Miroslav Covilo nie przejdzie do FC Lugano. Bośniak znów naraził się Cracovii

Sprawa transferu Miroslava Covilo z Cracovii do FC Lugano upadła, ale Bośniak nadal liczy na to, że przeniesie się do Szwajcarii. Próbuje rozwiązać umowę z Pasami, ale nie ma do tego podstaw. Do tego po raz kolejny podpadł władzom krakowskiego klubu.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Miroslav Covilo WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Miroslav Covilo
Pod koniec lipca Cracovia wstępnie porozumiała się z FC Lugano w sprawie warunków transferu Miroslava Covilo i zgodziła się nawet na to, by piłkarz udał się do Szwajcarii na badania medyczne przed podpisaniem kontraktu.

Na początku sierpnia prezes Lugano, Angelo Renzetti ogłosił w lokalnych mediach, że Covilo lada moment zostanie piłkarzem jego klubu, a wraz z Bośniakiem na Cornaredo trafi były piłkarz Wisły Kraków, Petar Brlek. Chorwat dołączył do zespołu Guillermo Abascala 10 sierpnia, ale Covilo zawodnikiem Lugano nie zostanie, ponieważ kluby nie wypracowały ostatecznego porozumienia.

Koniec rozmów między klubami nie oznacza jednak końca "sprawy Covilo". 6 sierpnia Bośniak miał zjawić się w Krakowie, ale do teraz nie zameldował się w klubie, działacze Pasów nie mają z nim kontaktu, a komunikacja między nim a pracodawcą odbywa się jedynie za pośrednictwem pełnomocnika. Covilo stara się rozwiązać kontrakt, by przejść do Lugano na zasadzie wolnego transferu, ale nie ma do tego podstaw, bo klub respektował postanowienia mającej obowiązywać do czerwca 2020 roku umowy.

Mało tego, Covilo nie tylko nie stawił się w Krakowie na czas, ale też naraził się Cracovii w inny sposób, bo bez jej zgody uczestniczył w treningach Lugano. Ćwiczył z zespołem trenera Abascala między innymi 31 lipca, choć otrzymał wtedy zgodę jedynie na przejście testów medycznych.

W związku z tym Cracovia może pociągnąć Covilo do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Przed kilkoma tygodniami odstąpiła od zawiadomienia FIFA, że Covilo prowadził z Lugano negocjacje bez jej zgody, ale tym razem nie ma interesu w tym, by z tego zrezygnować.



Bunt kapitana

Lugano po raz pierwszy skontaktowało się z Covilo w maju. Kilka tygodni później piłkarz poinformował przełożonych, że chce skorzystać z propozycji szwajcarskiego klubu i poprosił Cracovię o zgodę na transfer. Krakowianie nie byli zainteresowani sprzedażą kluczowego zawodnika i zaproponowali mu podwyżkę miesięcznej pensji o 2 tys. euro. Jak napisała Cracovia w oświadczeniu, piłkarz odrzucił ofertę i "upierał się przy rozwiązaniu kontraktu i odejściu z klubu za darmo". Już wcześniej szantażował Cracovię, zapowiadając, że "jeśli nie otrzyma zgody na odejście z Cracovii, zakończy karierę sportową". Więcej o tym TUTAJ.

Covilo został w Cracovii, ale zrezygnował z pełnienia funkcji kapitana. Zaczął sezon w wyjściowym składzie, a po meczu 1. kolejki ze Śląskiem Wrocław (1:3) jego konflikt z klubem ujrzał światło dzienne. Na pytanie o to, dlaczego opaskę przejął Michał Helik., odparł: - Poszedłem do trenera i powiedziałem, że już nie chcę być kapitanem. Z trenerem nie mam żadnego problemu - z nim mam dobry kontakt. Chodzi o inne sprawy. Nie chcę pozwolić niektórym ludziom, żeby kręcili mną jak debilem.

Pomocnik nie chciał sprecyzować, co ma na myśli, ale to, co powiedział, uderzyło we władze Pasów, które trzy godziny później za pośrednictwem Twittera oskarżyły piłkarza o niesportowe zachowanie i wymuszenie zgody na odejście. "Miroslav Covilo chce za darmo odejść do Lugano i niesportowym zachowaniem wymusza tę decyzję na władzach klubu" - głosił komunikat klubu z Kałuży 1.

Serb odniósł się do tego na Facebooku, twierdząc, że to nieprawdziwe informacje, ale dwa dni później Cracovia wydała mocne oświadczenie, w którym ze szczegółami przedstawiła historię sporu. Władze Pasów ujawniły szczegóły z kolejnych kontraktów podpisywanych przez piłkarza i poinformowały, że Covilo uciekł się do szantażu, próbując wymusić zgodę na odejście do Szwajcarii. Piłkarz został też oskarżony o złamanie przepisów FIFA. Więcej o tym TUTAJ.

24 lipca do akcji wkroczył Janusz Filipiak. Właściciel klubu spotkał się najpierw z drużyną, a potem z dziennikarzami i poinformował, że Covilo grozi kara dyscyplinarna za działanie na szkodę klubu i niekorzyść zespołu, ale będzie do dyspozycji trenera Probierza.

- Zasługuje na karę dyscyplinarną, bo zadziałał na szkodę klubu i na niekorzyść zespołu. Uzgodniliśmy z trenerem, że jego wartość sportowa, a ta szkoda, którą wyrządził klubowi medialnie to dwie różne sprawy. Nikt się nie będzie mścił na zawodniku. Jest potrzebny. Niech teraz na boisku pokaże, jaki jest wspaniały - mówił właściciel Cracovii. Więcej o tym TUTAJ.

Dzień później jednak Covilo zaatakował słownie wiceprezesa Jakuba Tabisza i 26 lipca został wysłany na urlop, z którego miał wrócić 6 sierpnia. W międzyczasie otrzymał zgodę na przejście badań w Lugano, ale po tym jak sprawa jego transferu upadła, w Krakowie już się nie pojawił. A nawet jeśli wróci pod Wawel, to grać w Cracovii już nie będzie.

- Nie ma możliwości, żeby wrócił do zespołu - ogłosił trener Probierz już 10 sierpnia. Opiekun Pasów nie rzucał słów na wiatr, bo w zwolnione przez Bośniaka miejsce dla zawodnika spoza Unii Europejskiej klub pozyskał Rosjanina Sierdiera Sierdierowa.

- Oglądaliśmy go już rok temu, ale nie chcieliśmy mieć trzech zawodników spoza Unii Europejskiej. Dwóch jest w porządku, ale jak już jest trzech, to jeden może być niezadowolony - tłumaczył opiekun Cracovii przy okazji zatrudnienia Sierdierowa. Drugim graczem non-UE jest Ołeksij Dytiatjew i dla Covilo miejsca w drużynie z Kałuży 1 już nie ma.

Covilo jest związany z Cracovią od sierpnia 2014 roku. Rozegrał dla Pasów łącznie 112 spotkań, w których strzelił 21 goli, a przy 7 asystował. Kapitanem zespołu był od czerwca 2017 roku.

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Stępińskiego nie pomógł. Juventus szczęśliwie wygrał w debiucie Ronaldo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Czy Miroslav Covilo postąpił słusznie, idąc na wojnę z Cracovią?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×