Marco Paixao skrytykował Piotra Stokowca. "To zły człowiek. Nie lubił mnie od początku"
Marco Paixao po poprzednim sezonie odszedł z Lechii Gdańsk i przeniósł się do tureckiego II-ligowca Altay Izmir. Portugalczyk przyznaje, że z Ekstraklasy musiał odejść przez trenera Piotra Stokowca.
Z takim przekazem nie zgadza się portugalski piłkarz. W rozmowie z portalem sport.pl przyznał, że ta informacja jest "fake newsem". - Na moje oko było tak, że trener szukał powodu, aby mnie się mnie pozbyć, szukał na mnie haka. No i znalazł. To zły człowiek. Od razu patrzył na mnie krzywo - powiedział Paixao.
Portugalczyk winę za odsunięcie od pierwszego zespołu i w konsekwencji odejście z Lechii zrzuca na trenera Stokowca. - W sumie dalej nie wiem, co tak naprawdę się wydarzyło. Stokowiec podjął decyzję, że ma mnie w Lechii nie być. Myślę, że nie lubił mnie od początku i szukał powodu, aby odsunąć mnie od zespołu. Ludzie w Gdańsku chcieli, abym został, ale Stokowiec był przeciwko mnie. Mógł być albo on, albo ja - dodał Paixao.
33-latek w Polsce spędził cztery i pół roku. Najpierw w latach 2013-2015 grał w Śląsku Wrocław, dla którego w 57 ligowych meczach strzelił 27 goli. Po półrocznym pobycie w Sparcie Praga wrócił do Ekstraklasy, ale tym razem zakontraktowała go Lechia Gdańsk i w tym klubie był kluczowym piłkarzem.
W sezonie 2016/2017 Paixao z dorobkiem 18 goli był królem strzelców. Dla Lechii strzelił 34 bramek i zagrał w 66 pojedynkach. W chwili, gdy trener Stokowiec odsunął go od pierwszego zespołu, Portugalczyk był najlepszym strzelcem Lechii. Łącznie w Ekstraklasie zagrał w 123 meczach, w których 61 razy pokonał bramkarzy rywali.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o Jakubie Błaszczykowskim w kadrze: Sprawy rodzinne nie przysłonią zawodowych