Krzysztof Mączyński odpowiada na zarzuty Ricardo Sa Pinto. "Dla mnie jest zwykłym tchórzem"
Krzysztof Mączyński w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" odpowiada na zarzuty Ricardo Sa Pinto. - Będę się bronił. Nie pozwolę, by przebieraniec z Portugalii obrażał mnie i w konsekwencji moją rodzinę - mówi.
Najwięcej kontrowersji wzbudziło jednak przesunięcie do rezerw Krzysztofa Mączyńskiego. Były reprezentant Polski stał się wrogiem numer jeden Portugalczyka. Na każde pytanie o niego reagował bardzo nerwowo.
Czytaj także: Mioduski poirytowany zachowaniem trenera. Sa Pinto wezwany na poważną rozmowę
W październiku Mączyński został przesunięty do rezerw. Jak się okazuje konflikt zaczął się dość niepozornie. Sa Pinto w wolnym czasie wezwał zawodnika do klubu. Ten początkowo oponował, tłumacząc się, że musi odebrać dzieci z zajęć i się nimi zająć i pojawi się przed treningiem. Ostatecznie jednak przyjechał na spotkanie od razu.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 104. Jarosław Królewski: Wisła będzie najbardziej rozwiniętym technologicznie klubem w Europie- Reakcja trenera była ostra: "To są moje rodzinne sprawy, które go nie interesują i jeśli w 30 minut nie pojawię się w klubie, wiadomość, że nie wykonuję jego poleceń, zostanie przekazana do prezesa". Przyjechałem bardzo zdenerwowany, a trener tylko dolał oliwy do ognia. Usłyszałem, że na razie nie ma dla mnie czasu, bo rozmawia ze sztabem - opowiada Krzysztof Mączyński w wywiadzie udzielonym "Przeglądowi Sportowemu".
Zawodnik został wtedy przesunięty do rezerw. Mączyński odniósł się do zarzutów. Zapewnia, że choć nie był zadowolony z powodu siedzenia na ławce, to nigdy nikomu się nie stawiał.
31-letni zawodnik uświadomił sobie, że Sa Pinto chce go usunąć z klubu, aby zrobić miejsce pod transfery "swoich" zawodników. - Czy to przypadek, że transfery do klubu są pilotowane przez tego samego menedżera, który reprezentuje trenera? - zastanawia się Mączyński.
Czytaj także: Trener Legii nie zgadza się ze Zbigniewem Bońkiem
Trenerowi Legii często zarzuca się, że potrafi mieć duże wymagania od zawodników w ich wolnym czasie. Podobną sytuację do Mączyńskiego przeżył Jose Kante, który również stracił zaufanie w oczach Sa Pinto. - Po meczu z Pogonią były dwa dni wolnego, postanowił odwiedzić syna, to były dla niego ważne prywatne sprawy. Nie uszanował tego człowiek, który swoją drużynę często nazywa "familią". Przecież to śmieszne i żałosne zarazem - opowiada Mączyński.
Zdradził on również, że Legia miała zarezerwowane bilety i hotel dla Arkadiusza Malarza na zgrupowanie w Portugalii i nawet wysłane zostały tam jego rzeczy.
Ricardo Sa Pinto w ostatnim czasie coraz częściej jest krytykowany za swoje zachowanie. Głośno było o tym, że nie podał ręki Michałowi Probierzowi, choć sam często wspomina o szacunku. - Pan Sa Pinto i szacunek dla innego człowieka? To jest szczyt hipokryzji - wścieka się Mączyński i zapewnia, że nie poda nigdy Sa Pinto ręki.
- Ludzie uważają pana Sa Pinto za trenera z zasadami i mocnym charakterem. Dla mnie jest zwykłym tchórzem, który tylko gra twardego. Nigdy nie pracowałem z kimś tak nieszczerym jak Sa Pinto - kończy Mączyński.
Po kilku miesiącach spędzonych w rezerwach piłkarz porozumiał się z władzami klubu i rozwiązał swój kontrakt z Legią Warszawa. Łącznie w tym klubie rozegrał 46 meczów. W styczniu związał się ze Śląskiem Wrocław, w którym jest podstawowym zawodnikiem.