Premier League: Manchester City zgarnął ważne 3 punkty dzięki technologii "goal-line"

Manchester City pokonał 1:0 (0:0) Burnley FC w meczu 36. kolejki Premier League. Do uznania zwycięskiej bramki Sergio Aguero potrzeba było użycia technologii "goal-line".

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Aymeric Laporte (z lewej) oraz Ashley Barnes (z prawej) PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Aymeric Laporte (z lewej) oraz Ashley Barnes (z prawej)
W 64. minucie piłka dotarła do stojącego kilka metrów od bramki Sergio Aguero. Argentyńczyk zdołał wygrać walkę o nią obrońcą i strzelił ponad interweniującym Tomem Heatonem, pod poprzeczkę. W bramce pojawił się jednak Matthew Lowton i zatrzymał strzał, a sędzia Paul Tierney nakazał grać dalej, ale po chwili zmienił zdanie. Dzięki technologii "goal-line" dostał bowiem sygnał, że piłka przekroczyła linię.

To trafienie ostatecznie zapewniło Manchesterowi City 3 punkty i pozycję lidera Premier League na 2 kolejki przed końcem sezonu.

To właśnie z takim zadaniem The Citizens pojechali do Burnley. Gospodarze jednak nie zamierzali tanio sprzedać skóry i po 4 kolejnych meczach bez porażki postawili bardzo trudne warunki. Taka sytuacja na pewno nie była jednak zaskoczeniem dla Pepa Guardioli. Hiszpański trener już na przedmeczowej konferencji prasowej przestrzegał przed hurraoptymizmem. - Tam zawsze gra się trudno. Oni są naprawdę dobrzy w swojej robocie, więc to będzie trudna walka - podkreślał.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Porażka Juventusu w Lidze Mistrzów. "Nie można obwiniać tylko Cristiano Ronaldo"

Burnley na początku spotkania kilkukrotnie groźnie zaatakowało bramkę rywali, jakby chcąc dać wszystkim do zrozumienia, że wcale ich główną taktyką nie będzie defensywa. Ale - jak się łatwo domyślić - to była tylko zasłona dymna. Przez ponad godzinę oglądaliśmy bowiem kolejne próby złamania obrony przez Manchester City. W pierwszej połowie długo rozgrywali swoje akcje, starali się uśpić gospodarzy. Dostarczenie piłki w "szesnastkę" graniczyło jednak niemalże z cudem: kolejne dośrodkowania były wybijane przez przeciwnika, a płaskie podania nie umożliwiały oddania strzału. Z kolei uderzenia z dystansu najczęściej mijały bramkę lub zatrzymywały się na graczach rywali.

Guardiola widział, że taktyka dłuższego posiadania piłki i spokojnego budowania akcji niewiele daje. W drugiej części jego piłkarze mocno podkręcili więc tempo i raz za razem ostrzeliwali bramkę Heatona. W końcu przyniosło to efekt w postaci gola i od tego momentu gościom się dużo łatwiej. Szczególnie, że Burnley otworzyło się, ale nie potrafiło zagrozić Edersonowi. Zamiast tego kolejne okazje mieli przyjezdni, ale nie umieli ich wykorzystać, bądź znowu na ich drodze stawali Heaton lub obrońcy.

Czytaj także: Guardiola powiedział swoim piłkarzom, że są najlepsi w historii

Burnley FC - Manchester City 0:1 (0:0)
0:1 - Sergio Aguero 64'

Składy:

Burnley FC: Tom Heaton - Matthew Lowton, James Tarkowski, Ben Mee, Charlie Taylor - Jeff Hendrick (76' Johann Berg Gudmundsson), Ashley Westwood, Jack Cock, Dwight McNeil - Ashley Barnes, Chris Wood (72' Matej Vydra)

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Vincent Kompany, Aymeric Laporte, Ołeksandr Żinczenko - Bernardo Silva, Ilkay Gundogan, David Silva - Raheem Sterling (90+2' Nicolas Otamendi), Sergio Aguero (83' John Stones), Leroy Sane (64' Gabriel Jesus)

Żółta kartka: Matthew Lowton (Burnley) - Ilkay Gundogan (City)

Sędzia: Paul Tierney

Czy Manchester City zostanie mistrzem Anglii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×