m.in. hitowy transfer Nabila Fekira. Francuski mistrz świata rok temu bez skutku próbował odejść z Lyonu do Anglii. Tego lata za zaskakująco niską kwotę (niecałe 20 mln euro) przeszedł do Hiszpanii. W tym kontekście mówiło się o problemach zdrowotnych pomocnika, jednak od trzech sezonów regularnie grał dla Olympique'u. Ostatni poważny uraz przydarzył mu się w 2015 roku, kiedy zerwał więzadła. Hiszpańskie media rozpisują, że to jeden z najefektowniejszych transferów klubu w historii.

Ponadto Betisowi udało się już znaleźć następcę dla bramkarza Pau Lopeza, który odszedł do Romy za 23 mln euro. Teraz klub poszukuje klasycznego napastnika, bez którego radził sobie Setien.

Nowy trener, Rubi, nie widzi takiej opcji. 49-latek, podobnie jak poprzednik, chce dominować w meczu, ale nie za wszelką cenę. - Najważniejsze jest, by zawsze wygrywać. Pewny, ofensywny styl może nas do tego zaprowadzić. Ale będą zdarzać się mecze, kiedy będziemy musieli powiesić się na poprzeczce, żeby zdobyć punkty - wyznał. Nowy szkoleniowiec chce mieć mocny, ale przede wszystkim zbilansowany zespół. Nie może sobie pozwolić na brak rosłego snajpera w kadrze.

Dlatego Los Verdiblancos w tak dobrych słowach wypowiadają się o Miliku. Polak, obok Fekira i Lo Celso, w Sewilli byłby niekwestionowaną gwiazdą, a jego bramki - bezcenne dla walki o europejskie puchary. Największym problemem są warunki stawiane przez Napoli. Aurelio De Laurentiis żąda około 40 mln euro, co dla Betisu jest zbyt wysoką ceną. Chyba że w międzyczasie klub pozyska środki ze sprzedaży Lo Celso, o którego mocno zabiega m.in. Tottenham. Dlatego na razie bliżej gry na Estadio Benito Villamarin jest Borja Iglesias, były podopieczny Rubiego z Espanyolu.

Czytaj też: Legia Warszawa - KuPS Kuopio. Andre Martins: Stać nas na więcej

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Milik sprawdziłby się w Hiszpanii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×