Marco Paixao odsunięty od pierwszego zespołu Lechii Gdańsk!

będzie siedział na ławie. Gratuluje pomyslu autorom podpisania kolejnego kontraktu z Flavio (do 2020r., kiedy ten piłkarz będzie miał już 36 lat!). Za chwile zabraknie nam w Gdańsku ławek dla rezerwowych i miejsca na trybunie VIP dla rozkapryszonych gwiazd. Niestety Lechia pozwoliła się podporządkować dyktatowi braci Paixao, oddając w międzyczasie młodszych i bardziej perspektywicznych piłkarzy ( jak np. Gino van Kessel, który szybkością i techniką bije braci na głowę, ale nie przebił się przez układ emerytów rządzących w szatni Lechii). Był jeszcze Jakub Arak, którego Lechia też oddała na wypożyczenie lekka ręką i dzisiaj poza Przemkiem Macierzyńskim nie mamy żadnych atutów w ofensywie. Wszystkim zwolennikom Marco proponuje popatrzeć w statystyki, gdzie 8 z 16 strzelonych goli to bramki z rzutów karnych, kolejne 4-5 goli to trafienia po stałych fragmentach gry. Bramek z samych akcji Marco nie strzela prawie w ogóle, a marnuje często 100 procentowe okazje, nie mówiąc o umiejętności dokładnego odbioru piłki, czy podania. Większość dograń do Marco kończy się stratą, albo tym, że piłkarz ten przewraca się przy każdym kontakcie z obrońca, a najlepsze co potrafi to piękne portugalskie gestykulowanie i machanie rękami. Jeżeli Marco to piłkarz wysokich lotów, to życzę mu wszystkiego dobrego w amerykańskiej lidze dla emerytów MLS. Oby tylko jeszcze zabrał brata. Im szybciej Lechia pożegna się z braćmi Paixao i postawi na młodych napastników tym lepiej i dla wyników i dla atmosfery w drużynie.