LE: Lazio uratowało twarz. Dynamo żegna się z Europą

Dynamo Kijów nie utrzymało dobrego rezultatu z pierwszego spotkania przeciwko Lazio Rzym i poległo na własnym stadionie 0:2 (0:1).

Michał Chaszczyn
Michał Chaszczyn
Junior Moraes i Marco Parolo PAP/EPA / PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO / Junior Moraes i Marco Parolo
Lazio Rzym doskonale zdawało sobie sprawę z powagi sytuacji i fatalnego z punktu widzenia gości wyniku pierwszego meczu. Odpadnięcie na tym etapie rozgrywek uznawane byłoby na Półwyspie Apenińskim za wielką wpadkę. Wszak AS Roma zdążyła już ograć swojego ukraińskiego rywala w Lidze Mistrzów, a Biancocelesti wcale nie chcieli być gorsi od znienawidzonego rywala.

Goście momentalnie rzucili się do ataku i dosłownie chcieli rozszarpać kijowian. Wspomnienia ze świetnej gry podopiecznych Aleksandra Chackiewicza sprzed tygodnia prysnęły niczym bańka mydlana. Rzymianie miażdżyli w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Posiadanie piłki ze strony przyjezdnych nieustannie utrzymywało się na poziomie 70-75%, a niemal każda piłka trafiała wprost do Ciro Immobile. Najlepszy strzelec Serie A miał mnóstwo okazji do zdobycia gola, lecz za każdym razem na jego drodze stał Denys Bojko.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 23. minucie gry bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Luisa Alberto zamienił na bramkę Lucas Leiva. Tym razem golkiper miejscowych popełnił błąd i nie wyszedł w porę do wrzutki. Brazylijczyka nie upilnował zaś Mykyta Burda. Jedyną poważną ripostą ze strony Dynama był niezły strzał Cygankowa z za pola karnego, ale Thomas Strakosha niespecjalnie przemęczał się tego dnia między słupkami.

Po przerwie gospodarze wciąż grali niezwykle chaotycznie i wystawiali się na kontrataki. W tym momencie słowa uznania należy skierować w kierunku Felipe Andersona. Brazylijczyk harował w ataku jak wół. Był niezwykle aktywny i praktycznie każda akcja Lazio przechodziła przez niego. Czego zaś brakowało do pełnej dominacji? Oczywiście skuteczności. Ta przyszła jednak w odpowiednim momencie, bo na siedem minut przed zakończeniem meczu.

Druga bramka dla Lazio to praktycznie powtórka z pierwszej części gry. Kolejny raz defensywa Dynama zachowała się karygodnie we własnym polu karnym. Najszybciej do piłki dopadł Stefan de Vrij i pogrzebał nadzieje gospodarzy na awans do najlepszej ósemki Ligi Europy. Biancocelesti wracają więc do domu z podniesioną głową i dalszymi nadziejami na końcowy triumf.

Dynamo Kijów - Lazio Rzym 0:2 (0:1)
0:1 - Lucas Leiva 23'
0:2 - Stefan de Vrij 83' 

Dynamo: Denys Bojko - Tomasz Kędziora, Mykyta Burda, Tamas Kadar (45' Artem Shabanov), Josip Pivarić - Mykoła Moroziuk, Vladimir Shepelev (57' Derlis Gonzalez), Witalij Bujalski, Junior Moraes, Viktor Cygankov - Artem Biesiedin (70' Dieumerci Mbokani).

Lazio: Thomas Strakosha - Luiz Felipe, Stefan de Vrij, Stefan Radu - Patric (72' Adam Marusić), Marco Parolo, Lucas Leiva, Luis Alberto, Senand Lulić (59' Jordan Lukaku) - Felipe Anderson, Ciro Immobile (83' Felipe Caicedo).

Żółte kartki: Junior Moraes, Artem Shabanov, Witalij Bujalski (Dynamo) oraz Luiz Felipe (Lazio).

Czy Lazio awansuje do finału Ligi Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×