Lotto Ekstraklasa. Joel Valencia. Skrzywdzony debiutant
Debiutował w lidze przeciwko Realowi Madryt, kiedy miał 16 lat. Był wielką nadzieją hiszpańskiej piłki. Joel Valencia ma szansę zostać najlepszym piłkarzem sezonu w ekstraklasie.
Sierpień 2011 roku to data, którą ekwadorski pomocnik pamięta do dziś. O nią najczęściej pytają go też dziennikarze. Real Saragossa nie miał już szans, żeby odrobić straty w meczu z Realem Madryt. Trener Javier Aguirre w 82. minucie daje szansę 16-letniemu Valencii. To debiut utalentowanego pomocnika. Saragossa przegrała 0:6.
Cristiano Ronaldo, Sergio Ramos, Marcelo, Xabi Alonso, Karim Benzema - w takim towarzystwie wychowanek Saragossy rozgrywał pierwszy mecz w Primera Division. - Wspaniałe przeżycie, piękne doświadczenie, ale nic poza tym, żadnych konsekwencji. Debiut był zdecydowanie przedwczesny, bynajmniej mi nie pomógł. Nie byłem po prostu pod żadnym względem gotowy, by podejmować wówczas rywalizację z najlepszymi na świecie, miałem raptem szesnaście lat i dziewięć miesięcy. Nie dojrzałem jeszcze ani fizycznie, ani mentalnie do takich wyzwań - opowiadał Valencia tygodnikowi "Piłka Nożna".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piast Gliwice zasłużył na mistrzostwo Polski. "W odróżnieniu od Legii i Lechii świetnie wykorzystali wiosnę"Tajemnicze porozumienie z Barceloną
- Jest dobrze wyszkolony technicznie, silny i nieustraszony. Mierzy tylko 164 cm wzrostu, zawsze ma kłopoty z rosłymi obrońcami, a i tak potrafi stawić im czoła. Nigdy się nie poddaje - kontynuuje Vacacela. Valencia nie został jednak gwiazdą ligi hiszpańskiej.
Młody Joel miał pecha, bo kiedy debiutował, Real Saragossa był w dołku. W pierwszym sezonie drużyna zdołała się utrzymać, rok później zabrakło szczęścia. - Valencia nie miał nawet szansy zostać ważnym graczem w II lidze. Według plotek, zawarł wtedy porozumienie z FC Barcelona wbrew woli klubu. Nie zbierał minut w tak ważnym momencie kariery - wyjawia nam ekwadorski dziennikarz.
Sprawdź też: Legia Warszawa z nadzorem finansowym!
Nie udało się w Hiszpanii, więc Valencia próbował wyjść na prostą w Słowenii. Epizod z FC Koper to była pomyłka. Dokuczały albo kontuzje albo zaległości z wypłaceniem wynagrodzeń. W takich warunkach trudno było o mocny zespół. Inaczej w Gliwicach, w których pomocnik jest gwiazdą. - Ceni sobie to, w jakim znalazł się miejscu i że pracą można dojść do zaszczytów i teraz jest rozpoznawalny, przynajmniej w polskiej lidze - chwalił swojego podopiecznego w rozmowie z TVP Sport Waldemar Fornalik. Piast jest rewelacją sezonu i na dwie kolejki przed końcem jest liderem. A Valencia stanowi o jego sile.
W tym sezonie Ekwadorczyk strzelił sześć goli i sześć razy asystował. - To jest mój najlepszy rok w karierze - wyznał dla "El Universo".
- Jest tu bardzo tania żywność. Ceny mieszkań zależą od tego, gdzie chcesz przebywać. Życie, jedzenie, podróże i zakwaterowanie są dosyć tanie. Ludzie w Gliwicach są bardzo spokojni - dodał w rozmowie z rodzimymi dziennikarzami. W Ekwadorze uważnie śledzą poczynania 24-letniego pomocnika. Ale powołania się jeszcze nie doczekał.
- Może polska liga nie jest tak doceniana jak pozostałe, ale to błąd, jest tu naprawdę wysoki poziom. Wciąż czekam na decyzję selekcjonera. Dalej będę pracował, zobaczymy, gdzie zajdziemy z Piastem i jaki pomysł będzie miał dalej na mnie klub. Jeśli dostanę powołanie, będę najszczęśliwszą osobą, takie mam wyobrażenie - zwierzał się Valencia. Grał w hiszpańskich młodzieżówkach, ale wybrał ojczyznę swoich rodziców i dziadków. Przyznał wprost, że w La Furia Roja nie miałby żadnych szans. Jednak do selekcjonera Ekwadoru piłkarz Piasta nie potrafi dotrzeć. - Hernan Dario Gomez nie lubi graczy z podwójnym obywatelstwem. To dziwne, ponieważ selekcjoner jest Kolumbijczykiem - wyjawił nam Vacacela.
Siedmioletni emigrant
Z perspektywy czasu Valencia nie ma złudzeń - nie miał bajkowego dzieciństwa. - Miałem jednak wszystko, czego potrzeba, za co muszę podziękować dziadkom. Wziąłem od nich nazwisko, wychowali mnie, bo mama urodziła mnie, kiedy była bardzo młoda. Miała 14 lat - opowiedział "Przeglądowi Sportowemu".
Joelem zaopiekowali się dziadkowie, z którymi w wieku siedmiu lat wyjechał do Hiszpanii. - Tam też najbardziej interesowałem się piłką, zacząłem treningi w największym klubie z miasta, przechodziłem z zespołu do zespołu - powiedział tygodnikowi "Piłka Nożna". Valencia podkreśla mocne związki z Hiszpanią, ale dla niego wciąż najbardziej liczy się Ekwador, który regularnie odwiedza. Vacacela przyznaje, że piłkarz Piasta ma w ojczyźnie grono sympatyków. - Wprawdzie nie jest to tak duża grupa, jak w przypadku topowych graczy reprezentacji. Ale media go szanują. Może też dlatego, że jest bardzo uprzejmy - dodaje dziennikarz.
W obecnych rozgrywkach Ekwadorczyk ma szansę na zdobycie pierwszych trofeów. Piastowi pozostaje nie potknąć się w najbliższych meczach z Pogonią Szczecin i z Lechem Poznań, żeby zostać po raz pierwszy w historii mistrzem Polski. A sam Valencia może zostać Piłkarzem Sezonu. Został nominowany razem z Igorem Angulo, Andre Martinsem, Filipem Mladenoviciem i Aleksandarem Sedlarem.
Czytaj też: Poważna kontuzja Waldemara Fornalika. Trener Piasta nabawił się urazu na meczu
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.